Co zrobić kiedy to tak boli?

  • Autor
    Odp.
  • Kelly
    Member
    • Tematów: 3
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Opiszę moją smutną historię. Jestem z moim facetem w nowym mieżcie, przeprowadziliżmy się tam razem, nasi znajomi(każdy ma swoich) zostali w innym mieżcie.
    Chciał mi się ożwiadczyć, sam zaczął temat, ja zaczęłam marzyć od tych jego słów o tym bardziej.

    W czasie żwiąt stwierdził, że nie jestem jego rodziną(choć tak wczeżniej twierdził), tylko jego przyjaciel, potem, że byłam kobietą jego życia a już nie jestem, a potem, że się wypaliło, a potem, że był zmęczony i to nieprawda co mówił. A potem okazało się, że pisał do swojej znajomej straszne rzeczy o mnie, pozwalał, żeby mnie obrażała i powiedział jej czężć spraw, które powinny zostać między nami. CO mam zrobić? To strasznie boli, a mówił że kochał, tylko co to za miłożć?
    jestesmy razem 2 lata. Nie, to nie fascynacja inną, ona wychodzi za mąż niebawem. Boli mnie to, że pozwalał mnie obrażać innej osobie, że sam bardzo źle o mnie pisał jakbym była jego największym problemem, że po wczeżniejszych słowach robił coż takiego. Przytulał mnie i robił takie rzeczy. Że zamiast mnie powiedzieć, że coż mu nie pasuje wolał pisać do innej strasznie jeżdżąc po mnie i wyzywając od złożliwych małp, to, że do każdej osoby jaka mu napisała pisał, że niedługo wynosi się z naszego miasta do tego swojego poprzedniego, nawet do osób, które widział w podstawówce ostatni raz. Żekażdemu mówił, mieszkam z dziewczyną, ale to nie ma sensu i zaraz się z nią rozstanę chociaż mnie mówił, jesteż Tą damy radę sobie ze wszystkim. Boli mnie to, że jestem oszukana, że ktoż komu wierzyłam najbardziej na żwiecie oszukał mnie.

    Kłóciliżmy się od żwiąt, on wywylókł moje tajemnice przed inną i teraz tamta ma o mnie złe zdanie i w życiu nie pojadę do tych jego znajomych więcej, a potem ma pretensje, że nie lubię ich skoro on cały czas gada im na mnie i oni mają mnie za straszną osobę i twierdzą,że jestem skreżlona, że on jest wspaniały a ja do niczego i że jestem głupia, bo powaznie podchodzę do związku, on też mi tak mówił i pokazywał, że zależy mu na spędzeniu życia ze mną, a jak przychodzi co d czego to wyżmiewa się ze mnie i moich marzeń brutalnie.
    Wolał uciec niż porozmawiać. Ostatnio zmieniłam się, przestałam się kłócić, ale rozmawiać, żeby widział, żeja walczę, tylko, że on dalej mówił o mnie złe rzeczy. Na pytanie dlaczego odpowiedział, bo nie mogłem z Tobą rozmawiać(to już druga taka sama sytuacja, po pierwszej przysiąg, że zawsze będzie przychodził do mnie),a tak to wolał być lojalny w stosunku do jego znajomych i powiedzieć im wszystko co ja mówiłam o nich, a ja na ich temat w domu nie mogłam złego słowa powiedzieć, bo się złożcił. Natomiast ona może na mnie psioczyć ile wlezie a on jej zawtóruje. Boli jak nie wiem co. Boli bo ufałam, kochałam i myżlałam, że to Ten. Nie wiem co zrobić, nie wiem co i jak mu powiedzieć, bo czuję tylko straszny ból.

    Sandy
    Member
    • Tematów: 12
    • Odp.: 382
    • Pasjonat

    mhm…
    ja bym mu wprost powiedziala co o tym mysle i najprawdopodobniej kopnela w 4 litery.
    moj mąż jest moze najgorszy z najgorszych ale w zyciu by na mnie zlego slowa nie dal powiedziec!!!(chociaz sam mnie obraza ale to jak jestesmy we dwoje nigdy przy znajomych)
    zastanow sie czy ten zwiazek ma sens skoro on zachowuje sie jak dzieciak.
    facet powinien stanac w twojej obronie a nie cie jeszcze obgadywac zebys wypadla w jaknajgorszym swietle zwlaszcza jak chodzi o jego znajomych…

    Croppa
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 99
    • Zapaleniec

    Wiesz… byłam w podobnej sytuacji, rozmowy na mój temat z koleżankami , rozpad związku, brak zaufania, brak wiary, ze cos moze sie zmnienic, moje loty jego fazy, podswiadome dązenie do konca, rozgladanie sie za glupimi „okazjami”,wieczne wojny- nawet takie nieme, bez slow, wystarczyło nie takie spojrzenie i bolało jak cholera.
    Wiedzialam, ze nie wytrzymam z nim ani dnia dluzej, żal, pustka- bo nagle osoba ktora byla Ci najblizsza staje sie nikim. Zranione uczucia, niespelnione marzenia, pogrzebane plany. Buuum! Duzo myslałam, odkladalam ta decyzje… Aż pękłam. Wiedziałam, ze My to nie kwestia miesiecy, że My to kwestia dni.
    Odeszłam, bo nie wytrzymałam psychicznie. Minal juz prawie rok i zyje… nie powiem, ze jest super hiper kolorowo, bo czasem jeszcze o nim mysle, o bledach ktore popelnilismy, o tym jak to sie stalo, jak do tego doprowadzilismy…ale dochodze do wniosku, ze tak musialo byc. I tyle.
    A On? On też wiedział, ze nie damy rady, nie chcialw tym trwać. Po „rozejsciu” rozmawialismy i okazało sie, ze nie odszedl bo wierzyl, ze a noz widelec sie cos zmieni, ze stanie sie cud. Cudu nie było.
    I może to i lepiej…

    Pzdr. i powodzenia zycze.

    Hegemonia
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 562
    • Zasłużony

    Kelly – nie trwaj w tym, on nie jest jakichkolwiek starań wart. Nie napisałaż w jakim jest wieku, ale opisywana przez Ciebie historia sugeruje, że facet ma psychikę niedojrzałego gówniarza, który ucieka od problemu obarczając nim drugą stronę. Bawi się Tobą, mami deklaracjami i obietnicą wspólnej przyszłożci i nagle co? Tematów mu ze znajomymi brakuje, że uprawia jazdy na Twoim grzbiecie? I jeszcze ta dwulicowożć…Nie, zdecydowanie ten palant nie jest Ciebie wart! Najwidoczniej nie dorósł jeszcze do związku, najwiodczniej Waszego związku nie ceni, skoro odgraża się po kryjomu, że odejdzie. Eh…wiem, być może wolalałbyż przeczytać jakąż receptę na otworzenie mu oczu ale ja takiej nie znam, poza tą jedną sugestią, że mimo uczuć, mimo widma bólu, powinnaż zastanowić się nad odejżciem od niego. Trudno wyobrazić mi sobie przy boku kogoż takiego bycie szczężliwą, więc moim zdaniem skromnym – nie trać czasu, bo nikt z nas nie wie ile go ma. średniowiecze już za nami, więc nie ma wieżć życia emocjonalnego ascety i pokutnika, zasługujesz Kobieto na sam miód zycia, a nie pomyje…

    Nawet gdyby chciał coż naprawić, zmienić się….nie wiem czy keidykolwiek komuż takiemu bym w 100000…% zaufała 😥

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Co zrobić kiedy to tak boli?"

Przewiń na górę