Borys Szyc zmienia swoje nawyki

Bartłomiej Topa zdecydował się na udział w triathonie Gdynia 2013. O wysiłku, diecie i pokonaniu samego siebie rozmawiała Monika Rebelak

borys szyc na triathlonie

Skąd decyzja, aby wziąć udział w tak wysiłkowym triathlonie?

– W ubiegłym roku spędziłem część wakacji w towarzystwie Maćka Dowbora. Podziwiałem jego poczynania, to jak trenował, jak się pocił, jaką narzucił sobie dyscyplinę. Tak mi tym zaimponował , że faktycznie przemknęło mi przez myśl, co by było gdybym dał się namówić na udział w triathlonie. Później zapomniałem o tym i nagle zadzwonił do mnie Tomek Karolak, który oznajmił, że organizatorzy biorą pod uwagę moją osobę i spytał czy bym się zgodził, miał ochotę i siłę. Z uwagi na to, że lubię wyzwania, pomyślałem: czemu nie, ciekawe czy dam radę?

Pierwszy poważny krok to spotkanie z …

– Z Piotrem Netterem, które wyglądało tak, że obejrzał mnie, „wymacał” i ocenił, ile pracy przed nim i przede mną. Mój stan fizyczny określił jako nie najgorszy, tym też tchnął we mnie nadzieję, więc „here I’m”

Czy te intensywne ćwiczenia nie odstraszają Pana?

– Wysiłek mnie nie odstrasza, mało tego, po nim czuję się dużo lepiej niż po „wysiłkach”, na które sobie pozwalałem, a które nie miały nic wspólnego z higienicznym trybem życia. Dla mnie jest to zmierzenie się ze sobą i szansa na wprowadzenie samodyscypliny. Człowiekowi często wydaje się, że nie ma na nic czasu, ale uważam, że im więcej mam zajęć, tym lepiej je sobie organizuję. Z uwagi na to, że w minionym roku zakończyłem film i gram głównie w teatrze, a zdjęcia do „Przepisu na życie”są przede mną, to mam sporo czasu, dlatego nie siedzę bezczynnie w domu, a ćwiczę w klubie Sinnet.

Jak wygląda tydzień treningowy?

– Trenujemy 6 dni w tygodniu, a proces podzielony jest na wykonywanie na przemian: pływania, biegania, pływania. Jazda na rowerze – ze względów klimatycznych – dojdzie później.

Czy ćwiczył Pan wcześniej?

– Odkąd pamiętam byłem związany ze sportem, grałem w tenisa, jeździłem konno – trenowałem skoki przez przeszkody przez 15 lat. Mam za sobą ostre przygotowanie fizyczne do filmu „Wojna polsko-ruska”, które również związane było z dietą, dlatego wiem, z czym ten wysiłek będzie się łączył. Jednakże lubię odczuwać zmęczenie organizmu wysiłkiem sportowym.

Czyli samodyscyplina nie jest Panu obca?

– Zdecydowanie nie, jeśli tylko mam nad sobą bat lub też jasno wyznaczony cel, do którego dążę. Wtedy się nie łamię i systematycznie ćwiczę.

Cel jest szczytny, ale i ograniczenia wielkie…

– Jest wielki plus tego…bo zmienia życie.

Plus owszem, ale jakich pokus trzeba się wyrzec?

– No na razie mi udaje się je przezwyciężać. Szkoda pracy, którą się wkłada w treningi, żeby ją później zmarnować na złe odżywianie czy imprezowanie. Wszystko co wykonałem idzie do kosza. Jest to kawał roboty, więc człowiek – Szyc zaczyna się sam kontrolować i trzymać narzuconych reguł. Jak wiemy, nie można łączyć jednego i drugiego, bo trzeba by mieć dwa życia. Dlatego coraz częściej czuję wyrzuty…

Która z tych dyscyplin może stwarzać najwięcej trudności?

Najbardziej obawiam się pływania, być może jest to obawa na wyrost, bo nie dotknąłem póki co profesjonalnego roweru. 80 km to długa i bolesna trasa. To nie jest dystans na Ursynów, a wyjazd poza Warszawę. Pływania, hmmm, obawiam się trochę, bo mam złe nawyki, pływając żabką – rekreacyjnie na wakacjach. A dystans 1.8 km, na który przeznaczona jest tylko godzina, może zdemaskować prawdę, że nabyta technika kraula, jest nieadekwatna do możliwości, prawda? (śmiech)

A obawa przed zakończeniem, Broń Boże, w trakcie treningów towarzyszy?

Tak naprawdę trenerzy nam mówią, żeby się tym nie przejmować, bo my nie idziemy po wynik,grunt abyśmy ukończyli triathlon w normie czasu. Wtedy będzie nasz wielki sukces. Droga do samego startu oraz te pięciomiesięczne treningi to jest główny cel, aby utrzymać się i dotrzeć do mety. Niestety, może być tak, że nam się nie powiedzie, co jednak nie będzie oznaczało, że jesteśmy słabi, nieprzygotowani, bo przecież nie takim jak my czasem powinęła się noga. To nie jest żaden wstyd nie dobiec, zaszczytem i honorem jest próbować.Triathlon to 1,9 km pływania, 90 km jazdy rowerem i 21,1 km biegiem, odbędzie się w sierpniu w Gdyni. Oprócz Borysa Szyca, ambasadorami zostali Piotr Gąsowski, Maciej Stuhr i Rober Rozmus. „Biegiem na pomoc” to hasło, które towarzyszyć będzie imprezie promującej ogólnokrajową akcję społeczną Fundacji Synapsis. Cel, jaki wyznaczyła sobie fundacja to zebranie 300 000 złotych na program wykrywania i leczenia autyzmu u niemowląt i dzieci.