Wielkie zmiany w Mieszkaniu+. Rząd szykuje nowe dopłaty

Rząd chce przyspieszyć realizację programu Mieszkanie+. Ważą się też losy niskich czynszów. Z informacji money.pl wynika, że zachowanie 10-20 zł za metr kwadratowy to absolutny priorytet. Jednocześnie za budowę wziąć mają się deweloperzy, a nie państwowe firmy czy urzędy.

Wielkie zmiany w Mieszkaniu+. Rząd szykuje nowe dopłaty /fot. Pixabay

Tak naprawdę wracamy do pierwotnych założeń programu Mieszkanie Plus. To od początku miał być program realizowany wspólnie z rynkiem na komercyjnych zasadach – mówi informator money.pl.

W ostatni wtorek Rada Mieszkalnictwa zajęła się tematem dopłat do najmu w ramach programu Mieszkanie+. Według naszych informacji z punktu widzenia przyszłych najemców założenia programu, które były przedstawiane w 2016 roku, zostaną utrzymane. Kluczową sprawą jest utrzymanie niskich czynszów w granicy 10-20 zł za metr kwadratowy.

Pewne jest jedno: nikt nie będzie wynajmował mieszkań poniżej kosztów inwestycji. Ani spółki państwowe, jak BGK Nieruchomości, ani prywatni inwestorzy. Wcześniejsze założenia zakładały w praktyce dotowanie deweloperów, głównie na etapie pozyskania gruntów. Ale to nierealne – mówi informator.

Bez państwowych dopłat i przy cenie czynszu 10-20 zł za mkw. program się nie zepnie finansowo. – Deweloperów nie można dotować, bo to niedozwolona w świetle unijnych przepisów pomoc publiczna. To też nietransparentny i nieefektywny mechanizm. Stąd pomysł dopłat do czynszu, które wyrównają lokatorom koszty najmu – twierdzi ekspert.

Wielkie zmiany w Mieszkaniu+. Rząd szykuje nowe dopłaty /fot. Pixabay

Dopłaty w praktyce

Z punktu widzenia rządu to idealne rozwiązanie: deweloperzy wybudują mieszkania, a Polacy dostaną je w obiecanej przez PiS cenie. Pewne jest też jedno – nie ma powrotu do programów takich jak „Rodzina na swoim” czy „Mieszkanie dla Młodych”, w których dotowano właścicieli mieszkań. Ich efekt był taki, że napompowany do granic możliwości popyt doprowadził do jeszcze większego wzrostu cen mieszkań na rynku. A pomoc otrzymywali ci, którzy i tak mogli sobie pozwolić na zakup mieszkania. Natomiast dzięki dopłatom pieniądze trafią do osób słabiej uposażonych, pracujących na tzw. śmieciówkach, które mogą tylko pomarzyć o zdolności kredytowej– uważa zaufane źródło.

Jak dopłaty będą działać w praktyce? Spółka zgłaszająca swoją inwestycję będzie sprawdzana pod kątem warunków programu Mieszkanie+. Przykładowe kryteria to standardy budowlane i urbanistyczne. W zależności od tego, na jakim etapie będzie znajdować się inwestycja, spółka będzie mogła dostać gwarancję, że najemcy, którzy będą się kwalifikować do dopłat, otrzymają je bezpośrednio z Banku Gospodarstwa Krajowego. Inwestor określi minimalną zdolność czynszową najemcy, a ustawa lub rozporządzenie – maksymalny próg dochodowo-majątkowy.

Kryteria

Środkowe kryteria mają zależeć od samorządu. Gminy będą mogły premiować ludzi młodych, rodziny z dziećmi, a nawet konkretne grupy zawodowe (np. inżynierów do okolicznych fabryk). Ten model już teraz jest stosowany przez BGK Nieruchomości w ramach komercyjnej części programu Mieszkanie+. Przykładowo w Gdyni, gdzie inwestycje są realizowane na prywatnym gruncie we współpracy z deweloperem, kryteria najmu mają być ustalane przez samorząd we współpracy z BGK Nieruchomości.