Śląska zupa krem „Ajntopf z franckami” z nutą włoską

Dietą, która idealnie wpisuje się w jesienny klimat, jest dieta rozgrzewająca. Przy komponowaniu takiego menu warto uwzględnić tak popularne i łatwe w przygotowaniu zupy kremy.

Śląska zupa krem „Ajntopf z franckami” z nutą włoską

Gęsta i sycąca zupa jednodaniowa Ajntopf z franckami to kwintesencja śląskiej tradycji, nawiązującej do szanowania jedzenia oraz zasady, że nic w kuchni nie może się zmarnować i wszystko musi być treściwe.

Składniki:

  • 1 paczka klasycznie wyrabianych śląskich kiełbas firmy Berger – Frankfurterki lub Ślązaczki
  • 1 litr gęstego rosołu (najlepiej z mieszanych mięs: kurczaka, wołowiny i rurkowych kości wołowych)
  • wszystko co zostaje po ugotowaniu rosołu: warzywa ze śląskiego rosołu (tylko bez kości), czyli pietruszka, seler, por, marchewka, cebula, kapusta i mięso
  • 500 g pokrojonej w kostkę dyni
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 średniej wielkości cebuli
  • 200 g śmietany min. 18% (a co tam)
  • 1 łyżka masła
  • 2 gałązki koperku
  • 2 gałązki bazylii (to ta włoska nuta, czy tam nutka raczej)
  • 1 gałązka lubczyku
  • świeżo mielony pieprz, sól

Wykonanie:

1. Odmierzyć około 0,5 l rosołu, dodać warzywa z rosołu i mięso, pokrojoną w kostkę dynię, bazylię, lubczyk, czosnek, pieprz i miksować to całe towarzystwo, aż do uzyskania szorstkiej konsystencji. Szorstkiej nie gładkiej, ma być po śląsku!
2. Następnie przelać do garnka, dodać resztę rosołu, zamieszać i gotować kilka minut ciągle mieszając. Trzeba uważać w trakcie gotowania na wychlupy zupy, bo jest gęsta i gorąca jak smoła.
3. Pod koniec dodać do tego jeszcze śmietany i krótko zagotować.
4. W międzyczasie pokroić kiełbaski na małe kawałki oraz pokrojoną w kostkę cebulę i podsmażyć razem na maśle. Jak się cebulka lekko przypali to nie robimy scen. Oj okrutne kalorie, aż skaczą po łyżce jak oszalałe, a razem z nimi śląskie smaki.
5. Zupę przelać na talerze, do misek albo zostawić w garze jak na fotografii. Na koniec dodać na środek smażoną kiełbasę i posypać koperkiem. Auuu co za zapach…