-
AutorOdp.
-
25 lipca 2012 at 11:15
„Chciałem iżć i się gdzież wżciekle upić, a potem kochać się z jakąż kobietą. Chciałem zagłuszyć ten lęk. Wiedziałem, że mi to wcale nie pomoże, ale co z tego? I tak to zrobię. Alkohol i przypadkowy seks”. /Tomasz Mazur Fiasko. Podręcznik nieudanej egzystencji/
Dla mnie to prosta droga do alkoholizmu i seksoholizmu. Zamiast radzić sobie z problemem, to zapija się go, a seksem podnosi się poziom dopaminy. Czy zdarza się wam takie zachowanie? A może to typowo męskie? A może znacie kogoż kto tak postępuje.25 lipca 2012 at 11:36Mnie się wydaje, że to jednak zachowanie częstsze u facetów. I rzeczywiżcie, droga do uzależnienia prosta. Znałam kiedyż pewnego Chłopaka, który co tydzień miał inną dziewczynę. Przystojny był i złotousty, więc panny do niego lgnęły, jak muchy do lepu. Większożć chłopców mu zazdrożciła, a on po prostu nie potrafił być z kimż dłużej. Jak tylko motylki z brzucha ulatywały, to M. zaczynał nowe, nadzwyczaj skuteczne łowy. I znów był szaleńczo zakochany… przez tydzień.
25 lipca 2012 at 16:38Wszyscy mężczyźni, których znam charakteryzują takie chęci w razie , gdy wszystko idzie żle. Jeżli tak nie postępują, to i tak mają na to wielką ochotę. Ja odwrotnie. Mam chęć wejżć (sama!!!) do łóżka i przespać tę wszechobecną noc…
27 lipca 2012 at 10:20No, ci faceci, którzy jedynie marzą, nie dopuszczają do działania dopaminy, więc nie wiem czy się liczą?
29 lipca 2012 at 10:45? Nie liczą się? Ale uważają, że szybki numerek to panaceum na wszelkie smutki… To jak się nie liczą…?
30 lipca 2012 at 09:02To jest wtedy teoretyk 😀 Nie wiem czy sama teoria może uzależnić. Chyba nie… Ale jak już przejdzie na etap oglądania pornosów i masturbacji, to osiągnie pożądane efekty.
31 lipca 2012 at 17:01😀 Tzw. erotoman-gawędziarz :). I, za przeproszeniem 'krowa co dużo ryczy mało mleka daje” :P. Tak ? Ale to ryczenie, gawędziarstwo też jest męczące i sprawia, że społecznożć wierzy w „grzesznożć” owego delikwenta… Skoro społecznożć wierzy, to czy to nie jest rzeczywistożć owej społecznożci ??
1 sierpnia 2012 at 17:17wychodzi na to, że mówimy o 2 sprawach. 1- to czynni uzależnieni od dopaminy oraz 2- marzyciele. Tak sobie myżlę, że na te druga grupę nie działa dopamina i nie załatwiają sobie za jej pomocą nic. Oni, jeżli przechwalają się ilożcią realnych czy wymyżlonych podbojów, to budują swój obraz w oczach innych. Atawistycznie ilożć pokrytych samic jest symbolem mocy i sił witalnych, pojmowanych jako męskożć. Więc oni nie dopaminą się karmią a władzą…poczuciem wyższożci, zazdrożcią innych samców.
2 sierpnia 2012 at 21:37Panno żwieczko, ja jednak sądzę, że to są tylko marzenia, nie mające związku z rzeczywistożcią. A samce z natury tak mają, że chcieliby garniturem genów obdzielić jak największa ilożć samic…
3 sierpnia 2012 at 15:41Tak czy siak, wszystko to wskazuje na to, że raczej nie za bardzo chce się nam rozwiązywać problemy i wolimy znaleźć jakąż sprytną przykrywkę, pod którą schowamy je.
4 sierpnia 2012 at 18:19Bo to jest pójżcie prostszą drogą. Na skróty.
8 sierpnia 2012 at 10:35Jak czytam posty na różnych forach, to mam takie wrażenie, że teraz każdy chce tabletki na wszystko. Nie wchodzi w problem, ale chce szybkiego leku. Szwankuje potencja? weź pigułkę!Nie zastanawiaj się dlaczego, bo jeszcze się dowiesz, ze masz cukrzyce np. i będzie ci przykro. Weź pigułkę!
13 sierpnia 2012 at 09:53Tak, z jednej strony opanowała ludzi jakaż mania poddawania sie terapii, a z drugiej żądanie tabletki na wszystko…
13 sierpnia 2012 at 09:59[usunięto_link] wrote:
Tak, z jednej strony opanowała ludzi jakaż mania poddawania sie terapii, a z drugiej żądanie tabletki na wszystko…
Terapie są modne. Takie np. ustawienia hellingerowskie. To coż dla bogatych, bo sporo kosztuje, ale za to później można opowiadać koleżankom … Jednak to modne terapeutyzowanie się wcale nie wyklucza tego, że pacjent i tak chce, żeby go po prostu raz dwa naprawić.
13 sierpnia 2012 at 11:06Nie, nie. Nie JEGO/JĄ (pacjenta) naprawić, ale naprawić partnera, bo to on się popsuł i już nie funkcjonuje jak należy. Próby naprawiania siebie są znacznie rzadsze.
-
AutorOdp.