Święta przez cały rok

Za ryzyko czasem premia, czasem karaSą takie miejsca gdzie obniżki cen trwają przez 12 miesięcy, a w świątecznej wyprzedaży można dostać bluzkę Zary za 15 zł. Wystrój jest tam niczego sobie, a i ubrania na półkach i wieszakach wyglądają dziwnie znajomo. Miejsc, o których mowa jest w Polsce coraz więcej. Słychać wręcz głosy, że rynek odzieżowy przeżywa outletową ofensywę.

Każda z nas była w takiej sytuacji: mąż, chłopak względnie narzeczony, zażyczył sobie sweterek pod choinkę. Przegapiłyśmy jedną promocję, drugą również. Tymczasem widać już śnieg za oknem, słychać kolędy w radiu, a prezentu jak nie miałyśmy tak nie mamy. Na dokładkę trzeba kupić karpia i inne świąteczne przysmaki… i zostajemy z prawie pustym portfelem. Sytuacja tyleż niewesoła, co powszechna. Rzutem na taśmę wybieramy się do pobliskiego outletu. Znajdujemy tam poszukiwany sweterek, a do tego spodnie dla taty. Nasze zmagania zakupowe wynagradzamy dokładając do tego bluzeczkę na poprawę nastroju. Za wszystko płacimy tyle, ile za jeden markowy sweter w salonie firmowym.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Polsce pojawiły się pierwsze wielkie centra outletowe. Dopiero dzisiaj jednak branża rozkwita, gdyż do tej pory Polacy nie bardzo wiedzieli, „z czym outlet się je”.
„Kilka firm na początku próbowało zastosować model zachodni budując molochy na obrzeżach miast” – mówi Mariusz Szeib, właściciel największej polskiej sieci outletów Vabbi Factory Outlet – „Strategia ta początkowo się nie sprawdzała, co stworzyło miejsce dla salonów outletowych. Naszym priorytetem jest bliski kontakt z klientem, dlatego otwieramy sklepy na terenach dużych i średnich miast, a nie poza ich granicami” – dodaje prezes Szeib.
Outletów powstaje u nas coraz więcej, między innymi dlatego, że przestają się one kojarzyć z sklepami typu second hand. Dziś największą grupę klientów stanowi młodzież, głównie uczniowie i studenci, a dominują oczywiście kobiety.
Outlety przyciągają klientów nie tylko znacznie niższymi cenami. Jedno z centrów outletowych w dzień otwarcia, w celu umilenia zakupów odwiedzającym zaczęło… pachnieć melonem. Poznańska sieć Vabbi FO przyciąga osobą „polskiego hydraulika”, który rozdaje autografy w każdym nowo otwartym salonie Vabbi. Polska sieć zdobywa serca swoich klientów także działalnością dobroczynną. W tym roku, na rzecz 11 ośrodków opieki społecznej, Vabbi przeznaczyło ubrania o łącznej wartości ponad 60 000 zł. Oryginalny sposób prowadzenia działalności, naprawdę zachęca do zobaczenia „z czym outlet się je”.

 

Saturday, 19 November 2005