Kiedy łóżko jest na głowie kobiety…

  • Autor
    Odp.
  • Johani
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 200
    • Zapaleniec

    Mamy Nowy Rok i wszystko miało być lepsze, nowe postanowienia, nowa ja….
    Jednak chyba nic z tego nie będzie…
    Mój narzeczony z którym jestem od trzech lat od roku… nie zainicjował żadnej intymnej sytuacji miedzy nami. Od roku !!!
    Mamy problemy i to bardzo złozone. On mi zarzuca (oczwiżcie pisze tu w sposób ogólny) brak empatii, brak zrozumienia jego osoby, brak akceptacji.
    Mówi, ze on czuje sie tylko dodatkiem do mojej osoby, że jest na szarym koncu mojej listy priorytetów, że rodzina jest od niego ważniejsza (moja rodzina). Zarzuca mi, że ciągle mi nic nie pasuje, że mysle tylko o sobie.
    Efektem tego jest to nasze „pożycie” wynika tylko z mojej inicjatywy. To ja pierwsza zaczynam i w 90 % przypadków to ja skupiam sie na nim, ja go pieszczę, ja dbam o to, żeby mu było dobrze. Nie twierdze, że jestem ideałem, ale naprawdę sie staram, aby w tej sferze był zaspokojony.
    Jednak ja nie dożwiadczam tego samego z jego strony. Nie pamiętam, kiedy po prostu zajął sie mną, nie pamiętam jak to jest kiedy mężczyzna dotyka. Bardzo mnie to boli i to do takiego stopnia,. że zaczynam „fiksować”. Robie mu awantury, pytam sie dlaczego mi to robi. On sie obraża i mówi,że po raz n-ty nie będzie sie powtarzał, że sama jestem sobie winna moim podejżciem do niego, że miałam go zawsze gdzież.
    To nie prawda, kocham go. Może nie do końca zdawałam sobie sprawę z moich błędów, nie robiłam ich celowo. On mówi, że to mój wybór jaka jestem i jak on mnie odbiera, że sama sobie na to zapracowałam.
    Ok, rozumiem, ze dałam w wielu sporawach ciała, ale na litożc boską ja nie mogę znieżć tej jego oschłożci wobec mnie, braku czułożci, w ogóle braku czegokolwiek.
    Nie pamiętam kiedy mnie sam przytulił, a o pocałuknku juz w ogóle nie ma mowy. Kiedy ja to robię nie protestuje, ale na wzajemnożc nie mam co liczyć.
    Rani mnie jego podejżcie do mnie w łóżku i poza nim – nie jest mną zainteresowany jako kobietą, ale kiedy ja wychodze z inicjatywą, poddaje sie jej.
    Czuje sie jak szmata, kiedy nie moge liczyć na jego wzajemnożć.
    Wiem, ze mam dużo do zrobienia, ale nie wiem od czego zacząć. Jak człowiek z zerowym poczuciem własnej wartożci może sie podnieżć i wziac sie w garżć ?
    Chce istnieć, chce byc odbierana jako atrakcyjna kobieta.
    Prosze o pomoc, może Wasze rady coż zdziałają. Nie potrafie byc zalotna uwodzicielska kotką, chiciaz wiem, że On to lubi. Czujję sie wtedy nieswojo – to nie ja.

    Kobietki – Help

    muszka_bzzz
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 599
    • Zasłużony

    No to może zacznij od zmiany spraw, które on Ci zarzuca. Może jak się między Wami poprawi w tej sferze to sprawy seksu same się ułożą.

    Hegemonia
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 562
    • Zasłużony

    Dla mnie taka sytuacja byłaby niedopuszczalna już przez tydzień, a Ty piszesz, że u Was trwa to rok 😯

    Myżlę, że powinnaż sprowokować w temacie spokojną, acz szczerą i oby zakończoną obólnym kompromisem, rozmowę. Powiedz mu to co nam – że wiesz, co masz za uszami, że chcesz spróbować jeszcze raz, że nie odnajdujesz się w tej dziwnej sytuacji, że go kochasz, ale nie możesz już więcej dawać mu się tak ranić, itd. Rozumiem, że facet mógł się czuć odrzucony, zraniony, odsunięty i miał prawo się o to boczyć, ale do licha nie rok! Przeanalizujcie swój związek, zweryfikujcie uczucia i zastanówcie się, czy prócz goryczy, przyzwyczajenia, żalu i niespełnionych pragnień łączy Was jeszcze miłożć – a nóż coż wygasa i trzeba by wzniecić ogień raz jeszcze? 😉 Nie wydaje mi się, żeby związek polegał na tym, że wyłącznie jedna osoba się stara, dlatego nie widzę powodu żebyż musiała stawać się na siłę „kotką” która będzie żebrać u niego o uczucie. Facet ciągnie tę grę zdecydowanie za długo i czas wreszcie przeprowadzić rewizję całej tej pokręconej sytuacji między Wami. Pogadajcie 😉 A jeżli zechcecie być nadal ze sobą to starajcie się obydwoje, nie licząc tylko na drugą stronę. No i Ty, droga Forumowiczko nadrób czym prędzej te grzeszki co to je masz na sumieniu wobec parnera 😉

    Johani
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 200
    • Zapaleniec

    To wszystko trwa rok, bo przed tym wszystko jak gbyby narastało.
    Wiem, nie jestem żwięta. Kiedy dotykam tych „drażliwych” tematów może za dużo używam stwierdzeń: „Dlaczego jestes dla mnie taki i owaki” a On wtedy sie wkurza, że znowyu zapomniałam, że go nie rozmumiem, że ma dożc i ogólnie wychodzi z tego nic.
    Mówie mu, ze pomimo tego, ze jestem żwiadoma wszystkich moich błedów i ich konsekwencji pragne tego, co każda kobieta. On wtedy na to, że mówię i myżlę tylko o sobie nie bacząc skąd sie wzięły takie jego zachowania.
    Jak widac to takie błedne koło, z którego nie mam jak wyjżć. Rozmów moi Kochani było nie wiem juz ile.
    Rozumiem go, ale czuje że on mnie za to wszystko co z mojej strony dożwiadczył karze włażnie swoim zachowaniem wobec mnie. Kiedy mu to zarzucam, On na to, ze to ja sprowokawałam takie a nie inne reakcje i że powinnam byc odpowiedzialna za to, co robie i mówię.
    Może nie do konca, ba może wcale nie jestem odpowiedzialna. Zarzuca mi, ze nie traktuje swpoich deklaracji i słów powaznie i to z tego wynika fakt, że nie może mnie traktować jak partnerki, że nie można mi zaufać, bo wiele razy mu obiecywałam, że bedzie ok, a tak nie było.
    Tak, były awantury prowokowane przeze mnie bo po prostu boli mnie jego poztawa wobec mnie.
    Czy ja mysle tylko o sobie ?
    Czy nie potrafie niczego budować ?
    Widzicie, nie chce już rozmawiac, bo chyba obydwoje mamy do siebie za dużo pretensji…
    jak znależć w sobie siły ?
    Postarac sie jeszcze ma maxa przez dwa miesiące i jeżeli on sie nie zmieni – odpużcić sobie wszystko ? Tylko nie wiem czy mam odwagę…
    Miłożć, to czasami za mało….

    muszka_bzzz
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 599
    • Zasłużony

    Powiem szczerze, że w tym wszystkim nie rozumiem kompletnie Twojego faceta. Dlaczego nadal z Tobą jest skoro na każdym kroku zarzuca Ci to, że Ci nie ufa. Przecież to najważniejsza sprawa w związku. Ok, pewnie Cię kocha, ale nie próbuje zrobić nic, żeby to zmienić. Czyżby taki związek mu pasował? Dobrze mówisz, że miłożć to za mało, a wybacz, z tego co piszesz to Wam chyba tylko to pozostało. Nie ma zaufania, namiętnożci, przyjaźni… Zastanów się, czy naprawdę chcesz w to brnąć dalej, czy warto i czy nawet jak się Wam uda dogadać, to czy te wszystkie wydarzenia nie będą ciążyły na Wazym związku.

    Johani
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 200
    • Zapaleniec

    własnie nie wiem jak to będzie.
    No… według niego w naszym związku nigdy nie było namietnożci, on nawet tego co nas łączy nie nazywa związkiem.
    Nie wiem, może jestem rozgoryczona po kolejnej nerwowej i nieudanej rozmowie…
    Ten związek z zewnatrz faktycznie jest dziwny….
    spróbuje sie jakos pozbierac i ten ostatni raz coż zrobić (ba…. wg niego nic do tej pory nie zrobiłam). Jeżeli nie bedzie poprawy, chyba wiem co należy począć…

    Olgus
    Member
    • Tematów: 18
    • Odp.: 1073
    • Maniak

    Jeżli nie może Cię traktować jak partnerkę to dlaczego z Tobą jest? No włażnie.

    [usunięto_link] wrote:

    Mój narzeczony z którym jestem od trzech lat

    A jednoczeżnie:

    No… według niego w naszym związku nigdy nie było namietnożci, on nawet tego co nas łączy nie nazywa związkiem

    To o co tutaj chodzi? Jesteżcie zaręczeni, ale on nie nazywa tego związkiem?

    muszka_bzzz
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 599
    • Zasłużony

    No masz rację, że wygląda to bardzo dziwnie. No ale na początku chyba było dobrze? Czy od początku było tak jak teraz. Dziwi mnie bardzo, że cos takiego może trwać od trzech lat. Nie rozumiem Was, nie jesteżcie szczężliwi, a jednak jesteżcie ze sobą. Przemawia przez Ciebie wielka gorycz i ani krzty szczężcia i radożci. Mówisz o Waszym związku jakby to były lata katorgi. Jesteż pewna, że po raz kolejny chcesz walczyć?

    Johani
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 200
    • Zapaleniec

    On ma ciężki charakter, nie zawsze łatwo go zrozumiec, nie łatwo rozpoznac jego potrzeby. Jest bardzo empatyczny, zmysłowy a ja….
    no cóż, jak pisałam wyżej raczej jestem prostolinijna i nie potrafie emanować swoja kobiecożcią.
    Kiedys sie mna zaopiekował, rozumiał, widac było, że jestem dla niego całym żwiatem. Póxniej ja zbagatelizowałam jego potrzeby i…od tego sie zaczęło.
    Nie robiłam tego żwiadomie, ale jego monologi o tym, czego mu brakuje w zwiazku odbierałam (nadal w sumie odbieram) jako „ale” do mnie samej – ciagle źle, źle, źle, że nie to nie tamto.
    Pogubiłam sie w tym i nie wiem teraz co powinno byc dla mnie priorytetem.
    Może trudno mi uwierzyć, że z człowieka, który żwiata poza mna nie widział, zrobił sie oschły facet.
    Sądzę, ze problem jest w tym, że pomimo sie kochamy, nie potrafimy chyba spełniac swoich poptrzeb, przynajmnije ja nie potrafię.
    On mówi, ze czasami dla dobra związku trzeba zrezygnowac z siebie jak jego zdaniem on zrobił na początku związku. kiedy on chciał tego samego powiedziałm mu „NIE”. Ale to nie było celowe z mojej strony, byłam zagubiona, to mój pierwszy tak powazny związek.
    Tak czy siak jest kiepsko.
    Pytasz czy warto znowu walczyć…
    Warto dopóki się kocha tą drugą osobę. Warto, dopóki starczy sił – tyle że ja ich prawie nie mam.
    Dlatego proszę o rady – może cos mi umkneło, może to wszystko jest tylko nieporozumieniem…. Może to tylko moja wina, a może nie…
    niewiem…

    Hegemonia
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 562
    • Zasłużony

    [usunięto_link] wrote:

    Widzicie, nie chce już rozmawiac, bo chyba obydwoje mamy do siebie za dużo pretensji…
    jak znależć w sobie siły ?
    Postarac sie jeszcze ma maxa przez dwa miesiące i jeżeli on sie nie zmieni – odpużcić sobie wszystko ? Tylko nie wiem czy mam odwagę…
    Miłożć, to czasami za mało….

    Johani, a co zamierzać robić przez te „dwa” ostatnie „miesiące” próby? Spełniać jego zachcianki? Błagać, żeby raczył dostrzec w Tobie swoją kobietę? „Starać się na maxa” tzn. co?
    Któraż z przedmówczyń trafnie zauważyła, że należałoby się zastanowić czy warto jeszcze w to brnąć skoro nie zapowiada się na żadne zmiany…

    Mimo wszystko nadal doradzam Ci rozmowę. Ale nie taką na zasadzie wrzucania sobie… Po pierwsze wybierz moment – taki, w którym ta rozmowa nie będzie mu w niczym przeszkadzać, żeby nie miał się czym irytować na wstępie. Po drugie – przeprowadź ją spokojnie; patrz mu w oczy i zaocznij od komunikatu jak ważną jest dla Ciebie osobą i jak bardzo Ci żal, że sprawiłaż mu zawód. Kieruj rozmową tak by czuł się w niej absolutnie komfortowo – nie naskakuj, nie wypominaj, pozwól mu wypowiedzieć cały żal, który ma do Ciebie. Póżniej zapytaj wprost – co dalej? Czy on chce tego związku, czy chce budować z Tobą kolejne dni Waszego wspólnego życia. Jeżli powie, że tak – odsłoń własne intencje, zaakcentuj potrzeby, także te dotyczące sfery Waszej intymnożci. No i na koniec – nie bój się słów „przepraszam, obiecuje, że będę nad sobą pracować” itd. ale nie wypowiadaj ich tylko dla zaspokojenia jego oczekiwań, sama musisz w nie wierzyć! Zawiodłaż jego zaufanie i łatwo odbudować go nie będzie, ale ważniejsze jest, byż tego chciała.

    „Miłożć to nie wszystko” – szczerze pisząc to i z tej miłożci między Wami jak narazie za wiele nie ma, ale mimo to uszy do góry! Walcz jeżli wierzysz, że możecie być jeszcze szczężliwi.

    taisa
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 189
    • Zapaleniec

    Johani ja mam inne zdanie niz kolezanki…
    opowiadasz tutaj o swojej sytuacji, swoich potrzebach i tym co Cie boli-nie mowisz za to konkretnie co boli Twojego faceta-postaraj sie odbudować jego zaufanie, zanim zabierzesz sie za „inicjowanie”. On najwyrazniej chce dac Ci nauczke i pokazać jak on się czuje kiedy Ty „o nim nie myslisz”, wg mnie, chce Ci dac nauczke. a jest z Toba? to proste-bo Cie kocha. Musicie dojsc do ladu zanim staniecie na kobiercu! NApraw najpierw siebie, daj mu to za co Cie pokochał. Sex sam sie poprawi-jesli się kogoż kocha i pragnie to samo przyjdzie. I nie pieżć go tylko po to zeby się odwzajemnil-to tez egoistyczne. Pomysl o jego potrzebach psychicznych-zaufanie, poczucie bezpieczenstwa etc. a potem o swoich potrzebach fizycznych.

    Mysle ze ta wiez mozna odbudowac

    Powodzenia ;]

    Hegemonia
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 562
    • Zasłużony

    Zgadzam się z Taisą 😉 Egozim do szuflady i zdobądź go raz jeszcze 😉 tylko najpierw pozbądzcie się hodowanych w sobie pretensji…

    Johani
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 200
    • Zapaleniec

    Tylko nie wiem, co robic ze sobą w przypływie emocji, kiedy desperacko pragnę czułożci i bliskożci….
    Iżc na spacer czy wypłakać sie w samotnożci…. Emocje nie sa moją mocna stroną, a przynajmnije ich poskramianie spawia mi trudnożć…

    Hegemonia
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 562
    • Zasłużony

    [usunięto_link] wrote:

    Tylko nie wiem, co robic ze sobą w przypływie emocji, kiedy desperacko pragnę czułożci i bliskożci….
    Iżc na spacer czy wypłakać sie w samotnożci…. Emocje nie sa moją mocna stroną, a przynajmnije ich poskramianie spawia mi trudnożć…

    Nie łam się, nie Ty jedna „wrażliwiec” jesteż 😉 Wbrew pozorom nie jest to cecha, którą należałoby w sobie tłamsić.

    A spacer zdecydowanie będzie lepszym wyjżciem niż płacz do poduchy, bo ostudzi Twoje emocje i to wyjdzie na plus. Poza tym z biegiem czasu będziesz umiała nad sobą panować do pewnego stopnia, grunt to nie poddawać się i nie użalać nad sobą 😉

    taisa
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 189
    • Zapaleniec

    Moze Ty wez go na spacer… posluchaj co ma Ci do powiedzenia, co u niego w pracy, idzcie do teatru-niech Ci powie co mysli o sztuce, pozwol mu wybrac film ktory razem obejrzycie popijajac jego ulubione piwo, albo spelnij jakies jego marzenie-nie wiem podaruj mu psa, albo zafunduj skok na bungy-badz blisko i obserwuj…
    on Ci sam powie jak masz sie do niego zblizyc… 🙂

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Kiedy łóżko jest na głowie kobiety…"

Przewiń na górę