To bardzo męczy Macieja Zakościelnego. Jak mu pomóc?

Aktor przyznaje, że czasami popularność i związane z nią obowiązki bywają dla niego męczące. Co go tak bardzo męczy?

Zdarzają się sytuacje, że za jednym razem musi rozdać kilkaset autografów, a to w połączeniu ze zmęczeniem spowodowanym pracą powoduje irytację.Choć czasem trudno powiedzieć fanom „dość”, to bywa tak, że siły nie pozwalają już na kontynuowanie spotkania.

Maciej Zakościelny zdaje sobie sprawę z tego, że sława jest bardzo ulotna i w dużej mierze zależna od sympatii fanów, którzy podziwiają daną osobę nie tylko za talent i umiejętności, lecz także za sposób bycia. A nic tak nie przyciąga ludzi do artysty, jak jego otwartość i życzliwość. Dlatego też trzeba to uszanować i starać się znaleźć choćby chwilę na wspólne zdjęcie czy autograf. Ze swojego doświadczenia aktor jednak wie, że czasami nawet mimo szczerych chęci brakuje na to czasu bądź siły. I wtedy ktoś może odnieść wrażenie, że uderzyła mu do głowy sodówka.

– Czasami uderza, jasne. Czasami po dwusetnym autografie – bo nieraz tyle rozdaję, jak jest jakaś sytuacja, gdzieś wyjeżdżamy z ekipą – przychodzi taki moment, że mam już po prostu dość, już nie mam ochoty i najchętniej bym powiedział: „dzięki”. Jestem tylko człowiekiem, mam prawo do takich odruchów. Najgorzej, jak trafi się na tego dwieście pierwszego, który potem zniszczy to wszystko, co przed nim się wydarzyło – mówi agencji Newseria Lifestyle Maciej Zakościelny.

Gwiazda serialu „Diagnoza” zapewnia też, że stara się dbać o jak najlepsze kontakty z dziennikarzami. Kiedy wraz z ekipą filmową promuje jakiś projekt, zależy mu na tym, by do mediów trafiło jak najwięcej rzetelnych informacji z pierwszej ręki.

– Chyba dla was też jest fajniej, że my nie jesteśmy tacy sztywni, wchodzimy na ściankę, tylko przyszliśmy dla was i nie mamy poczucia, że musimy odrobić tutaj jakąś lekcję, tylko chcemy porozmawiać, chcemy się czymś podzielić, chcemy pokazać wam naszą atmosferę, jaka panuje między nami, tylko chyba w takich warunkach można coś dobrego zrobić – mówi Maciej Zakościelny.