Kto nam się naprawdę podoba, choć wcale o tym nie wiemy

kto nam sie podoba
Kto nam się naprawdę podoba. Helmut Gevert

Przebadali ten problem psycholodzy i stwierdzili, że faktycznie mamy zakodowany idealny typ partnera. Jednak nie ograniczamy się tylko do jego powierzchowności, a pragniemy takiego człowieka, jakiego wymodelowaliśmy sobie w pierwszych latach naszego życia, kiedy wzorcami dla nas są nasi rodzice lub osoby spełniające ich rolę.

To właśnie wtedy poznajemy i uczymy się czym są uczucia i wzajemne relacje między ludźmi, także między kobietą a mężczyzną. Wówczas, bez udziału naszej świadomości, koduje się nam idealny obraz cech fizycznych i psychicznych naszego przyszłego partnera. To podświadomość kieruje kobietami, gdy wybierają na partnera mężczyznę, który przypomina im ich ukochanego ojca. I podświadomość sprawia, że mężczyźni wybierają kobiety, u których znajdują cechy wspólne z ich ukochanymi matkami.
Wydawałoby się, że to uchroni córki mające ojców alkoholików, stosujących przemoc wobec rodziny i synów nadopiekuńczych, nadmiernie ingerujących w ich życie matek przed zakochiwaniem się w „replikach” swych rodziców-gnębicieli. Ale, niestety, fakty obserwowane w realnym życiu dowodzą, że tak nie jest.

W mechanizmie dokonywania wyborów psycholodzy dostrzegli wyraźne różnice między kobietami a mężczyznami. Panowie wydają się być bardziej powierzchowni, są bardziej wrażliwi na walory fizyczne. Pociągają ich kobiety piękne, o symetrycznej twarzy i kobiecej sylwetce.
Kobiety natomiast zwracają uwagę na więcej aspektów, są zainteresowane nie tylko wyglądem wybranka, ale także jego usposobieniem, poczuciem humoru, statusem materialnym. Jeśli – jako dziecko miały bardzo dobry kontakt ze swym ojcem – pragną mężczyzny fizycznie podobnego do niego. W porównaniu z mężczyznami wydają się dokonywać swoich wyborów rozsądniej.

A co w przypadku, gdy związek się nie uda, gdy dojdzie do jego rozpadu? Często – i dotyczy to obu płci – nadal poszukują osoby o podobnych cechach charakteru i walorach fizycznych. Najprawdopodobniej w nadziei, że powtarzając sytuację z „sobowtórem” i pamiętając o popełnionych w poprzednim związku błędach, tym razem uda im się.

Liv Odonson