- AutorOdp.
- 7 sierpnia 2010 at 17:33
witam. postaram sie opisac moja sytuacje. Zaczne od tego, ze jestem ze swoim partnerem od 2 lat. Pierwszy rok byl ciezki-chyba dla nas oboje, docieralismy sie, cierpielismy oboje. Jednak mysle, ze bardziej z jego winy. Okolo 5 mies. przed naszym poznaniem zostal ojcem. Nie ukladalo sie mu z ta dziewczyna, zreszta to juz nie ma znaczenia, bo jest ona juz mezatka. Tak czy inaczej an poczatku on nie byl gotowy na zadny zwiazek, zreszta z tego co mowil nigdy nie byl z zadna dziewczyna na powaznie. Pozniej zwiazalismy sie ze soba…Pierwszy raz pokochałam kogoż tak mocno, pierwszy raz mi zalezalo. Poswiecilam prawie rok, ale on wciaz zachowywal sie jakby byl wolny, czesto wybieral kumpli, alkohol… W koncu nie wytrzymalam i odeszlam, Przez 3 miesiace dzien w dzien pisal, dzwonil, prosil, przepraszal…dopiero po 2 miesiacach odebralam telefon od niego, plakal przepraszal i przekonywal bym dala mu druga szanse. Po 3 miesiacach do siebie wrocilismy. Jakos w miedzyczasie stracil prace. Wtedy chyba popelnilam blad, bo zamiast go wesprzeć, szybko stracilam cierpliwosc i mowilam mu, ze jest niezaradny, ze jak on sobie kiedys wyobraza nasze zycie, gdy bedziemy miec dzieci. Za co bysmy zyli? Mowilam tak bo wydawalo mi sie, iz nie zalezy mu, za malo sie stara… Tak czy inaczej przez kolejne 10 miesiecy moj partner na prawde sie starał, było nam cudownie, planowaliżmy przyszłożć. Czułam si,ę bardzo kochana, Byłam tak pewna tego uczucia, że dałabym sobie za nie rękę obciąć…i nagle z dnia na dzień okazuje się, że byłabym już bez ręki?… Wszystko było wspaniale, wyjechałam na 4 tyg za granicę do pracy…Dzwonił, pisał, mówił że bardzo tęski, ciagle pytał kjiedy wrócę… Nagle gdy wróciłam zastałąm kogoż zupełnie innego…jakby ostatni rok w ogóle ktoż wyciął…Spotkaliżmy się i był normalny, wspaniały. Mówił, że wreszcie go stać, że możemy myżleć o zaręczynach, że jeszcze mnie zaskoczy…A nagle z dnia na dzień wszystko się zmieniło? Wiem, że pracuje z ludźmi, których ja nie akceptuję…moim zdaniem zniszczą mu tylko życie, wciąż piją, pewnie i coż biorą… Wiem, że oni też za mną nie przepadają- głównie dlatego, iż ukróciłam swojemu facetowi wyjżcia na weekendy z kumplami, palenie zioła i picie takich dawek alkoholu… Dziekowal mi za to, stwierdzil ze wreszcie przy mnie wydoroslal, ze w koncu wie czego chce, mowil ze jestem dla niego wszystkim i wiem, ze tak jest. No i nagle to ja jestem ta zła… Obwinia mnie, ze to ja mu odradzalam powrot do tej pracy, ze nie wspierałam go, wypomina bledy sprzed roku…Unika spotkan ze mna. Dzis mielismy sie spotkac, rozmawialismy dzis i mowil ze przyjedzie jak najszybciej po pracy…Gdy zadzwonilam po jakichs dwoch godzinach i zapytalam o ktorej bedzie pwoiedzial ze o 19. Ja na to, ze to wcale nie jest zaraz po pracy, a on tylko chamsko rzucil, ze ma przyjechac o 19 czy w ogole, zebym mu powiedziala? zapytałam wtedy dlaczego juz jest pijany (byla ok 14.30 po poludniu…) i wylaczyl wtedy telefon. Nie przyjechał i pewnie nie włączy go dziż, albo włączy w nocy jak wróci od kumpli kompletnie pijany… Zupelnie nie wiem co sie dzieje i co mam zrobic? Jak to mozliwe, ze w miesiac czasu mogl taki sie stac? Wiem, ze on mnie kocha. Wiem, ze zostawiajac go teraz i odcinajac sie od niego historia sie powtorzy- bedzie prosil, przepraszal… Tylko, ze co to za milosc, skoro tak szybko sie wycofuje? Macie jakies rady, sugestie? bo jestem kompletnie zalamana i straciłam chęć do życia…Czy to już alkoholizm? Jestesmy mlodzi, wiec niby wiem, ze nie powinnam sobie marnowac zycia jesli jest uzalezniony, ale on ma 28lat i to chyba jedna z ostatnich szans dla niego zeby jeszcze wyszedl na prostą… 🙁
9 sierpnia 2010 at 13:56leila powiem Ci nauczona własnym dożwiadczeniem.
Facetom nie daje się za dużo szans. Jedna wystarczy. Ja do swojego byłego wracałam 5 razy, i na dobre mi to nie wyszło.
Zgwałcił mnie, uderzyl w twarz i za każdym razem przepraszał, prosił i obiecywał, że będzie lepiej.
Więc uwierz mi, że skoro Twój tak się zachowuje.. albo przygotuj się na poważniejsze skutki Waszego związku (dotkliwsze) albo zrezygnuj z tego..9 sierpnia 2010 at 16:22nie za duzo piszesz o pozytywach, ale to raczej normalne bo chcesz wyjasnic problem, zastanow sie nad pozytywami, a jesli chodzi o wady:
szczerze powiedziawszy to piszesz o jakis negatywach, ale za wiele konkretow to tutaj nie ma
piszesz o tym ze wybieral kumpli i alkohol, nie wiem jak to wygladalo dokladnie, ale to ze sie umawia z kumplami i razem pija raczej nie jest niczym niezwyklym, KAZDY facet potrzebuje troche przestrzeni dla siebie i wychodzi gdzies z kumplami, czasem z a czasem bez swojej kobiety, w zaden sposob to nie swiadczy o tym ze nie zalezy mu na kobiecie, chyba ze wychodzi z kumplami codziennie, a swojej kobiecie nie poswieca czasu wcale, ale jak mowie, nie sprecyzowalas jak to wyglada
co do tej sytuacji gdy stracil prace, slusznie zauwazylas, ze powinnas go wtedy wesprzec, a nie naskakiwac ze sie nie nadaje, nie zalezy mu itp. itd. dobrze ze zauwazasz takie cos chociaz, bo wiele dziewczyn uwaza, ze powinny miec wszystko po[dane na tacy od faceta, ktory nie ma prawa miec swoich problemow
jesli juz jestesmy przy problemach, sa takie sprawy, z ktorymi facet nie chce sie dzielic ze swoja partnerka, i woli o tym pogadac z kumplami przy piwie i bynajmniej nie mowie o tym ze mu sie nie podoba z toba w łózku i cie obgaduje czy cos w tym stylu haha, po prostu, jak juz mowilem, sa pewne meskie sprawy i facet potrzebuje pogadac z innymi facetami, potrzebuje wolnosci, co z zaden sposob nie przeszkadza w tym zeby byl zaangazowany w wasz zwiazek..
nie mozesz mu zabraniac spotykac sie z tym z kim chce sie spotykac, kazdy jest czlowiekiem, kazdy ma swoja wolna wole, kazdy ma swoj mozg po to zeby go uzywac, jesli on ich lubi to jego sprawa, mozesz z nim nie chodzic jesli nie lubisz, on tez nie musi lubic twoich znajomych
jesli chodzi o to ze byliscie umowieni ze przyjedzie a on poszedl gdzies z kumplami i potem powiedzial ze bedzie dopiero o 19, to faktycznie, mogl sie zachowac lepiej i samemu zadzwonic, powiedziec ze sie spozni, ze bedzie o 19, to by bylo najlepsze rozwiazanie, to ze sie zdenerwowal, raz ze byl pod wplywem, a dwa, nie wiem, bo nic takiego nie mowilas, ale mozliwe ze czesto mu wypominasz wypady z kumplami i go to denerwuje, taka zlosc sie magazynuje w czlowieku, wiem co mowie ;p
faktycznie niepotrzebna sytuacja, w sumie jego wina, ale czy to taki wielki grzech ze od razu wyciagasz tak daleko idace wnioski?? nie wydaje mi sie
z tego co pisalas nie widze nawet zadnych podstaw do tego, zebys dawala jakas druga szanse czy cos takiego, bo nie ma powodu do histerii
malo konkretow, tylko kilka domyslow, to za malo zebym mogl cos wiecej powiedziec na ten temat, tak na prawde nie powiedzialas absolutnie nic o tym co sie dzieje miedzy wami, jedyny zarzut jaki masz, to to ze wychodzi razem z kumplami, co tak na prawde nie jest zadnym zarzutem, tylko twoim widzimisie, chyba ze malo konkretnie opisalas sytuacje, w takim wypadku moge sie mylic9 sierpnia 2010 at 16:50no dobra, ja tez jestem w duszy samotnikiem, ale i ja potrzebuje czasem wyskoczyc gdzies z moim najlepszym ziomem ;p
nie wierze ze nie ma zadnych kolegow, nawet jednego…
kazdy ma swoj sposob, jeden imprezuje co tydzien, a inny tak jak ja spotyka sie z jednym kumplem raz na tydzien i sobie gadamy, pijemy, wymieniamy spostrzezenia
lub tak jak twoj facet, sa i tacy ktorzy potrzebuja samotnosciw kazdym badz razie KAZDY potrzebuje wolnosci i czasu dla siebie (zorganizowanego tak jak on chce)
tak bedzie lepiej ;p - AutorOdp.