Nie bez przyczyny najnowszy trend został nazwany Fairy Dust, co oznacza po prostu „czarodziejski pył”. W okresie karnawału i świąt zawsze króluje blask. Tak więc warto zadbać o to, by lśniły nie tylko nasze domowe dekoracje, lampki na choince, ale też my same.
Na czym polega Fairy Dust?
Dyrektor do spraw urody marki Estee Lauder – Violette, opisuje ten trend jako efekt podobny do tego, jakby ktoś rozpylił na twarzach magiczny pył przy użyciu różdżki. Chodzi tu głównie o użycie brokatowych wykończeń i metalicznych cieni. Violette, jest jednocześnie jedną z głównych makijażystek marki. Doradza, że najmodniejszymi odcieniami nadchodzących świąt będą: granat, burgund, miedź, srebro oraz metaliczny błękit.
Makijaż Fairy Dust wyróżnia się uniwersalnością. Znane nam dotychczas brokatowe wykończenia, często sprawiały wiele problemów np. poprzez osypywanie się. W najnowszym trendzie brokat ma powodować bardzo lekki efekt. Skóra powinna wyglądać jak subtelnie obsypana wspomnianym „czarodziejskim pyłem”.
Cały sekret tkwi w użyciu delikatnych drobinek, a nie tych bardzo wyrazistych.
Jak wykonać makijaż Fairy Dust?
Jako że ten trend polega na uzyskaniu efektu delikatnych muśnięć skóry brokatem, nie należy przesadzać z nadmierną jego ilością. To od nas zależy, które fragmenty twarzy podkreślimy „czarodziejskim pyłem”. W każdym przypadku najlepiej sprawdzi się sypki brokat, który należy wklepać np. w powieki, na nałożone już cienie, bądź pomadkę. Chcąc uzyskać mocniejszy, bardziej wyrazisty efekt, można wymieszać brokat z danym produktem przed jego nałożeniem.
Święta zdecydowanie kojarzą się z odcieniami srebra, czy różnymi odmianami czerwieni. Można zatem wykorzystać je wykonując nasz makijaż. To my decydujemy na jakie kolory się zdecydujemy. Czy nałożymy brokat na powieki, usta, czy policzki. W każdym z tych wariantów jedno jest pewne – nikt nie przejdzie obok nas obojętnie!
