Czy Tom Cruise oszalał?

Tom Cruise - bez wątpienia jeden z najpopularniejszych aktorów na świecie, w życiu prywatnym znacznie różni się od krążącej o nim opinii.

Czy Tom Cruise oszalał? GA
Czy Tom Cruise oszalał? GA

Znany aktor od ponad 30 lat należy do zgromadzenia scjentologów, które znacząco wpłynęło na jego postrzeganie świata. Niestety członkostwo w zgromadzeniu do tej pory przynosiło mu same negatywne skutki.

Czym jest scjentologia? Określa się ją jako religijną organizację non-profit, gdzie wyznawcy propagują rozwój ducha ludzkiego. Wielu członków tej organizacji twierdzi, że dzięki członkostwu uwolnili się od uzależnień, depresji, problemów w nauce, chorób psychicznych i innych kłopotów.

Sam gwiazdor również nie widzi i nie odczuwa negatywnych skutków przynależności do sekty, mimo że przez kult zniszczył już swoje dwa małżeństwa oraz zerwał kontakty z rodziną i przyjaciółmi. W ostatnim wywiadzie wyznaje: – To coś, co bardzo pomogło mi w życiu. To coś, wiesz, bez czego nie byłbym tym, kim jestem. Więc to jest piękna religia, jestem z niej niesamowicie dumny.

Członkostwo w grupie scjentologów nie sprawiło jednak, że aktor jest postrzegany przez innych w pozytywny sposób. Byli członkowie sekty, m.in. Cathy Schenkelberg, która przez lata znała się z Tomem, powiedziała, że: – Nie lubię go, nie jestem jego fanką. Było mi smutno, kiedy rozstał się z Nicole, ale to było do przewidzenia. Tom jest niepewnym siebie narcyzem, jest przy tym bardzo dziecinny.

Zasady sekty są jasne: nakazuje ona zerwanie kontaktów z każdą osobą, która odwróciła się od kultu, wobec czego Cruise nie zaprząta sobie głowy komentowaniem wypowiedzi dawnej przyjaciółki.

W międzyczasie szczodrość aktora obfituje we wspieranie wielu organizacji. We wrześniu 2015 sprzedał swoją posiadłość w Beverly Hills za 40 milionów dolarów. Natomiast już w grudniu sprzedał kolejną rezydencję w południowej Anglii za 7,4 milionów dolarów.

Czyżby miało to świadczyć o jego „szaleństwie”? Prawdopodobne. Od czasu gdy spotykał się z Nicole Kidman, pojawiły się plotki o jego problemach. Nie wspominając także o jego kontrowersyjnym występie u Oprah Winfrey.

Kolejne powody na chwiejne zachowanie aktora? Rozmowę z Mattem Lauerem, kiedy gwiazdor krzyczał na niego, ponieważ prezenter brał… antydepresanty, co Cruise uważa za „wymysły diabła”, tak samo jak całą psychiatrię i lekarzy.

Zatem czy „religia” Toma rzeczywiście mogła mu pomóc w karierze i owocować w same pozytywne skutki? Czy może jest wręcz przeciwnie, a sam Cruise niedługo będzie musiał jednak poddać się opiece lekarzy psychiatrów i ich „wymysłom diabła”…?