- AutorOdp.
- 23 czerwca 2010 at 15:37
Kochane Kobietki.. Mam problem z własnym instynktem macierzyńskim. Tak, wydaje się to być dziwne i zapewne wyda się Wam jeszcze dziwniejsze, kiedy powiem, że mam zaledwie nieskończone 19 lat… Otóż pomimo mojego młodego wieku bardzo chciałabym mieć dziecko. Zdaję sobie sprawę z tego jakim jest ono obowiązkiem, że nie będę miała już możliwożci powrotu do 'hulaszczego’ trybu życia itd… Ale gdzież w głębi serca czuję, że jestem już gotowa zarówno fizycznie jak i psychicznie do macierzyństwa. Robi mi się cieplutko na myżl o takim malutkim berbeciu biegającym po domu 🙂 Tak, wiem co powiecie, dziecko to nie tylko radożć, ale też chwile troski i zmartwień. Zdaję sobie z tego sprawę. W czym zatem problem?
Mój partner nie jest jeszcze na to gotowy. Nie chciałabym naciskać i do niczego go zmuszać, więc czekam, aż w końcu się namyżli. Tylko, że ani w głowie mu zakładanie rodziny (nawet nie jesteżmy małżeństwem, czego również pragnę). Ale w końcu nie liczy się to czego chcę ja, tylko to o czym marzymy MY. Rozmawiałam z nim na ten temat i owszem, wysłuchał mnie, ale chyba nie do końca zdał sobie sprawę, jakie jest to dla mnie ważne, więc na razie milczę na ten temat.
Pytam się zatem, czy istnieje jakiż sposób, by choć odrobinę zagłuszyć instynkt macierzyński? Chciałabym najpierw skończyć studia, znaleźć pracę, ale cały czas krąży mi po głowie myżl o dziecku. Może to jakaż nerwica natręctw, nie wiem… Chciałabym po prostu wiedzieć, że jest na żwiecie taka mała istotka, która potrzebuje mojej opieki… Być może jest to odrobinę dziwne, ale jakiż czas temu miałam kota i opieka nad nim pozwalała mi na chwilę się zapomnieć. Ale kotek niestety zginął i teraz zostałam sama, a mój facet nie lubi, kiedy mu 'matkuję’. Nie mogę też znaleźć nowego zwierzaka, gdyż mam zamiar przez najbliższy czas mieszkać w akademiku, a tam raczej zwierząt nie da się trzymać. Więc co mam robić?23 czerwca 2010 at 16:10[usunięto_link] wrote:
Ale gdzież w głębi serca czuję, że jestem już gotowa zarówno fizycznie jak i psychicznie do macierzyństwa.
A materialnie?
23 czerwca 2010 at 16:12przede wszystkim pomyżl o tym ze poki co to nie stac cie na dziecko.
studia troche trwaja
kupno mieszkania i samochodu to też nie najlatwiejsza rzecza pewnie chcialabys zapewnić swojemu dziecku wszystko czego potrzebuje
poza tym chyba jakiegoż chomika moglabyż trzymać w akademiku 😀
23 czerwca 2010 at 17:14Włażnie w tym momencie nie stać mnie na dziecko i między innymi dlatego proszę o radę jak sobie poradzić z tą natrętną 'macierzyńską zachciewajką’…
24 czerwca 2010 at 23:26a może dziecko to nie najgorszy wariant dla Ciebie, Kochana 😆
ja tam już bardzo bym chciał takie cosik różowego które mnie łapie za palucha 😀
i strasznie ryczyyy! 👿
29 czerwca 2010 at 20:36kup sobie lalę baby born czy jak to tam:)
10 lipca 2010 at 06:43To chyba jesteż zjawiskiem niecodziennym.Większożć 19-latek chce korzystać z życia chyba że „wpadną w macierzyństwo”.
Odłóż to na później,poszukaj sobie ciekawego zajęcia:)
A jeżli nie dasz sobie rady z tym instynktem(a uważasz że będziesz dobrą mamą)to zajdź w ciążę:)Instynkt to instynkt, nie ma nic wspólnego z rozumem,żwiadomy człowiek panuje nad instynktem rozumiem,ale jak nie może się opanować to co zrobić.
dziecko jest czymż dobrym,więc powinnaż się cieszyć z takiego instynktu:)10 lipca 2010 at 12:51nie masz zadnbego instynktyu. instynkt macierzynski ma sie wtedy, gdy ma sie dzieciaka-to kwestia fizjologii. tobie sie po prostu w glowie poprzewracalo.
poza tym: bachory wrzeszcza, s****, pluja…i sa o wiele mniej wdzieczne niz zwierzeta 😆
ktos, kto kojarzy macierzynstwo lub ojcostwo z rozowa istotka czy innym berbeciem, jest moim zdaniem niepowaznym kretynem.jestes nikim: bez wyksztalcenia, bez pracy…skad wezmiesz forse na utrzymanie siebie i dzieciaka?
jesli zas chodzi o zwierzeta…kot umie sie zajac soba sam, a i tak ci zginal, wiec na dziecko chyba jeszcze nie pora.
jesli zas chodzi o zwierze, ktore ma zastapic dziecko…masakra.
„skamlacy burek” ma uczucia i kupowanie go sobie na probe powinno byc karalne.sama nie mam dzieci mimo ze warunki mieszkaniowe i materialne pozwalaja mi na to juz od jakiegos czasu.
za tro z niecierpliwosciaczekamy na szczenie, ktore mamy juz zamowione u hodowcy.
i teraz tak: nie sadze wcale, zeby posiadanie zwierzecia bylo duzo tansze niz dzieciak.
no chyba ze ktos karmi swoje zwierzeta karma z lidla, ktora zawiera 5% miesa…11 lipca 2010 at 18:18Parvati:
Ostro;)14 lipca 2010 at 09:31[usunięto_link] wrote:
i teraz tak: nie sadze wcale, zeby posiadanie zwierzecia bylo duzo tansze niz dzieciak.
no chyba ze ktos karmi swoje zwierzeta karma z lidla, ktora zawiera 5% miesa…najgorsze że niektórzy kupują zwierzakom produkty typu whiskas czy pedigree i myżlą że dają rarytas swoim pupilom ;o które swoją drogą mają aż 4% mięsa. Ja na jedzeniu dla kota nie oszczędzam, wole dać tą stówkę na karmę niż później po paru latach karmienia tym żwiństwem chodzić od weterynarza do weterynarza z chorymi nerkami. Ale w sumie to ta jak z fast foodami.
Ale wracając do tematu, to błagam nie bierz znów pod opiekę zwierzaka którym nie będziesz potrafiła się zająć. Tym bardziej że jeżli naprawdę będziesz chciała się nim opiekować tak jak należny to wydasz na to też kupę kasy. Trzeba się liczyć z tym że zwierze tak samo jak niemowlak może zachorować i trzeba mieć jakież fundusze w zanadrzu.
A jeżli chcesz się np. zająć jakimż dzieckiem, zobaczyć jak to jest i nauczyć czegoż to polecam wolontariat w domu małego dziecka – zapewne zobaczysz wtedy, że opieka nad małym dzieckiem nie zawsze jest taka różowa jak ci się wydaję i może zaczniesz patrzyć na to realnie
14 lipca 2010 at 13:26Nie ma jak zachcianki.
- AutorOdp.