Justyna Steczkowska w rozmowie o muzyce, rodzinie i świętach!

Justyna Steczkowska – artystka wielkiego formatu. Piosenkarka, autorka tekstów i kompozytorka. Jest przykładem doskonałego połączenia wielkiego talentu, pracy twórczej, odgrywania roli matki i opiekunki domowego ogniska. Spotykamy się z nią przy okazji premiery jej nowej kampanii reklamowej dla marki Gatta. Nasza rozmowa dotyczy jednak głównie muzyki, rodziny i świąt.

justyna22
Justyna Steczkowska

 


Jesteś po koncercie inaugurującym trasę związaną z nowym albumem „I na co mi to było?”. Zacznijmy od tego!

„I na co mi to było?” to taki przewrotny tytuł, ponieważ nie jestem autorką tych piosenek. Płyta została napisana dla mnie przez Bobana Markovica, a polskie teksy napisał Filip Łobodziński. Zwykle to ja komponuję swoje utwory – przy siedemnastu wydanych płytach w 90% jestem autorem muzyki, czasem też tekstów i aranżacji orkiestry. W tym przypadku było zupełnie inaczej i to równie ciekawe doświadczenie być interpretatorem muzyki innego kompozytora.

Jakie masz wrażenia z koncertu w Krakowie?

Było bardzo fajnie, a publiczność przyjęła nas serdecznie, ale to nie był łatwy koncert dla nas, zresztą jak każdy premierowy koncert.

Mianowicie?

Mam na myśli poprawki techniczne typu: za późno zaświecił się black out, za późno przesunął się stół. Niewątpliwie był to stres dla nas wszystkich, ponieważ chcieliśmy wypaść jak najlepiej, ale nie wszystko było tak jak być powinno. Spóźnienie z powodów technicznych wyniosło ok. 20 minut. To zawsze ciąży na mnie, chociaż to nie moja wina. Nie lubię spóźniać się na koncerty, bo dla mnie czas jest święty, ale czasem nie mam na tego typu zdarzenia wpływu. Dlatego raz jeszcze przepraszam krakowską publiczność ze te niedoskonałości. Drugi koncert w Poznaniu był już fantastyczny! Żadnych błędów, opóźnień – prawdziwy szał na cygańskim weselu! Wszystko zadziałało jak w szwajcarskim zegarku.

Z płyty moi fani są zadowoleni, płyta zbiera dobre recenzje, a ja jestem szczęśliwa, że mogę dalej koncertować.

Jak przenieść scenę wielkiego wesela z klipu na scenę muzyczną?

Dzięki kreatywności Royal Concert, z którą mam przyjemność pracować, scena została przeniesiona prawie jeden do jednego! Warto to zobaczyć. W tym roku gramy jeszcze w Szczecinie i Toruniu, ale bilety na koncert w Szczecińskiej Filharmonii są już dawno wyprzedane. Został tylko Toruń, w którym została jeszcze niewielka pula wolnych biletów. Resztę miast odwiedzimy w przyszłym roku. Zapraszam!

Skąd się wzięła ta przemiana z panny młodej w femme fatale?

Podczas tej trasy koncertowej jestem cygańską królową femme fatale, która stawia warunki i której nie można wciskać kitu!

Jakie to warunki?

Moja cygańska femme fatale to silna kobieta, która pali cygara i tańczy z Cyganami. Postać, która była doskonała inspiracją do tego wielkiego cygańskiego wesela na scenie. Dla koloru, muzyki i artyzmu to fantastyczne. I moja trasa koncertowa właśnie taka jest – barwna, zabawna, intrygująca. Na scenie podczas koncertu znajduje się 20 osób! Na naszą liczną grupę składa się cygańska orkiestra, tancerze, ja i mój zespół. Do tego scenografia, m.in. wielki stół, przy którym odbywa się całe cygańskie wesele, w którym udział bierze również publiczność. Nie zabraknie przy nim także pięknych ballad i krwistej zemsty! Naprawdę warto zobaczyć to na żywo – bo dopiero na koncercie widać potencjał tej muzyki i energii, którą ze sobą niesie. Do tego przepiękne stroje autorstwa ormiańskiej projektantki LILIT.

Czyli postać jest odzwierciedleniem ciebie, silnej kobiety decydującej o swoim losie?

Raczej tylko niezależności …( śmiech )

Czy to się wywodzi z twojego dzieciństwa, motywacji i wiary rodziców w ciebie?

Na pewno jest ważne to, jakich się ma rodziców i w jakich warunkach się dorasta. Czasami rodzicom wydaje się, że  skutecznym środkiem motywującym jest np. zaniżanie  wartości dzieci, a tymczasem to czego one najbardziej potrzebują to nasza  miłość i akceptacja. Jako rodzice powinniśmy pozwolić dzieciom rozwinąć skrzydła i nie projektować na ich życiu własnych wizji i oczekiwań nie do spełnienia – to ważna  lekcja  do przerobienia dla każdego z nas.

W jaki sposób motywujesz swoje dzieci?

Każdego dnia staram się, aby właściwie wykorzystywały czas. Stasiu gra na fortepianie, więc ma bardzo dużo pracy po szkole każdego dnia. Dziecku z reguły nie chce się ćwiczyć – też tak miałam, kiedy uczyłam się grać na skrzypcach w dzieciństwie. Chciałam tylko śpiewać (śmiech).
Gdyby nie mój tata i jego miłość oraz sensowna motywacja, nie nauczyłabym się tyle w dzieciństwie. Ale nie mam ambicji za moich synów. Jeśli Staś wybierze w życiu muzykę to super, bo uważam, że to piękna droga, a jeśli będzie szczęśliwszy w innym zawodzie, to też super. Najważniejsze jest dobre samopoczucie naszych dzieci i spełnienie w życiu.

Jak wygląda tydzień zapracowanej kobiety?

Oj, jest trudny. Wstaję wcześnie rano – szczególnie w okresie, kiedy trwa trasa koncertowa. Jadę na koncert. Na miejscu trwa wielogodzinna próba, potem makijaż i włosy, a na końcu już to, co najpiękniejsze – scena, brawa, wielkie emocje i… z powrotem do samochodu i do normalnego życia (śmiech).

Nawiązując do dzisiejszego spotkania: jesteś związana z Gattą od kilkunastu lat. Jakie odczucia estetyczne wywołuje bielizna? Jak ciało się w niej czuje?

Rewelacyjnie, bo bielizna poza tym, że jest piękna, jest też bardzo miękka. Świetnie przylega do ciała dobrze się układa. To jakość z najwyższej półki. Kiedy zaczynałam reklamować Gattę, marka miała głównie bardzo bogaty asortyment rajstop. Potem doszła bardziej sportowa bielizna, a teraz to już olbrzymi wybór dobrej jakości towarów. Od czasu do czasu Gatta produkuje też dla mnie coś extra. Kombinezony z kryształami Swarovskiego mam w szafie do dziś! A mają już prawie 10 lat – to się nazywa jakość.

Czy przywiązujesz wagę do konkretnych marek bielizny?

Tak jak każda kobieta, zwracam uwagę na dobrą bieliznę. Do tej pory nie miałam jednak jedynej ulubionej marki, której byłam fanką. Na pewno ważna jest dla mnie estetyka. Bielizna Gatty, którą reklamuję jest niezwykle estetyczna, ale też wygodna. Model ecru z czarnymi wykończeniami to mój faworyt. Jest doskonała!

Szybkimi krokami zbliżają się święta. Czy w związku z tym masz konkretne plany? Jak je spędzisz i gdzie?

Jak zawsze z rodziną. Tym razem mamy Wigilię u mojej siostry Magdaleny w Krakowie. Wszyscy kochamy święta i te ulotne chwile szczęścia przy wigilijnym stole.

Czy wyobrażasz sobie Święta Bożego Narodzenia w ciepłych krajach?

Trudno mi sobie to wyobrazić. Święta mają taką magię i świąteczny zimowy klimat. Nie wiem, jakie by to było uczucie… Ale mówiąc szczerze, wszędzie gdzie jestem ze swoją rodziną, jestem szczęśliwa, więc nawet jeśli w trakcie Wigilii świeciłoby karaibskie słońce – byłoby super!

 rozmawiała Monika Rebelak

 

justyna21
Justyna Steczkowska

 

 

justyna20
Justyna Steczkowska

 

 

Więcej zdjęć, głównie koncertowych znajdziesz w  galerii:  Justyna Steczkowska – koncertowo >>>