Aleksandra Samborska – Stomatolog i lekarz medycyny estetycznej

"Primum non nocere - zanim coś zrobisz czy powiesz - pomyśl, bo inni nie robią i nie myślą tak jak ty..."

Aleksandra samborska

Kobieta sukcesu

Aleksandra SamborskaStomatolog i lekarz medycyny estetycznej. Zajmuje się prywatną praktyką lekarską, prowadząc własny gabinet stomatologiczny, w którym wykonuje również zabiegi z zakresu medycyny estetycznej.

O firmie

Od 2013 roku prowadzę własny gabinet stomatologiczny. Staram się, aby było to miejsce przyjazne dla każdego pacjenta, zarówno tego dużego, jak i małego, gdzie będzie wracał z przyjemnością, bo czuje się tu ważny i doceniony. Ale przede wszystkim musi się czuć bezpiecznie. Zaufanie to jest to, co pacjent musi wnieść do firmy; to taki jego wkład zewnętrzny.

Życiorys

Urodziłam się i wychowałam w Łodzi, a obecnie mieszkam w Warszawie. W 1994 roku ukończyłam wydział stomatologiczny Krymskiego Instytutu Medycznego w Symferopolu. W 1999 roku uzyskałam tytuł specjalisty I stopnia w zakresie stomatologii ogólnej. Od 2008 roku rozpoczęła się moja „przygoda” z medycyna estetyczną. W 2012 roku ukończyłam studia podyplomowe z zakresu Medycyny estetycznej z elementami kosmetologii przy Wydziale Farmaceutycznym Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Umiejętności i wiedzę zakresu anti-aging stale pogłębiam uczestnicząc w kursach i kongresach, zarówno krajowych jak i zagranicznych. Prowadzę również szkolenia dzieląc się z innymi swoją wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami. Są to zajęcia zarówno lekarzy wykonujących już zabiegi z zakresu medycyny estetycznej (techniki implantacji nici, zabiegi z zastosowaniem wypełniaczy), jak i dla studentów studiów podyplomowych WUM z aparatury high-tech. Sama również ukończyłam wiele kursów dotyczących zastosowania peelingów, laserów, toksyny botulinowej, wypełniaczy, aparatury kosmetycznej. Od 2014 roku współpracuję z marką Neauvia Organic, a w ubiegłym roku zostałam Ambasadorem Marki Neauvia Organic.

Prywatnie jestem szczęśliwą kobietą, żoną, matką dwóch córek. Może zabrzmi to bardzo infantylnie, ale moja praca jest moją pasją. Interesuję się też chemia kosmetyczną, a w wolnych chwilach lubię „produkować” kosmetyki na potrzeby własne i znajomych. Wolny czas spędzam najchętniej z rodziną.

Dlaczego własna firma?

Bo nadszedł czas by pracować tylko dla siebie i na własne nazwisko. By przyjmować pacjentów tak jak sama bym chciała być przyjmowana, a nie zgodnie z cudzymi standardami.

Największa obawa przed założeniem firmy

Może śmieszna, ale czy uzyskam zdolność kredytową.

Największy zawodowy sukces

Każdy powracający uśmiechnięty pacjent, często przyprowadzający kogoś nowego… To sms od młodej dziewczyny, która czuje się szczęśliwsza po liposukcji bryczesów. To wizyta kobiety, która po wielu latach może znów założyć bluzkę bez rękawów. To młody mężczyzna, który po terapii osoczem bogatopłytkowym nie musi zakrywać łysiny. To dorastająca panienka, która po serii peelingów i dobraniu właściwych kosmetyków nie musi zakrywać pryszczy grubą warstwą podkładu. I wiele, wiele innych małych, ale jednocześnie wielkich rzeczy.

Odniosłam sukces, ponieważ…

Konsekwentnie na niego pracowałam i wiedziałam czego chcę.
Ale to przede wszystkim kwestia podejścia do pacjenta, który jest i musi być najważniejszy. Znów wrócę do mojego motta – Primum non nocere, ale tym razem jak do zasady Hipokratesa i jednej z głównych zasad etycznych w medycynie – po pierwsze nie szkodzić. W medycynie estetycznej ma to wyjątkowe znaczenie. Dlatego tak ważne jest uważne słuchanie pacjentek, one są najważniejsze. Dlatego czasem trzeba być bardzo asertywnym, asertywnym za pacjentki, pokazać co jest złe, co niepotrzebne. Przekonać, że zanim dokonają zmiany w ciele, muszą być gotowe na zmiany w sobie. Dzisiejszy rynek jest pełen klinik medycyny estetycznej. Często kobiety przychodzą zwabione reklamą, przychodzą nie wiedząc co je czeka. Wiele z nich trafiając do mnie przypadkiem, bądź z polecenia mówi mi, że były przekonane, że już nic się nie da zrobić, bo były na innych konsultacjach i wiedzą, że wymagają wielu zabiegów, a to bardzo kosztowne, więc czują się bezradne. To bardzo przykre, bo one w to wierzą, i albo szukają dodatkowych funduszy albo odchodzą z poczuciem porażki i jeszcze mniejszym poczuciem wartości

Największa przeszkoda w drodze do sukcesu

Własne obawy przed nowymi wyzwaniami i tym, że im nie podołam. Że nie uda mi się połączyć życia rodzinnego z pracą zawodową, która wymaga stałego uzupełniania wiadomości i umiejętności i czasu, którego nie będę mogła poświęcić małym jeszcze Córkom.

Najszczęśliwsza chwila w karierze

Jest ich wiele… Spełnienie zawodowe, czyli każdy zadowolony pacjent.
I to spojrzenie w lustro moich pacjentek, a i coraz częściej pacjentów. To nie tylko ich uniesione na nowo kąciki ust, oczu czy poprawiony owal twarzy. To nie nici w biuście, który wyżej się układa, czy mniej cellulitu w pośladkach. To nowe one, pewniejsze siebie, nowe kobiety sukcesu.

Najcenniejsze w moim życiu zawodowym jest…

Zmiana życia pacjentów na wolne od kompleksów, dzięki czemu czują się dobrze w swojej skórze, szczęśliwsi, uśmiechnięci, pewniejsi siebie i własnych możliwości. Bo kiedy lubimy siebie, to wierzymy w siebie, a ta wiara … to droga do sukcesu. A przecież o sukcesie dziś rozmawiamy.

Największe marzenie

Marzę, żeby któraś z moich córek przejęła po mnie praktykę, a ja mogłabym być dla niej nauczycielem i mentorem.

Najbliższa przyszłość

Udział w kolejnych szkoleniach i zdobywanie nowych umiejętności. Chciałabym dalej, najchętniej w Korei, „ojczyźnie nici pdo”,  doskonalić swoje umiejętności z technik implantacji nici i to nie tylko na twarzy, ale i na ciele. Bo uniesienie brwi, piersi czy też uwypuklenie pośladków, to w obecnej chwili nie tylko praca dla chirurga plastyka. Chciałabym również nauczyć się skleroterapii i to nie w obrębie kolan, ud czy też łydek, ale również na dłoniach, bo to one poza szyją najbardziej zdradzają wiek kobiety.

Rada dla kobiet, które pragną odnieść sukces

Inwestuj w siebie i własne kwalifikacje. Rób to, co daje ci zadowolenie i satysfakcję, nic wbrew sobie i własnemu sumieniu.