- AutorOdp.
- 13 grudnia 2009 at 22:17
Czy ktoż jeszcze czyta książki z okresu romantyzmu dla własnej przyjemnożci? Czy Wertera czyta się już tylko w szkołach? Czy ktoż z Was poszedłby do teatru na spektakl na podstawie takiej książki? Czy do teatru chodzi się już tylko na musicale z Nataszą Urbańską?
13 grudnia 2009 at 22:23W Teatrze Starym w Krakowie grają obecnie Wertera 😉 Co prawda nie jest wierne oddanie książki ale jest na podstawie 😉
Lubię teatr. Nie tylko muzyczny. Chociaż do tego muzycznego w Chorzowie chodzę z ogromną przyjemnożcią 🙂
Czytuję prozę „romantyczną” chociaż bliżej mi do Dostojewskiego niż do Goethego 🙂14 grudnia 2009 at 07:53Akurat przyznam, że Werter stanowił dla mnie wątpliwą przyjemnożć…
Z epoki romantyzmu zawsze wolałam dramaty niż prozę – „Nie-Boską komedię” np czy „Dziady” – do tych dzieł z przyjemnożcią wracam do dziż.
Co do teatru – w Muzycznym mamy wyjątkowo dobry repertuar, często z gożcinnymi występami. Najlepiej z nich wspominam „Kolację dla głupca” i spektakle z Jandą: „Marlene”, „Maria Callas. Lekcja żpiewu”, „Boska”.
Choć chyba rzeczywiżcie czężciej bywam w Miejskim niż Muzycznym.
Nataszy U. mówię stanowcze „NIE” w każdej postaci.
14 grudnia 2009 at 08:38przyznaje ze w szkole nie chcialo mi sie czytac lektur a szczegolnie z okresu romantyzmu ;p
Wertera do dzis nie znosze, straszne nudy
za to jaram sie Mickiewiczem, szczegolnie Dziadami
tu tez sie przyznam ze polski rap mnie do tego przekonal haha :p
WIELKA IMPROWIZACJA to liryczne zniszczenie16 grudnia 2009 at 10:18A nie jest często tak że ze sceny inaczej odbiera się książki? Inaczej do nas przemawiają? Tak jak jest z filmami.
17 grudnia 2009 at 11:00To zalezy od spektaklu. Z wspanialego dziela mozna zrobic groteske. Z miernoty literackiej kawal Sztuki. To chyba zalezy od rezysera.
20 grudnia 2009 at 19:57A czy ktoż widział totalnie zepsute przedstawienie?
21 grudnia 2009 at 09:01Tak. Bylam na spektaklu w Slowackim- „Cyrulik sewilski”. Pamietam, ze wyszlam zniesmaczona. Nawet dobra muzyka nie pomogla 😉
21 grudnia 2009 at 11:21Wertera w wersji Borczucha widziałam w ramach festiwalu Boska Komedia. I to nie jest taka typowa, klasyczna wersja tego dzieła. Reżyser dodał dużo żwieżożci i nowożci sztuce, odrobinie niekonwencjonalnie potraktował tekst, ale to tylko na korzyżć. Mi się bardzo podobało, myslę, ze przez takie spektakle można się przekonać do poważnego teatru.
21 grudnia 2009 at 12:20A ja myżlę, że to dobrze, że twórcy w dalszym ciągu biorą „na warsztat” takie klasyki, jak choćby Werter i rzucają na nie nowe żwiatło, odżwieżają i uwspółczeżniają dzieła, powstałe kilkaset lat temu. Od razu przypomniał mi się współczesny „Romeo i Julia” z Dicaprio;)
22 grudnia 2009 at 10:12Nie widzialam tego filmu :/. Z tego co wygooglalam o Borczuchu, to bardzo mlody rezyser, ktory zaslynal niekonwencjonalnym podejsciem do sztuki. Szuka nowych rozwiazan. Osobiscie uwielbiam takich Artystow. Nie zapomne „Aidy” rezyserowanej przez jakiegos Holendra (troche czasu minelo, wiec zapomnialam jakie nosi nazwisko). Na scene teatru weszli aktorzy w swoich prywatnych ciuchach i grali jak na probie. Bylam pod olbrzymim wrazeniem. Choc recenzje nie byly przychylne. Ludzie domagali sie blysku, efektownej scenografii i kostiumow. Gra aktorow, ich spiew, libretto- to byly dla tlumu rzeczy drugorzedne. Niestety
23 grudnia 2009 at 14:06[usunięto_link] wrote:
Bylam pod olbrzymim wrazeniem. Choc recenzje nie byly przychylne. Ludzie domagali sie blysku, efektownej scenografii i kostiumow. Gra aktorow, ich spiew, libretto- to byly dla tlumu rzeczy drugorzedne. Niestety
Tak niestety już czasem bywa, nie tylko w teatrze zresztą, ale także w każdej innej dziedzinie sztuki. To, co nie jest efektowne, błyszczące i głożne – najczężciej doceniane jest jedynie w niszowych kręgach odbiorców…
27 grudnia 2009 at 18:33😥 Niestety, masz racje. Ale dosc juz tego narzekania! Dobrze, ze sa tworcy, ktorzy maja odwage i ida pod prad blyszczacym falom. To o nich sie bedzie pamietalo. a jesli nie- przynajmniej beda mieli poczucie dobrze wykonanej roboty, nie dla poklasku, lecz dla sztuki.
29 grudnia 2009 at 11:18Narzekacie. Teatr naprawdę przeżywa renesans ostatnio. Teatr stał się modny. 🙂
30 grudnia 2009 at 08:57Mowisz? Wydaje mi sie, ze sawsze byly kregi, w ktorych teatr byl modny. I do tej pory sa takie, w ktorych modne jest piwko i imprezki, nie teatr.
- AutorOdp.