Małgorzata Foremniak w roli Elizabeth Taylor!

Małgorzata Foremniak w roli Elizabeth Taylor, Paweł Deląg jako Richard Burton w sztuce Jakuba Przebindowskiego „Być jak Elizabeth Taylor”

byc jak elizabeth4
Małgorzata Foremniak i Martyna Kliszewska. Foto Obcasy.pl

Nowy Jork. Rok 1976. Do apartamentu słynnego hotelu The New York Palace, w którym mieszka wybitny psycholog i terapeuta Tony Slawers przychodzi niespodziewanie jego wieloletnia pacjentka Elizabeth Taylor.

Po chwili pojawia się tam również Richard Burton. Także jego pacjent i przyjaciel. To niezwykły wieczór najsłynniejszej pary w dziejach Hollywood. Po swoim drugim, spektakularnym małżeństwie postanawiają się rozstać. Punkt wyjścia dramatu jest pretekstem do pokazania życia wielkich gwiazd tuż przed rozpadem ich związku. Szczególna narracja sztuki przenosi nas w czasie co pozwala na pokazanie wyjątkowych i ważnych miejsc w życiu pary – londyńskiego hotelu Dorchester, hotelu Astoria w Rzymie, hotelu Ritz w Paryżu i oczywiście Nowego Jorku. Tę rolę doskonale kreuje Małgorzata Foremniak, z którą rozmawiamy po premierze.

Jak to jest być Elizabeth Taylor? Jak to jest wcielić się w tak znakomitą rolę?

  • Nie wiem jak to jest być Elizabeth Taylor. Ja po prostu gram kobietę pełną namiętności, pełną skrajności, kobietę złamaną, kobietę dumną, kobietę mądrą, kobietę bardzo prostolinijną, kochającą ludzi, ale też twardą. O takiej kobiecie jest ten spektakl.

Czyli ta sztuka jest grą emocji?

  • To  kawałek  historii  życia Elizabeth Taylor i jej wielkiej miłości do  Richarda Burtona.  Tak naprawdę chodzi o namiętności. Namiętności, które towarzyszą każdemu z nas w życiu.

Jak według Pani, oczywiście w sztuce, zderzały się te dwa światy wielkich osobowości Burtona i Elizabeth?

  • Były to zupełnie inne światy. Żywiołem Burtona  był teatr, a Elizabeth – film. Operowali innymi środkami. Ona żywiołowa, emocjonalna, odważna. On formalny, schowany,  określony formą słowa. I to przenosiło się również na ich prywatne życie.

Co sądzi Pani o rywalizacji aktorskiej między małżonkami?

  • Rywalizacja w związku zależy od samych rywalizujących. To była para mądrych ludzi. Dzięki atrakcyjności swoich osobowości każdy z nich miał ogromna ilość pracy.  Nie wchodzili sobie w drogę. A jeśli już chodzi o rywalizację czy też walkę to tylko o wolny czas dla siebie.

Wspólnie zagrali w dziewięciu filmach i sztukach

  • Zagrali wspólnie w wielu filmach i stworzyli wspaniałe kreacje, chociażby w „Kleopatrze” gdzie się poznali czy w oskarowym filmie „Kto się boi Wirginii Woolf” i kilku sztukach teatralnych. Znamienne jest to, że nawet po rozwodzie łączyła ich wspólna namiętność artystyczna. Za sprawą Liz zagrali w słynnym przedstawieniu „Z życia Vipów”. Bilety sprzedały się już w chwili ogłoszenia, że spektakl będzie przygotowywany.

Dlaczego Elizabeth zdecydowała się ponownie związać z Burtonem?

  • Bo to była wielka namiętność, dwie osobowości, które w takiej samej sile przyciągały się do siebie, co odpychały. Toksyczna zależność a z niej nie łatwo się wyzwolić. Po rozwodzie z Burtonem Elizabeth była jeszcze w kilku związkach ale mimo to, tuż przed swoją śmiercią, jak wyznała, Richard był  jedyną miłością jej życia.

Czyli doskonale odnalazła się Pani w tej roli?

  • Przy pracy nad tą rolą, poznając Elizabeth Taylor bliżej, zafascynowałam się nią jako niezwykłą osobowością, jako niezwykłą kobietą. Stała mi się  bliska. Bardzo lubię wcielać się w tę rolę.

Jakie odczucia po premierze?

  • Umówmy się: premiera to jest takie świeżo narodzone dziecko, które niezbyt jeszcze wie, w której rzeczywistości się znajduje. Z każdym kolejnym zagranym spektaklem kiedy bardziej osadzimy się w rolach i będziemy czuć więcej swobody, przyjemność grania będzie coraz większa.

Trzymam zatem kciuki

  • Dziękuję bardzo.

rozmawiała Monika Rebelak

 

Więcej o sztuce znajdziesz tu>>>