- AutorOdp.
- 1 kwietnia 2007 at 17:25
…Złamane serce. Mam teraz pewnien problem ponieważ bylam z chlopakiem pol roku, w zasadzie nadal jetesmy, ale to trzyma się już tylkol na włosku. Gdyby nie ja to ten wlosek juz dawno zostalby zerwany. Ale ja go kocham i nie moge tego zrobic. On juz nie za bardzo chce ze mna byc ( nie chodzi o inna kobiete tylko chce zajac sie praca- taka glupia sprawa), mowi, ze bedizemy sie koleogwac blalbalba. Ale ja nie daje mu spokoju, ja chce z nim być, bo ja nie umiem bez niego zyc, nie poradze sobie. Dlatego bardzo prosze was o to jakie macie sposoby na zagojenie złamanego serca 🙁 Ja juz czuje sie bardzo osamotniona i nie potrafie sobie z tym poradzic. w iem, ze najlepiej by bylo abym sie zakochala wkims innym, ale puki co tak nie jest. To macie jakies sprawdzone sposoby?:/
1 kwietnia 2007 at 18:16żyj, baw się, żmiej się, patrz jak czas beztrosko płynie, pomyżl sobie, że jeżli Cię nie chciał, to pewnie żlepy, głupi albo co jeszcze… czekaj na takiego, który żyć bez Ciebie nie będzie mógł i myżl jakie życie będzie wtedy boskie…
no i trzymaj się, faceci nie są warci zmartwień i łez, a my bez nich radzimy sobie dużo lepiej, tylko większożć z nas jeszcze tego nie wie 😉1 kwietnia 2007 at 19:46a my bez nich radzimy sobie dużo lepiej
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaa 😉 😀
1 kwietnia 2007 at 20:29lola
nie nie… chyba nie a nic gorszego jak zakochac sie w kims innym.
aha.. nie trzymaj go na sile to i tak nic nie zmieni… tego kwiatu to pol swiatu… jak nie ten to bedzie inny.
pol roku z nim jestes co to jest? to jesl kropla w morzu… znam ludzi ktorzy po 14 latach sie rozchodza…2 kwietnia 2007 at 12:49Ja zdaje sobie sprawe ( To zabrzmi malo skromnie ), ze on na mnie nie zasluguje!! Wiem to i nawet sama mu to powtarzam, ale ” nie kocha się za coż tylko pomimo czegoż”. Pomimo tego, zeo n jest zly itd, to ja chce tylko jego.
Nie wiem czy zakochac sie w kims innym to jest zla rzecz. To jest wyleczenie sie ze starej milosci już na dobre. Wiec jak dla mnie to jest bardzo dobra rzecz:) Jesli się w nikim innym nie zakocham to o nim w zupelnosci nigdy nie zapomne.2 kwietnia 2007 at 13:48wydaje mi sie, ze najprostszym sposobem na zagojenie tej rany jest Twoje Zycie, Własne zycie, nie uwzględniające Jego. przyjaciele, znajomi, imprezy, szkoła czy praca. zajmiesz sie czyms i będzie naprawde łatwiej 🙂 spróbować zawsze mozna 🙂 choc nie zawsze szybko sie udaje ale… z biegiem czasu osiagniesz cel
2 kwietnia 2007 at 16:00W najgorszym okresie – PRZYJACIELE (nic ich nie zastapi), a pozniej…. nowa milosc =)
powodzenia 🙂2 kwietnia 2007 at 20:44Najgorzej jest trzymać kogoż na siłę. Ty się będziesz męczyć i on. Pół roku to naprawdę mało musisz być dzielna i zaakceptować jego decyzję. Poboli ale później będzie tylko lepiej. Masz dużo czasu jeszcze przed sobą dasz rade 🙂
3 kwietnia 2007 at 11:52Ja nie moge tego zrobic, nie jestem na tyle silna. Chce sie nadal z nim spotykac, ale jednoczesnie staram się znaleźć kogos innego, ale to jest b ardzo trudne. Chciaalbym po prostu przejsc z jednej milosci na drugą, bez zadnej przerwy.
3 kwietnia 2007 at 17:38moze to zabrzmi brutalnie, ale po co Ci taka miłożć ? wiem, ze łatwo sie mowi, ale w koncu trzeba sie do siebie usmiechnac wiasc kij z workiem na ramie i ruszyc przed siebie
nie boj sie stracic kogos kto Cie nie kocha, zyj i baw sie a reszta przyjdzie szybciej niz sobie pomyslisz
4 kwietnia 2007 at 12:36nie waznej aka ta milosc jest. MIlosc ni emusi byc rozowa. po prostu jest i nie moge sie jej tak pozbyc. i ja chce sie z n im spotykac dopuki nie znasjde kogos i nnego, bo bedzie mi ciezko i bede w depresji
6 kwietnia 2007 at 18:55Hey lola, tak czytałam to co napisałas o swoim problemie i odniosłam wrazenie jakbym to ja opowiadała o swoim. Otóż wyglada na to ze nie jestes sama. Ja tez byłam przez krótki okres z chłopakiem, było nam cudownie razem, ostatnio zaczeło sie cos psuc, obwiniałam sie ze moze cos źle zrobiłam czy co? Ale nie nie mogłam sobie niczego zarzucic. Jestes cudowną dziewczyna, z którą chciałbym być, dla mnie związek to widywanie sie codziennie a nie raz w tygodniu czy jakos tak. To były jego słowa, zostalismy kolegami i tyle. W głebi serca mam nadzieje ze dostanie tą prace o którą walczy i bedzie miał wiecej czasu wolnego.
Powiem ci ze nie rozumiem tej gry, poco zawracają nam głowę? Poto żeby nas rzucic, bo nagle dojdą do wniosku ze praca jest ważniejsza? Czemu nie pomyslą zanim cos zrobią? Nie mogę tego zrozumiec. Ale znowu może po prostu boją sie powiedziec prawdę i wykręcają sie niby pracą? Ale czy pracy nie można pogodzic z uczuciami? Nie wyobrazam sobie zycia z kims innym, nie wiem moze za mało czasu upłynęło zeby tak mówic? nie wiem.13 kwietnia 2007 at 20:51Dziewczyny głowa do góry. Użmiechnijcie sie do samych siebie i powiedzcie sobie, że jak teraz am źle to juz niedlugo bedzie lepiej… Przeciez bo burzy zawsze wychodzi słońce… Pozdrawiam goraco
- AutorOdp.