Katarzyna Groniec nagrała płytę z piosenkami Agnieszki Osieckiej. Tytuł albumu nawiązuje do mentalnych klatek

Najnowsza płyta Katarzyny Groniec zatytułowana „Zoo z piosenkami Agnieszki Osieckiej” to nie tylko zbiór znakomitych tekstów Agnieszki Osieckiej.


To przede wszystkim studium przeróżnych emocji. Jest żal, płacz, wściekłość i aż chora z intensywności miłość. Artystka tłumaczy, że tytuł albumu nawiązuje do mentalnych klatek, w jakich tkwią ludzie, a z których czasem – zupełnie niepotrzebnie – usiłują się wyrwać.

Jakkolwiek wszyscy w jakiś sposób dążymy do wolności, mamy marzenia o niej i wydaje nam się, że bywamy wolni, to jednak jest to bardzo złudne. Ja też nie jestem wolna. Jestem zamknięta i to bardzo mocno, na klucz – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Katarzyna Groniec.

Zdaniem artystki wolnością i zupełną beztroską mogą cieszyć się jedynie ludzie bardzo młodzi, którzy dopiero wkraczają w dorosłość i są na etapie poszukiwania swojej drogi życiowej. Oni mają prawo do niczym nieograniczonej zabawy, do popełniania błędów i niewłaściwych wyborów.

Co do mojej osobistej wolności to pierwsze najmocniejsze skojarzenie, jakie mi przychodzi do głowy, to moment, kiedy wyjechałam z rodzinnego domu i jeszcze nie miałam dziecka. Niestety, to był bardzo krótki moment, bo byłam szybka – wspomina Groniec.

Kiedy jest się odpowiedzialnym za drugą osobę, nie można pozwolić sobie na ryzyko i spontaniczność. Każda decyzja powinny być przemyślana. Brak swobody i ograniczenia sprawiają jednak, że człowiek czuje się uwięziony.

Od momentu, kiedy stałam się matką, o wolności w ogóle nie ma mowy. To już jest klatka, z której kobieta nigdy się nie wydostaje. To jest więzienie, a żadne więzienie nie jest fajne. To jest zawsze wielka odpowiedzialność za drugiego człowieka, bez względu na to, czy ten człowiek ma 2 czy 22 lata – tłumaczy Katarzyna Groniec.