„Dzikość serca” Barry Gifford

Historia miłości, szaleństwa i zbrodni. Scenariusz kultowego love story z surrealistycznym twistem Davida Lyncha dostępny w księgarniach od 24 lipca.

„Dzikość serca” Barry Gifford

Saylor Ripley i Lula Pace Fortune to zakochana po uszy para. On – były więzień, skazany za morderstwo, ona – wrażliwa i sentymentalna dziewczyna, marząca o szczęściu we dwoje. Kiedy wskakują do białego kabrioletu i uciekają na południe Stanów Zjednoczonych, nie spodziewają się, z jakimi trudnościami przyjdzie im się zmierzyć. Zaborcza matka Luli posyła za nimi swego kochanka, w dodatku na ich drodze staje „anioł śmierci”, Bobby Peru. Kochankowie muszą więc przeciwstawić się zarówno złu w sobie, jak i temu pochodzącemu z zewnątrz.

Na kanwie „Dzikości serca” David Lynch nakręcił znany film z doskonałymi kreacjami Nicolasa Cage’a i Laury Dern.

Fragment książki

Sailor i Lula leżeli na łóżku w hotelu Cape Fear, wsłuchując się w skrzypienie obracającego się pod sufitem wentylatora. Z okna rozciągał się widok na rzekę wpadającą do Atlantyku; mogli stąd obserwować łodzie rybackie płynące wąskim kanałem. Czerwiec dobiegał końca, ale łagodny wiatr sprawiał, że – jak lubiła to określać Lula – było im „całkiem komfortowo”.

Matka Luli, Marietta Pace Fortune, zakazała córce spotykać się z Sailorem Ripleyem, ale Lula nie miała najmniejszego zamiaru stosować się do tego polecenia. Doszła do wniosku, że Sailor spłacił dług wobec społeczeństwa, jeśli w ogóle można było o czymś takim mówić. Nijak nie potrafiła pojąć, jak odsiadkę za zabicie człowieka, który próbował zabić ciebie, można uważać za spłatę długu wobec społeczeństwa.

Społeczeństwo, jakie by tam było, zdaniem Luli z całą pewnością nie straciło zbyt wiele na eliminacji Boba Raya Lemona. Według Luli, Sailor zarówno na krótką, jak i na dłuższą metę spełnił wobec społeczeństwa dobry uczynek, za który zasługiwał na większą nagrodę niż dwa lata w obozie pracy Pee Dee River za zabójstwo drugiego stopnia. Na przykład na opłaconą w całości kilkutygodniową wycieczkę do Nowego Orleanu czy na Hilton Head dla siebie i osoby towarzyszącej, oczywiście Luli. Hotel najwyższej klasy i samochód do dyspozycji, jakiś szykowny nowiutki kabriolet, na przykład chrysler lebaron. To byłoby właściwe rozwiązanie. A biedny Sailor musiał oczyszczać pobocza z krzaków, uważać na węże i przez dwa lata jeść niezdrowe smażone żarcie. Został ukarany tylko dlatego, że miał o włos lepszy refleks niż ten kutas Bob Ray Lemon. Ten świat naprawdę ma nierówno pod sufitem, stwierdziła Lula. W każdym razie, Sailor wyszedł z kicia i wciąż całował najlepiej na świecie, poza tym Marietta Pace Fortune nigdy o niczym się nie dowie, więc żadnej sprawy nie będzie, prawda?

– Tak à propos dowiadywania się – odezwała się Lula do Sailora – pisałam ci może o tym, że znalazłam na strychu w szufladzie biurka listy mojego dziadka?
Sailor wsparł się na łokciu.
– À propos czego? – zapytał. – A odpowiedź brzmi: nie.
Lula cmoknęła dwa razy.
– Wydawało mi się, że o tym mówiliśmy, ale pewnie tylko tak mi się wydawało.
Czasami tak już mi się robi. Pomyślę sobie coś, a potem wydaje mi się, że powiedziałam to na głos.
– Naprawdę tęskniłem za twoim sposobem myślenia, kiedy siedziałem w Pee Dee, kochanie – powiedział Sailor. – Za całą resztą oczywiście też. To, co dzieje się w twojej główce, musi być prywatną tajemnicą Pana Boga. Ale chciałaś mi opowiedzieć o jakichś listach.

Lula usadowiła się na łóżku, podłożyła sobie pod plecy poduszkę. Długie czarne włosy, które zazwyczaj nosiła związane w kok i zawinięte jak ogon wyścigowego konia, były teraz rozrzucone na błękitnej poduszce jak skrzydła kruka. Jej wielkie szare oczy zawsze fascynowały Sailora. Kiedy karczował krzaki rosnące na poboczach, myślał
zawsze właśnie o oczach Luli, pływał w nich jak w wielkich, chłodnych szarych jeziorach z malutkimi fiołkowymi wysepkami na środku. To one pozwoliły mu pozostać przy zdrowych zmysłach.

– Wiele zastanawiałam się nad moim dziadkiem. Nad tym, dlaczego właściwie mama nigdy nawet nie wspomniała o swoim tacie? Wiedziałam tylko, że przed śmiercią mieszkał ze swoją mamą.
– Mój tato też przed śmiercią mieszkał ze swoją mamą – powiedział Sailor. – Mówiłem ci o tym?
Lula potrząsnęła głową.
– Na pewno nie – rzuciła. – Dlaczego?
– Był bez grosza, jak zwykle – wyjaśnił Sailor. – Moja mama umarła wcześniej na raka płuc.
– Jakie papierosy paliła? – spytała Lula.
– Camele. Tak samo jak ja.
Lula przewróciła wielkimi szarymi oczami.
– Moja mama pali teraz marlboro – oznajmiła. – Kiedyś paliła koole. Podkradałam je od szóstej klasy. A kiedy byłam już dość duża, żeby sama kupować sobie papierosy, też kupowałam koole. Teraz przerzuciłam się na more’y, pewnie zauważyłeś? Są dłuższe. – Kiedy tato szukał roboty, przejechała go ciężarówka z żużlem na Dixie Guano Road
koło Siedemdziesiątej Czwartej Ulicy – powiedział Sailor. – Gliniarze stwierdzili, że był nachlany… tato, nie ten kierowca… ale tak sobie myślę, że chcieli po prostu szybko zamknąć sprawę. Miałem wtedy czternaście lat.
– Jezu, Sailor, tak mi przykro, kochanie. Nie miałam o niczym pojęcia.
– Nie ma sprawy. I tak nieczęsto go oglądałem. Zawsze brakowało mi opieki rodzicielskiej. Obrońca z urzędu tak właśnie powiedział w czasie rozprawy o zwolnienie warunkowe.
– Ale wracając do sprawy – rzekła Lula – okazało się, że tato mojej mamy zwinął pieniądze z banku, gdzie pracował. Złapali go. Zrobił to, żeby pomóc swojemu bratu, który chorował na gruźlicę, był wrakiem człowieka i nie mógł pracować. Dziadek dostał cztery lata w Statesville, a jego brat umarł. Pisał do babci listy prawie codziennie, pisał, jak bardzo ją kocha. Ale ona rozwiodła się z nim, kiedy siedział w więzieniu, i nigdy z nikim o nim nie rozmawiała. Nie cierpiała nawet jego imienia. Ale zatrzymała wszystkie jego listy! Uwierzyłbyś? Przeczytałam je, mówię ci, on naprawdę musiał ją kochać. Na pewno załamał się, kiedy nie stanęła w jego obronie. Ale kiedy pani Pace podejmie decyzję, nie da się już tego zmienić.
Sailor zapalił camela i podał go Luli. Wzięła go, zaciągnęła się głęboko, wydmuchnęła dym i raz jeszcze przewróciła oczami.
– Ja stanęłabym w twojej obronie, Sailor – powiedziała – gdybyś zdefraudował pieniądze z banku.
– Do diabła, orzeszku – odparł Sailor – byłaś przy mnie, kiedy załatwiłem Boba Raya Lemona. Nie można prosić o więcej.
Lula przyciągnęła do siebie Sailora i pocałowała go delikatnie w usta.
– Pociągasz mnie, Sailor, naprawdę mnie bierzesz – powiedziała. – Doprowadzasz mnie do obłędu.
Sailor pociągnął prześcieradło, odsłaniając piersi Luli.
– Ty też doskonale do mnie pasujesz.
– Przypominasz mi mojego tatę, wiesz? – odezwała się Lula. – Mama mówiła mi, że lubił chude kobitki z troszkę przydużymi piersiami. Miał długi nos, tak jak ty. Opowiadałam ci kiedyś, jak umarł?
– Nie, słodka, nic takiego nie pamiętam.
– Zatruł się ołowiem, czyszcząc bez maski dom ze starej farby. Mama powiedziała potem, że mózg rozsypał mu się na kawałeczki. Zaczęło się od tego, że zaczął o wszystkim zapominać. Zrobił się bardzo gwałtowny. W końcu w środku nocy oblał się cały naftą i zapalił zapałkę. Prawie udało mu się spalić cały dom razem ze mną i mamą, bo spałyśmy na górze. Uciekłyśmy w ostatniej chwili. To było rok przed naszym poznaniem.
Sailor wyjął papierosa z dłoni Luli i odłożył go do popielniczki stojącej obok łóżka. Położył dłonie na jej drobnych, ładnie umięśnionych ramionach i zaczął je pieścić.
– Jak dorobiłaś się takich mocnych ramion? – zapytał.
– Pewnie od pływania – odparła Lula. – Już jako dziecko kochałam pływać.
Przyciągnął ją i pocałował w szyję.
– Masz taką śliczną długą szyję, jak łabędź – powiedział.
– Babcia Pace miała długą, gładką, białą szyję – przypomniała sobie. – Była tak biała, że wyglądała jak posąg. Za bardzo kocham słońce, by mieć tak białą skórę.

Sailor i Lula kochali się, a potem, kiedy Sailor zasnął, Lula stanęła koło okna i zapaliła jednego z jego cameli, wpatrując się w ujście rzeki Cape Fear. Trochę to straszne, stać tak na samym krańcu wielkiej wody. Spojrzała w stronę Sailora, który wyciągnął się na plecach. Dziwne, że taki chłopak jak Sailor nie ma żadnych tatuaży, pomyślała. Tacy faceci mają ich zwykle całe mnóstwo. Sailor zachrapał i przewrócił się na bok, odsłaniając przed Lulą długie wąskie plecy i płaski tyłek. Zaciągnęła się raz jeszcze i wyrzuciła papierosa przez okno do rzeki.