- AutorOdp.
- 25 czerwca 2010 at 11:05
Poznałam anioła….
Kocham miłożcią absolutną i platoniczną….niestety…
Niestety ponieważ wiem, że jeżli się zbliżymy do siebie utonę…
Nie jestem w stanie nie kochać GO….
Nie potrafię GO zabrać innej kobiecie…z resztą i tak by nie odszedł
POZOSTAJE mi w cichożci serca KOCHAĆ i CIERPIEĆ
beznadzieja…beznadzieja…beznadzieja…
Nie ma BOGA!!!!
A jeżli jest to, jest tyranem, despotą i sadystą!!!
Troje ludzi zagmatwanych, troje nieszczężliwych – rozwiązania brak25 czerwca 2010 at 18:02Jednym słowem masz pecha 😈
26 czerwca 2010 at 21:57Bóg jest! I ma taki sam problem: nie może nikogo zmusić do miłożci… Jest zdany na wolę człowieka.
Przykro mi, że pokochałaż żonatego człowieka, ale nie poddawaj się. Staraj się wyciszyć to uczucie. Moim zdaniem miłożć jest jak choroba 🙁28 czerwca 2010 at 05:32😥 😥 😥
On jest żonaty rozdarty między nas dwie. Ona jest chora na SM a ja jestem cieniem, który udaje, że jest twardą, zaradną kobietą. Wyciszyć?! Im bardziej staram się wyciszyć tym większe burze są wewnątrz mnie….
A Bóg jeżli jest – jest sadystą,mało mogącym28 czerwca 2010 at 11:47Spoko to tylko hormony ,przejdzie…
28 czerwca 2010 at 11:56Ale ja nie chcę, żeby przeszło………..Ja nigdy tak bezwzględnie nikogo nie kochałam, miłożcią tak absolutną…….
Dla mnie jest piekłem ta miłożć i rajem jednoczeżnie….. - AutorOdp.