- AutorOdp.
- 29 października 2007 at 20:14
Witam.
Cierpię na fobię, która uniemożliwia mi badanie się /chodzi o pobieranie krwi/,
a niestety mam wiele chorób, które powinnam kontrolować.
Może ktoż słyszał o skutecznej terapii? Proszę o kontakt29 października 2007 at 20:31Nie patrzeć jak Ci pobierają krew. Ja mdleję na widok krwi, więc coż o tym wiem:/
29 października 2007 at 20:34ja się panicznie boję igły.. a jakoż jestem honorowym dawcą krwi.. po prostu trzeba się przełamać i nie patrzeć jak pobierają krew!
powodzenia!29 października 2007 at 20:58dziewczyny, dzięki za szybką reakcję!
…ale…, bez urazy:
zwróćcie uwagę na to, że piszę o fobii
/jeżli Wam to coż mówi/
a nie o histerii pensjonarki 😉pozdrawiam wszystkie fobowiczki/ów
29 października 2007 at 23:20Istnieje kilka sposobów terapii fobii, zależnych od założeń danej szkoły psychoterapeutycznej. Podejżcie psychodynamiczne zakłada, że lęk fobiczny jest zewnętrznym wyrazem, symbolem głębszego, nieżwiadomego konfliktu psychicznego, którego odkrycie pomoże odnaleźć prawdziwą przyczynę lęku i skonfrontować pacjenta z jego obawami. Podstawą terapii behawioralnej jest założenie, że zachowania lękowe są utrwalane przez negatywne okolicznożci, więc terapeuta stara się zapewnić pacjentowi pozytywne dożwiadczenia, które pomogłyby mu pokonać własny strach. W przeciwieństwie do terapeutów psychodynamicznych, behawioryżci nie uważają dociekania pierwotnych przyczyn fobii za sprawę najważniejszą, natomiast są przekonani, że można doprowadzić do zmiany zachowania pacjenta, nakłaniając go do konfrontacji z przedmiotem lęku i desensytyzacji. Chodzi o to, by własne dożwiadczenie przekonało chorego, iż sytuacja, której tak bardzo się obawia nie jest aż tak niebezpieczna. Czasami konieczne jest leczenie farmakologiczne anksjolitykami.
Jak w przypadku większożci zaburzeń psychicznych, często zasadniczym warunkiem poprawy stanu zdrowia jest przyjęcie przez pacjenta do wiadomożci faktu, że jest chory i potrzebuje specjalistycznej pomocy.
tekst znaleziony w internecie-może w czymż Ci pomoże
2 listopada 2007 at 23:35witaj
byłam u psychologa po poradę
powiedział ze u nas nie leczy się tego 🙁14 stycznia 2008 at 22:40pozdrawiam wszystkich noworocznie 😀
15 stycznia 2008 at 21:43też dosyć dziwnie reagowałam na wszystkie czynnożci związane z wbijaniem igły do żyły, pogieraniem krwi i samym patrzeniem na krew.
zaczeło się to juz w dzieciństwie kiedy nie moglam patrzeć na ludzkie ręce na których były wyraźnie zarysowane i często (na dłoniach) wystające żyły 😀 gdy widziałam taki obraz odrazu odwracałam wzrok bo zaczełam sobie różne dziwne rzeczy wyobrażać. Doszło to do tego stopnia że bałam sie np dostknąc meską dłoń na której żyły były bardzo widoczne ;/
no i moja 'lekka’ paranoja też objawiała sie w tym, że pobieranie krwi było u mnie czymż okropnym.
przedewszystkim wbijanie igły na siedzaco nie wchodzilo nawet w gre. musiałam sie położyć na łóżku, patrzeć w inną strone. kilka minut żciskania piężci żeby pielęgniarka w ogóle mogła znaleźć żyłe, która przez stres gdzież sie.. chowała 😛 no i ogromny stres przez który potrafiłąm nawet dostać drgawek.ale to już za mną.
17 stycznia 2008 at 22:11ale to już za mną.
a podpowiesz jak można z TYM sobie poradzić?
bardzo proszę…20 stycznia 2008 at 12:25Hej:D uważam że powinnaż się poprostu przełamać i powiedzieć samej sobie że się nie boisz…fakt tego się nie leczy bo zakodowałaż sobie to w swojej pożwiadomożci. Ja na codzień wkuwam się ludziom pobieram krew itd, ale i na mnie tez sie ucza to robić…bałam się(ale nie mialam fobi) ale nastepne razy były już tylko chwilą..wkońcu każdy ból da się przeżyc:D pzdr
21 stycznia 2008 at 21:12[usunięto_link] wrote:
ale to już za mną.
a podpowiesz jak można z TYM sobie poradzić?
bardzo proszę…hmm… siła wyższa 🙂
wylądowałam na 2 tygodnie w szpitalu i praktycznie codziennie byłam kłóta, miałąm pobieraną krew, wenflon na rece itd.
i z dnia na dzień podczas pobytu tam – powoli coraz spokojniej do tego podchodziłam i wiedziałam że nie ma wyjżcia. Po tym wszystkim jakoż się przełamałam. Tzn. przeszła mi obsesja – strach nie 😉ale akurat takiego przełamywania się – w szpitalu – raczej nikomu nie zycze 🙄
- AutorOdp.