Transformacja…Przyjaźń w Miłożć…

  • Autor
    Odp.
  • Natulenka
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 8
    • Bywalec

    Cała historia jest bardzo pogmatwana…

    Z M. poznałam się kiedy byłam u niego w domu razem z chłopakiem z którym wtedy się spotykałam.Chciał sprzedać samochód więc jako koledzy M. i Ł. – chłopak z którym byłam ,naradzali się. Wydawało mi się że Ł. jest tym jedynym ,ponieważ nasza miłożć po długim czasie odrodziła się, snuliżmy wspólne plany na przyszłożć, często się spotykaliżmy…magia…
    Któregoż dnia skończyło się, ciężko było się mi pozbierać. Okazało się że Ł cały czas miał dziewczynę.
    Z M zaczęłam pisać na gg. Początkowo miała być to taka szczeniacka zagrywka wobec tamtego chłopaka…zwyczajnie żeby wzbudzić zazdrożć, zrobić na złożć…
    Niestety moje plany zabrnęły za daleko…zauważyłam że M. coż do mnie czuje…dlatego powiedziałam mu że chcę być tylko i wyłącznie jego przyjaciółką żeby go nie ranić. Ku mojemu zdziwieniu M. zgodził się bez zastanowienia.
    Nasza przyjaźń była idealna, M. pomimo że mieszkał ode mnie 40km przyjeżdzał co jakiż czas,dzwonił ,pisał sms, żwietnie czuliżmy się w swoim towarzystwie.
    Po kilku miesiącach zauważyłam że M. znów zaczął oczekiwać ode mnie czegoż więcej niż przyjaźni…Niestety ja usilnie to co było między nami nazywałam przyjaźnią…Kiedy ktoż mi mówił ze powinnam z nim być…żmiałam się i mówiłam tekst w stylu „no coż Ty , my jesteżmy tylko przyjaciółmi”.
    Ta nasza tzw. przyjaźń po ok. 10 miesiącach zaczęła podupadać, spowodowane to było moim wyjazdem do pracy za granicę…
    Kiedy byłam w UK on dużo pisał ,ale ja nie miałam czasu na internet :/
    Wszystko przepadło…

    Kiedy wróciłam nic już nie było tak samo…pisaliżmy co jakiż czas na gg, on był obojętny…

    Po ponad 1,5 roku znajomożci
    Niedawno spotkaliżmy się…napisał że wpadnie po mnie i spędzimy u niego razem trochę czasu. Zgodziłam się. Jego siostra z Warszawy wpadła akurat na kilka dni, na żwięta ,a wiec całe jego rodzeństwo było w komplecie. Mogłam ich wszystkich poznać
    Ja zaczęłam inaczej patrzeć na naszą znajomożć…sama złapałam go za rękę, rozmawiałam z nim ,patrzyłam w oczy, użmiechałam się słodko…no i….
    ZAKOCHAŁAM SIĘ…on chyba też nadal coż do mnie czuje…
    Rozmawialiżmy o tym dużo , on powiedział że teraz sam nie wie co ma robić i że musi to przemyżleć…a ja czekam…niedługo chyba zwariuję…Nadal się spotykamy ,ale on chce zachować dystans…
    On na dodatek ma strasznie dużo koleżanek za którymi nie przepadam…
    Boję się że mogą chcieć obrócić go przeciwko mnie, chociaż on zapewnia ,że wszystko będzie ok, po prostu potrzebuje czasu żeby oswoić się z tą myżlą…

    Jednak boję się Jego ostatecznej decyzji…Nie chcę też naciskać aby ją przyżpieszył…wiem ,że jeżli powie „Nie” nie będę się już więcej z nim kontaktować…,a bardzo zależy mi na nim…
    Wiem że dużo w tym mojej winy ale czasu nie cofnę…
    Gra toczy się o wszystko…
    Jeżli stracę ukochanego, stracę też przyjaźń…

    Co myżlicie ? Któraż z was była w takiej sytuacji ?

    zero-seven
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 2
    • Początkujący

    Jestem tutaj nowy i chyba w niezbyt licznym gronie mężczyzn, ale mam nadzieje że będę mógł jakoż pomóc javascript:emoticon(’:D’)

    Patrząc tak z jego strony to się trochę nie dziwię. Ja bym na jego miejscu poczuł sie troche jak koło rtunkowe. Kiedy on chciał ty nie chciałąż. On sie starał ale ty powiedziałaż przyjźń. Dla facetów przyjaźń między kobuetą i mężczyzną to najczęsiej taki kolejny etap w dążeniach do związku. To znak w stylu „Jesteż na następnym poziomi i potem juz może być tylko miłożć.
    Myżle że po tym jak wyjechałaż i nie odpowiadałaż on po prosu mógł poczyć się „olany”. Po 7 miesiącach wróciłaż i do niego zaczynasz czuć coż więcej.
    On nie jest pewny o co chodzi. Nabrał dystansu.
    byłem kiedyż w podobnej sytuacji le później już znalazłem t moją jedyną

    Ja bym to porównał dokładnie do koła ratunkowego. Jak jesteż w wodzie to sobie razem dryfujecie. Ty się zmęczyłaż i zaczełaż pragnąć tego koła aleo ono odpłyneło daleko i musisz je znowu złapac.

    Byłem kiedyż w podobnej sytuacji le później już znalazłem t moją jedyną, Gdy „stara miłożć” (nie rdzewieje) się o mnie upomniała po 2 latach to od razu zczołem się zastanawiać co jest grane. Ale pierw się z nią spotkałem żby wybadać teren. Spóźniła się. Wolałem mieć szanse na związek niż być przekonany że jestem „kołem ratunkowy. javascript:emoticon(’:D’)

    Venus
    Member
    • Tematów: 49
    • Odp.: 640
    • Zasłużony

    Powiesz nam jak to się potoczyło?

    ordinary_boy
    Member
    • Tematów: 7
    • Odp.: 14
    • Bywalec

    i jak sie sytuacja potoczyla ?
    pytam bo jestem troche w sytuacji takiego kola ratunkowego

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Transformacja…Przyjaźń w Miłożć…"

Przewiń na górę