Poszukiwania ropy i gazu za pomocą podwodnego drona? To możliwe!

Dron opracowany przez Polaków już niebawem będzie poszukiwał surowców pod wodą. Jego użycie ma być do 40 proc. tańsze od dotychczasowych rozwiązań, gdyż eliminuje wykorzystanie statku.

Foto pixaby

NOA Sentinel to pływający dron, chociaż chcąc być precyzyjnym, trzeba byłoby powiedzieć, że to autonomiczny, bioniczny nosiciel sensorów. Nasz napęd falowy NOA Drive wzorowany jest na rozwiązaniach przyrodniczych, znalazł bardzo duże zastosowanie na rynku dronów podwodnych. Rynek usług pod wodą rośnie w zawrotnym tempie, są to dwucyfrowe wzrosty w skali roku. Jest 50 firm, które oferują podwodne drony, z czego dziewięć to podmioty liczące się na rynku. Żadna z nich nie oferuje jednak dzisiaj technologii falowych – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Michał Latacz, prezes zarządu firmy.

Pierwszą misją innowacyjnego urządzenia będą poszukiwania słodkiej wody w Morzu Bałtyckim, sprzęt będzie wykorzystywany do zbierania danych chemicznych. W przyszłości będzie używany także do poszukiwań cennych złóż, znajdujących się głęboko pod wodą, takich jak ropa naftowa, gaz ziemny, czy minerały.

W tej chwili najbliższa przyszłość cywilizacji to morza i oceany, dlatego że tam są złoża: ropa, gaz ziemny, minerały. Ci gracze, którzy będą potrafili poszukiwać minerałów i złóż, które są nam potrzebne do życia w sposób tańszy, wygrają – my pracujemy nad technologią, która ma to zapewnić – przekonuje ekspert.

Jak wynika z raportu Markets and Markets, rynek autonomicznych pojazdów podwodnych ma osiągnąć w 2023 roku wartość 1,2 mld dol. Jego średnioroczny wzrost w najbliższych latach ma się kształtować na poziomie 22,2 proc. – podaje Newseria.pl.