Jak wychować „prawdziwego mężczyznę”?

Komu wypada płakać i czy rodzicielstwa warto się uczyć?

Fot. Armed (AD)
Fot. Armed (AD)

Kwestia bycia „prawdziwym mężczyzną” to w obecnej chwili wyjątkowo aktualny temat. Przy natłoku feministycznych aktywności i wciąż mocno podkreślanej „siły kobiet”, pozycja mężczyzn gdzieś niknie, zatraca. Jak więc wychować „prawdziwego mężczyznę” we współczesnym świecie? I co to właściwie oznacza….

Współcześni, młodzi rodzice często zapędzają się z wychowaniem w „kozi róg”. Media i nowoczesna kultura nie dają możliwości otwartego, spontanicznego wychowania. Jednym z głównych błędów, które popełniają to nadmierne skupienie się na metodach wychowania, często tych przeczytanych w znanym poradniku lub na terapii. Musimy pamiętać, że rodzicielstwo nie jest kolejnym zadaniem do wykonania, to misja w którą wkładamy całe swoje serce, a natłok analizy i zadaniowości, może mieć negatywny wpływ na dalsze życie naszych pociech.

Ważna jest przede wszystkim, zmiana podejścia, nie tylko przy wychowywaniu chłopców, ale i dziewczyn. Jednym z najistotniejszych momentów rodzica z dzieckiem powinno stać się – błogie nic nie robienie. Naukowcy udowodnili, że dopiero podczas chwili spokoju, dziecko zaczyna rozbudzać w sobie prawdziwą twórczość, a także uczy się odpoczywać (problem z właściwym odpoczywaniem jest jedną z współczesnych chorób cywilizacyjnych). Nowocześni rodzice, w natłoku parcia na rozwój i edukację, źle się jednak czują, gdy takich sytuacjach. Przełammy ten stereotyp!

Przy wychowaniu chłopców, nie da się ukryć, że dostrzegamy wiele złych tendencji wychowawczych, które niekoniecznie się już sprawdzają.

Świadomość płci u dziecka kształtuje się w wieku przedszkolnym, czyli między trzecim a szóstym rokiem życia. To wtedy utrwala się pewność płci. W tym momencie, dla dziecka, a przede wszystkim dla chłopców, ważna jest możliwość prawdziwej ekspresji, czyli nie strofowanie prawdziwych, szczerych odruchów. Najodpowiedniejszym przykładem jest reakcja rodziców na płacz syna: „Nie płacz jak baba. Tylko dziewczynki się mazgają.” Tymi słowami w bardzo łatwy sposób, tworzy się w nich lęk do okazywania emocji, a także utożsamianie męskości z pewną kreacją, graniem kogoś kim nie są.

Chłopiec, którego wychowano w modelu blokowania emocji, wyrośnie więc na takiego samego mężczyznę, który nie tylko może mieć problem z okazywaniem uczuć, podejmowaniem decyzji ale i radzeniem sobie z agresją.

Jednak, aby zmienić męski model wychowania, należało by przeprowadzić rewolucję nie tylko w naszych głowach, domach ale i w szkolnictwie i właściwie każdej instytucji publicznej. Interesującym przykładem okazuje się zwykła lekcja WF-u w szkole, gdzie chłopcy są właściwie zmuszani do grania w piłkę. A przecież nie każdemu się to podoba. I tutaj pojawia się problem, czy przejście chłopca do dziewczęcej grupy (bo np. grają w siatkówkę) będzie w takiej sytuacji normalne i akceptowalne? Niestety najczęściej będzie to sytuacja szykanowana i przyniesie pewnie więcej szkód niż pożytku. Zostanie odrzucony przez grupę, a nawet nauczyciela, który może nawet lekko uszczypliwie skomentować zaistniała sytuację sytuację.

Musimy pamiętać, że „prawdziwi mężczyźni” to nie ci, którzy otwierają kobietom drzwi czy przynoszą kwiaty. To ci, których po prostu nie da się opisać.