Magia ulotności, czyli SnapChatowy fenomen

O ile Facebook czy Twitter na stałe zaaklimatyzowały się w naszej codzienności, o tyle do Instagrama część osób nie może się przekonać. Jednak to nie koniec. Do zacnego grona social mediów dołączyła kolejna aplikacja, z której młodzi celebryci korzystają w każdej wolnej chwili. Snapchat - zabawa nastolatków czy sposób na walkę z plotkami?

Magia ulotności
Screen. Instagram: jemerced

Dla tych, których rozwój mediów społecznościowych zatrzymał się wtedy, gdy zlekceważyli nawet założenie konta na Instagramie krótka informacja: Snapchat to smartfonowa aplikacja pozwalająca na wysyłanie zdjęć lub krótkich filmików do innych użytkowników. „Snap” to z angielskiego „pstryknięcie” i nie jest to bez znaczenia, bo owe zdjęcia lub filmiki istnieją w sieci nie dłużej niż 10 sekund, a potem znikają w cyberprzestrzeni. Na tym ma polegać jego ulotna magia – zdjęcia nie mogą zostać skomentowane, ani nawet skopiowane, a każda próba zrobienia „screenshota”, czyli zdjęcia wyświetlacza zostaje zarejestrowana. Początkowo aplikacja mogła zostać uznana za świetną możliwość internetowego flirtu. Dużo łatwiej przychodzi wysłanie roznamiętnionej fotki do kogoś ze świadomością, że nie będzie miał możliwości jego powielenia niż w jakimkolwiek innym komunikatorze. Okazuje się, że Snapchat ma dużo szerszy wachlarz możliwości.

Relacje na żywo

Poza opcją wysyłania zdjęć i krótkich nagrań bezpośrednio do znajomych, istnieje przestrzeń zwana MyStory. Opublikowane fotki i 10sekundowe filmiki mogą być odtwarzane przez 24 godziny – po tym czasie nie ma możliwości, aby do nich powrócić. Tu właśnie zaczyna się zabawa. Młodzi, kreatywni szybko zorientowali się, że z 10sekundowych filmów łatwo „zmontować” całą relację i tak oto Snapchat stał się nieodłącznym towarzyszem wszystkich celebrytów, blogerów, youtuberów, aktorów i tych, którzy lubią pokazywać się na ściankach i czerwonych dywanach.

Celebrytki na Snapchacie

Do najpopularniejszych „Snapchaterek” w Polsce należą m.in. Maffashion, Jessica Mercedes, Honorata Skarbek, ale w czołówce znajdziemy też trenerkę wszystkich Polek – Ewę Chodakowską. Blogerki bardzo szybko nauczyły się operowania aplikacją i ekshibicjonistycznie upubliczniają swoją codzienność „na Snapie”. Czynności, o których tu mowa zaczynają się od przygotowywania śniadania, czy wykonywania makijażu poprzez przymierzanie ubrań, spotkania ze znajomymi, bywanie w restauracjach, po – konieczne z grzeczności – pożegnanie się z obserwatorami, czyli mówienie „dobranoc” prosto spod kołdry. Pojawia się też Q&A, czyli „Questions and Answers” – pytania i odpowiedzi, gdzie fani zadają pytania, przeważnie pod ostatnim zdjęciem na Instagramie, a gwiazdy odpowiadają, prowadząc wielgodzinne monologi do własnego smartfona.

Walka z plotkami

Obnażając każdą możliwą chwilę swojego życia, młodzi celebryci bardziej lub mniej świadomie rozpoczęli walkę z plotkarskimi portalami i magazynami. Osoby, które najpierw mogły obserwować dzień z Fashionweeka w Paryżu z perspektywy samej Maffashion, za pośrednictwem Snapchata nie uwierzą w wyolbrzymione i mocno wyimaginowane plotki pojawiające się na portalach na temat „Co Maffashion robiła na Fashionweeku”. Rozpoczynają się więc fale krytyki pod artykułami – na Snapchacie widzieli przecież niemalże na żywo, że coś wyglądało zupełnie inaczej niż jest opisane w podkoloryzowanym tekście.

Snapchat najlepszym kreatorem wizerunku

Skutki cyber-ekshibicjonizmu w ich życiu towarzyskim niech ocenią same. Mają przecież raczej świadomość, że ich zawód polega na ciągłym byciu pod lupą. Mogą zatem albo wyklarować swoją działalność i pokazywać światu na czym „od kuchni” polega ich praca -nagrywając każdy posiłek i spotkanie, albo pozwolić, aby opinie rodem z wszędobylskich portali zjadły ich karierę i sympatię fanów. Snapchat jest najlepszym jak dotąd medium, które w tak prosty sposób pozwala wykreować własny wizerunek. Żadne zdjęcia na Instagramie, ani najdłuższe posty na Facebooku czy Twitterze nie odzwierciedlą charakteru osoby tak, jak filmiki nagrywane przez całe dnie. Mówi się też, że osoby „zwyczajne”, które publikują dużo treści na Snapchacie, przyzwyczajają się do kamery na żywo, co skutkuje mniejszym stresem w wypowiedziach publicznych i płynnością mówienia. Może wobec tego warto się przekonać i spróbować się zaprzyjaźnić z nim tak samo jak kiedyś z Facebookiem?

Natalia Wesoła