Szokujące śledztwo Otwartych Klatek na fermach futrzarskich na Litwie

Litewski oddział Stowarzyszenia Otwarte Klatki opublikował wyniki śledztwa na czterech fermach futrzarskich. Nagrania pokazują ranne, stłoczone norki, a nawet zwierzęta zjadane żywcem przez inne osobniki. Organizacja, idąc w ślady Polski, starała się będzie o wprowadzenie w kraju całkowitego zakazu hodowli zwierząt na futra.

Szokujące śledztwo Otwartych Klatek na fermach futrzarskich na Litwie

Litewski oddział Stowarzyszenia Otwarte Klatki, zajmującego się ochroną praw zwierząt, udostępnił wczoraj wstrząsające wyniki śledztwa zrealizowanego w ostatnim czasie na czterech fermach futrzarskich.

Wśród brutalnych scen udokumentowanych przez aktywistów zobaczyć można m.in. ranną, młodą norkę, która pozbawiona możliwości ucieczki z klatki jest zjadana żywcem przez pozostałe osobniki. Na filmie widać wyszarpywane na zewnątrz organy zwierzęcia, które rozpaczliwie wyjąc, usiłuje wydostać się z pułapki.

To, co widzimy na nagraniach jest kolejnym dowodem na to, że hodowla zwierząt futerkowych takich jak norki, z założenia nie może być humanitarna – komentuje Paweł Rawicki, wiceprezes Stowarzyszenia Otwarte Klatki w Polsce – Są to dzikie zwierzęta, nieprzystosowane do życia w klatce. Nawet najbardziej rygorystyczne przepisy nie zapewnią im realizacji podstawowych potrzeb, takich jak pływanie, eksploracja, zabawa, czy polowanie. Zamknięcie takich zwierząt w klatce, niezależnie od jej wielkości, zawsze będzie w związku z tym prowadziło do agresji i sytuacji podobnych do widocznych na filmie – dodaje.

Litewskie nagrania, podobnie jak śledztwa zrealizowane wcześniej przez Otwarte Klatki na terenie Polski, pokazują również zakrwawione norki atakowane przez inne zwierzęta, u których widoczne są odsłonięte kości oraz brakujące kończyny. Wśród wykazujących silne objawy stresu zwierząt znajduje się także bardzo młody osobnik. Według Pawła Rawickiego jego przykład pokazuje, jak życie w małej klatce wpływa na z natury dzikie zwierzęta, które od samego początku znajdują się w niewoli – nawet jeśli uda się im uniknąć cierpienia fizycznego, ograniczenie przestrzeni życiowej na fermie zawsze wywołuje nieodwracalne zmiany w ich psychice.

Przed rozpoczęciem śledztwa mieliśmy świadomość tego, z jakimi problemami wiąże się hodowla zwierząt futerkowych – widzieliśmy m.in. nagrania z ferm należących do członków zarządu Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych, które teoretycznie spełniać miały wysokie standardy – mówi Gabriele Vaitkeviciute, prezeska litewskiego oddziału Otwartych Klatek – To, co nagraliśmy na fermach na Litwie, utwierdziło nas w przekonaniu, że zwierzęta hodowane na futro cierpią jednakowo, niezależnie od kraju. Wierzymy, że litewscy politycy pójdą w ślady Polski i rozpoczną prace nad wprowadzeniem całkowitego zakazu hodowli zwierząt na futra – dodaje.

Organizacja powiadomiła o sprawie służby weterynaryjne i przekazała zebrane w trakcie śledztwa dowody. W dalsze postępowanie prawdopodobnie (?) zaangażowana będzie także prokuratura, której zadaniem będzie ustalenie sprawców i pociągnięcie ich do odpowiedzialności.

W Polsce losy zakazu hodowli zwierząt na futra stanęły pod znakiem zapytania po tym, jak minister Ardanowski zapowiedział okrojenie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt m.in. z tego zapisu. 13 września w Warszawie odbędzie się związana z tym demonstracja “Gdzie ta dobra zmiana dla zwierząt”, organizowana przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki wraz z innymi organizacjami zajmującymi się ochroną zwierząt oraz mieszkańcami wsi protestującymi przeciwko budowanym w ich otoczeniu fermom.

Zapowiedzi ministra o przekazaniu kontroli nad dobrostanem zwierząt futerkowych zewnętrznym firmom, w zamierzeniu uspokajające, powinny być przedmiotem szczególnej analizy i niepokoju. System certyfikacji zaproponowany przez hodowców norek jest zupełnie niewiarygodny w świetle tego, że największe nadużycia zostały ujawnione na fermie prezesa PZHiPZF, czyli instytucji, która prawdopodobnie byłaby odpowiedzialna za planowanie i wdrażanie programu. Wierzymy, że Prawo i Sprawiedliwość wywiąże się z obietnicy i odpowie na oczekiwania Polaków związane z wprowadzeniem zakazu – podsumowuje Paweł Rawicki.