Wierzbicka odpiera ataki mediów! Co się wydarzyło?

Różne artykuły krążą po sieci na temat Marty Wierzbickiej, aktorki znanej z roli w serialu "Na wspólnej". Jedne bardziej pochlebne, drugie mniej. Jednak nigdy jeszcze na żaden z nich gwiazda nie odpowiedziała. Do teraz!

Facebook Marta Wierzbicka

Figura Wierzbickiej zawsze była szeroko komentowana w mediach. Tabloidy rozpisywały się o sporym biuście. Z reguły nie były to pochlebne komentarze. Aktorka zdążyła się do nich przyzwyczaić. Przerwała milczenie, gdy portale plotkarskie nazwały ją „dorodną”.

To określenie oburzyło aktorkę. Na profil na Facebooku wstawiła zdjęcie w bikini, pod którym zamieściła rozległą wypowiedź na ten temat. Napisała, że nie pozwoli, aby w ten sposób portale były przyczyną tworzenia się chorych kompleksów wśród młodych dziewczyn. Wierzbicka opiera się modzie na tak zwane „wieszaki”.

Oto odpowiedź Marty na zarzuty:

Przyzwyczaiłam się już do wszelkich obraźliwych zwrotów jakich używają w stosunku do mnie niektóre portale. Przywykłam też do tego, że dla niektórych osób pracujących w takich miejscach jestem tylko „cyckami, które przyszły na ściankę”. Odpuściłam walkę z kłamstwami o braku pracy, osiągnięć, o zdradach czy seks taśmach. Wolę poświecić czas i energię na ciekawsze rzeczy. Nie będę jednak milczeć, gdy ktoś nazywa mnie „dorodną”, sugerując po prostu, że jestem gruba. Nie będę siedzieć cicho nie dlatego, że jest mnie to w stanie obrazić, ale dlatego, że w ten sposób ludzie piszący dla tych portali kreują wśród młodych dziewczyn chore pojęcie na temat swojego wyglądu. Ja jak każda pewnie kobieta mam oczywiście różne „ale” odnośnie swojego wyglądu, ale uważam że wyglądam normalnie, a przede wszystkim jestem szczęśliwa. Tak samo jak większość dziewczyn, z którymi pracujemy, przyjaźnimy się, codziennie mijamy się na ulicy. Niech nikt więc nie daje sobie prawa, aby wmawiać tym wszystkim fajnym dziewczynom, że najlepiej wyglądać jak „wieszak”, bo jak nie to ktoś nazwie je „dorodnymi”, jak jakieś krowy
Gdy powiedziałam w jednym z wywiadów, że jako jedyna ze wszystkich uczestników Azji Express przytyłam w trakcie nagrań w Indiach, traktowałam to jako anegdotę, bo sama byłam tym zdziwiona, ale nigdy w życiu nie dramatyzowałam z powodu swojej wagi.
Tak więc szanowni piszący, zastanówcie się czasem, co chcecie sugerować w swoich artykułach.
A Wy, dziewuchy drogie, nie pozwólcie nikomu wbić sobie do głowy takiego bezsensownego myślenia!
Wszystkim Wam, zdrowo wyglądającym kobietom, życzę cudownego wieczoru!