Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły

Kwota, jaką rodzice wydadzą na wyprawkę szkolną uzależniona jest od liczby dzieci, które trzeba wysłać do szkoły. Na jedną pociechę trzeba przeznaczyć średnio 565 zł.

1-wykres
Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły

Dla 40% rodziców wysłanie dzieci do szkoły to duży lub bardzo duży wydatek – wynika z badania przeprowadzonego przez Millward Brown na zlecenie Krajowego Rejestru Długów. Co drugi z rodziców musi mocno zacisnąć pasa i ograniczyć wydatki, by kupić wszystkie potrzebne przybory i podręczniki. 25% tych, którzy mają problem ze sfinansowaniem szkolnych zakupów, musi na ten cel pożyczać pieniądze.

Dla 16% rodziców koszt ten jest nieodczuwalny, 58% musi ograniczyć inne wydatki, aby wyposażyć dziecko do szkoły, a co czwarty rodzic nie jest w stanie kupić wszystkich przyborów.

Wydatki rosną wraz z liczbą dzieci. Kiedy pociech jest dwójka, koszt szkolnej wyprawki zwiększa się do 823 zł. To dla 42% rodziców wydatek duży lub bardzo duży, co druga osoba musi lekko zaciskać pasa i oszczędzić na innych wydatkach, a tylko 4% badanych nie odczuwa tego w swoim portfelu. Przy większej liczbie dzieci w wieku szkolnym, wydatek na wyprawkę szkolną to średnio aż 1 448 zł. Wiele rodzin nie może sobie poradzić z takim obciążeniem domowego budżetu. 62% rodziców ledwo może sobie na niego pozwolić lub nie jest w stanie kupić wszystkiego, 36% musi ograniczyć inne wydatki, a jedynie 2% nie ma problemów ze sfinansowaniem wszystkich potrzebnych do szkoły rzeczy.

16% badanych za podręczniki i przybory szkolne zapłaciło więcej niż 2 000 zł. Co trzecia z tych rodzin jest wielodzietna, ale są też takie, które taką kwotę przeznaczają na jedno dziecko. Najbardziej oszczędnym z portfela ubędzie natomiast nie więcej niż 200 zł. Tyle pieniędzy wyda 6% badanych.

Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły
Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły

Rodzice gimnazjalistów zapłacą najwięcej

Przygotowanie dziecka do szkoły najbardziej obciąża budżet tych, których pociechy uczą się w gimnazjum. Aż 43% osób skarży się, że jest to dla nich duży bądź bardzo duży koszt. Najmniej odczuwają to rodzice, którzy swoje dzieci wysyłają do szkoły zawodowej – to duże obciążenie dla budżetu 23% rodzin.

Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły
Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły

Nie wolno tracić głowy – piórnik nie musi być nowy

Ponad połowa rodziców planuje wydatki wcześniej i już od jakiegoś czasu odkłada pieniądze, by móc wyprawić swoje dzieci do szkoły, trochę mniej, bo 42%, rezygnuje z innych wydatków. Są tacy, którzy kupują tylko to, na co ich stać (36%). Robi tak zdecydowanie więcej mężczyzn (43%). Panie natomiast za wszelką cenę chcą skompletować wszystkie potrzebne rzeczy, a tylko 17% kupuje tyle, na ile je stać. Ponad 70% badanych nie jest w stanie sfinansować wyprawki dla dzieci z własnych pieniędzy. 25% korzysta z przygotowanych na ten cel dofinansowań – pomocy państwa lub organizacji pozarządowych, co czwarty pożycza pieniądze, a co piąty odkłada w czasie spłatę innych zobowiązań.

– Miesiące wakacyjne to dla wielu rodziców bardzo ciężki okres. Muszą liczyć się z wieloma wydatkami związanymi z wyprawieniem dziecka do szkoły. Choć każdy chce swojemu dziecku kupić wszystko, co najlepsze, nie powinno się tracić głowy. Warto przemyśleć, jak zaoszczędzić i nie doprowadzić swojego domowego budżetu do ruiny. Mozę się to skończyć popadnięciem w długi, a w konsekwencji wpisaniem do Krajowego Rejestru Długów – ostrzega Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów. – Dobrym sposobem jest kupowanie przyborów stopniowo, np. już na początku wakacji lub zamiast nowego drogiego piórnika, pomyśleć, czy ten z poprzedniego roku jeszcze się nadaje – radzi.

Przed utratą zdrowego rozsądku ostrzegają również specjaliści zajmujący się windykacją. – Często w tym okresie słyszymy od dłużników, że nie zapłacili za raty pożyczek czy nie opłacili rachunków, ponieważ wysłanie dzieci do szkoły jest dla nich ważniejsze. Oczywiście, jest ważne, ale trzeba pamiętać, że niezapłacone zobowiązania i tak prędzej czy później trzeba będzie spłacić. A odkładając to w czasie, możemy sprowadzić na siebie duże problemy. Nie tylko w następnych miesiącach będziemy musieli zapłacić rachunki skumulowane z kilku cyklów rozliczeniowych, ale także doliczone nam zostaną koszty związane z windykacją – ostrzega Radosław Koński, dyrektor Departamentu Windykacji Kaczmarski Inkasso.

Kiedy brakuje funduszy na zakup nowego plecaka czy podręczników, najchętniej po pomoc rodzice zgłaszają się do rodziny lub znajomych. Robi tak aż 84% badanych. Rozwiązaniem tych kłopotów jest też kredyt w banku (14%), pożyczka w firmie pożyczkowej (13%) lub w miejscu pracy (9%). Niektórzy korzystają też z debetu na karcie kredytowej (7%).

Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły
Co czwarty rodzic pożycza, by wysłać dziecko do szkoły

Jakość na pierwszym miejscu

Choć dla tak wielu rodziców szkolna wyprawka dziecka stanowi poważne obciążenie finansowe, to jednak zdecydowana większość robiąc zakupy kieruje się jakością przy wyborze pomocy szkolnych (43%), a tylko co piąty zwraca uwagę na cenę. Dla 36% ważne jest jedno i drugie, starają się bowiem znaleźć produkty dobrej jakości w rozsądnej cenie. Cena wyprawki ma zdecydowanie mniejsze znaczenie, kiedy musimy kupić ją dla jednego dziecka. Zwraca na nią uwagę tylko 10% rodziców. Inaczej wygląda to w przypadku rodzin wielodzietnych. Tam jest ona najważniejszym kryterium (44%), jakość liczy się dla co trzeciego rodzica, a kompromisu między jakością a ceną szuka co czwarty rodzic.

Zanim zrujnujesz swój budżet

Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Tylko trzeba zastanowić się, czy warto wydawać majątek na ten cel, a przy okazji zrujnować swój domowy budżet. – Warto poszukać kompromisu między ceną a jakością, jak robi to spora cześć rodziców. Można też wykorzystać przybory po starszych dzieciach. Niestety, choć może nie spełnimy wszystkich dziecięcych marzeń, będziemy spać spokojnie, wiedząc, że nasz budżet nie został za bardzo nadszarpnięty – mówi Adam Łącki.