- AutorOdp.
- 4 stycznia 2007 at 21:50
przypadkowo wpadlam na to forum, amoze wlasnie nie przypadkowo…… widze ze tu moze ktos mnie wyslucha…
Temat, facet oczywiscie!
Wprowadzenie- poznalismy sie przez neta, po 2 miesiacach spotkalismy live, okazalo sie milo , wrecz magicznie i juz po tydodniu po spotkaniu wsiadlam w pociag do niego….. do naszych sasiadow za odra. Tak sie rozwijalo wszystko , az po paru miesiacach zamieszkalismy razem, pomyslalam albo woz albo przewoz. Zwiazek na odleglosc czesto jest ciezki a „dojezdzac” tak za granice jest meczace. Uznalam ze jak to ma byc „ten jedyny” to musze sie o tym przekonac i zamieszkac by poznac jego czarne i kolorowe strony po rowno. Tyle sie nasluchalam od kolezanek co to przed slubem nawet z facetem nie mieszkaly…. wolalam uniknac.
Ale do rzeczy!Tak jak u wiekszosci z Was, poczatki byly cudne i anielskie. Pierwsze 3 miesiace wspolnego mieszkania , super! I potem schody. Wyszedl ten jego niedobry charakterek na wierzch, chyba przestal sie juz tak przede mna krepowac i pozwolil sobie na kapryszenie.
Problem:
GRACZ! Potrafi siedziec dobe i grac online…. a wszystko miec hmmm wiecie gdzie! poczatkowa faza byla taka ze zjadalam sobie nerwy i wyplakiwalam oczy( oj jak jego wkur….. moj placz !!) potem po wielu wileu powznych rozmowach ( odwazylam sie mowic bez ogrudek i bez zbednego owijania w bawelne co mnie boli i wkurza i nie moge zniesc ) przychodzily sekwencjowo poprawy. Ale kazda sie kiedys konczyla.
Wniosek :
Uzalezniony od gry! Ale gdy tak powiedzialam , oj dostalam ochrzan.. prawda w oczy kole!
W chwili obecnej:
Po wielu staraniach uporania sie z tym problemem, jestesmy na etapie gdy on dalej gra, ale kultura mniedzy nami jest inna ( choc czasem ktores wybuchnie mimo to ). Swego czasu zaczelam nawet sama grac ( kupilam se AZ laptopa by miec sie czym zajac gdy on jest w tym swoim siwecie ) ale po tygodniu grania mam dosc. Dzis na moja prosbe” kochanie usiadz kolomnie i poogladajmy ten film razem, zalezy mi na paru chwilach z toba” uslyszalam ” nie, ja chcem teraz grac” ( kiedy to granie jego trwalo juz wiele godzin)
EHHHHH pewnie pomyslicie ze sama siebie mecze! macie racje. Tylko ze wyszlam z takiego zalozenia ze nie odejde poki nie dam z siebie wszystkiego by dojsc do obopulnego kompromisu! Bo ktos mi kiedys powiedzial ze o milosc trzeba walczyc.
Tylko powoli brakuje mi pomyslow ( metod ) jakich moglabym uzyc aby jakos to zmniejszyc.
I musze jeszcze dorzucic , co by mnie nikt bron boze nie posadzil ze zabieram facetowi hobby! Ja tez lubie grac , ale z nim jest tak ze potrafi olac wszystkie obowiazki i tylko grac! Niby mieszkamy w m1 i jestesmy ze soba non stop, to raczej zyjemy czesto obok siebie niz ze soba przez to jego granie. Rano wstaje i nawet sniadania jeszcze nie zdarzyl zjesc a komp juz z gra wystartowany i tak do wieczora…. wrrr
Jesli pominac te jego „uposledzenie” to potrafi byc slodziutki jak nie wiem i mnie rozsmieszyc ze boki zrywam.. ale najpierw musze sie nameczyc by go odciagnac od tego p****…. komputera ( az mnie nerwy poniosly sorki)
No to mi troche ulzylo 馃檪 sie „wypisalam ” 馃檪
10 stycznia 2007 at 17:34Wystarczaj膮co si臋 naogl膮da艂em fajnych kobiet wybieraj膮cych cham贸w i cwaniaczk贸w 偶eby Twoja historia by艂a wyjatkiem. Na pocieszenie Ci mog臋 jedynie powiedzie膰, 偶e nie Ty jedna masz problemy, co zreszt膮 wida膰. 馃槅
10 stycznia 2007 at 23:35A zastanowi艂a偶 si臋 czy z tym niby obopulnym kompromisem b臋dzie Ci lepiej?
Kompromisy s膮 wa偶ne, ale nie w takich wybacz……..bzdetnych sytuacjach…..Ile on ma lat 15?13 stycznia 2007 at 16:48przeczyta艂am i nie wierze….jak dla mnie to uzale偶nienie ale przede wszystkim mega egoizm. moj mezczyzna wie kiedy moze posiwecic czas na swoje przyjemnosci (a zaznaczam ma ich wiele!!!) a kiedy ma mi po偶wiecic chwile, nie bylo mi 艂awo bo tez sie buntowa艂:) ale chyba nektore moje starania przynios艂y skutki, kochana a moze tak by oddac komputer ca艂kiem oczywi偶cie „przypadkowo” do naprawy:) ??? i wtedy wzi膮偶膰 go w obroty!
13 stycznia 2007 at 22:03Masz marne szanse, 偶eby w tym przypadku wygra膰.Wiem z do偶wiadczenia.M贸j facet po偶wi臋ca ca艂y czas komputerowi ju偶 od dw贸ch lat.Nie uda艂o mi si臋 pro偶bami,gro藕bami,p艂aczem ani podst臋pem.W najbli偶szym czsie zamierzam postawi膰 spraw臋 „na ostrzu no偶a” bo w ko艅cu b臋dziemy mieli dziecko.Ale w膮tpi臋 w jego zmian臋, wi臋c najprawdopodobniej zasil臋 grono samotnych matek.Ju偶 za d艂ugo si臋 m臋czy艂am.
13 stycznia 2007 at 22:18racja ani gro藕by ani proszenie i podstepy nic nie pomog膮 nie mam takiego problemu ale mam znajom膮 u kt贸rej nawet narodziny dziecka nie zmieni艂y sytuacji… no ale ka偶dy jest inny i trzeba mie膰 dobre mysli
14 stycznia 2007 at 19:36auslanderka czekamy na rozw贸j sytuacji. Ciekawa jestem czy co偶 si臋 zmieni艂o.
18 stycznia 2007 at 23:25ehhhh jak czytam wasze posty niby odpowiedz wydaje sie prosta, ale jakos nie moge sie narazie przekonac czy aby u mnie sprawa byla juz na „ostzu” noza i ze mam juz odchodzic.
Sprawy sie maja tak ze sie maja bez zmian wiekszych praktycznie, wielka zmiana jest to ze jak mowie ze chcem juz spac bo mam rano do roboty to on bierze mego laptopa i idzie na kibel by mi dac spac! coz za poswiecenie pewnie powiecie….. z jednej strony to mnie wkurza bo sprawa jest i tak nie rozwiazana ale z drugiej przyjamniej moge sie wyspac i w pracy jakos funkcjonowac, a w moim fachu koncentracja najbardziej wskazana.
Niby za niedlugi czas ma miec wypelnione dni pewnymi rzeczami , ale jakos sceptycznie do tego podchodze. Mowi ze jak tylko zacznie szkolenie ( nie wnikam w szczegoly) to nie bedzie mial czasu by grac itp…. takie gadanie.
Kochane moje, podkreslam , ze caly czas jestem super szczera i mu mowie wszystko bez ogrudek. Ostatnio tez mu calkiem spokojnie wygarnelam ze wkurza mnie to ze ja chodze do pracy , do tego jeszcze dodatkowo udzielam korepetycje by wiecej centow przyniesc do domu a on jak maly darmozjad , siedzi w domu i sie probuje zebrac do kupy…. nie jestem psychologiem to nie wiem jak mu pomoc uwierzyc w siebie i by chodzil na te pieprz….. kursy a potem dostal normalna prace!! wrrrrr
Ale wszyscy dookola, rodzina , znajomi w pracy, kazdy mowi ze przez cos takiego (czytaj . uzeranie sie ze swoja druga polowka i docieranie sie ) przechodzil wiec jesli serio mysle o tym facecie to bym sie tak latwo nie poddawala a moze sie nam uda stworzyc z czasem niezniszczalny zwiazek. Bla bla bla …..Generalnie jestem na etapie takim ze tkwie tu jeszcze bo widze moze mala nadzieje na poprawe , z drugiej strony jestem jeszcze zbyt malo samodzielna by olac wszystko i odejsc. Mamy wspolne mieszkanie, wiecie jak to jest……
pocieszam sie tym ze raz w miesiacu jestem w Polsce i wtedy jestem taka jak kiedys, zwariowana , rozbrykana dziewczyna rrzaca jak kobyla w stajni i sie dobrze bawie z moimi straymi przyjaciolmi… jak dobrze ze ich jeszcze mam 馃榾 w polsce zasze „laduje swoje akumulatory” by jakos wytrzymac ten wirtualny swiat w moim domu z moim ksieciem cyberprzestrzeni…
hmmm moze napisze ksiazke?! cos jak dalszy ciag samotnosci w sieci heheh
juz mam glupawke..
pozdro all
25 stycznia 2007 at 15:57Pani Auslanderko,
mysle ze jestem kompetenty w temacie bo:
-jestem facetem
-jestem w wziazku
-jestem nalogowym graczemUwielbiam grac w wiele rzeczy, nie tylko wirtualnych. Ale wiem, ze te ostatnie szczegolnei w osttanim czasie po wejsciu na rynek WoW, LIneage 2 i Sims (czy jak im tam) wciagaja jak narkotyk. Bze przesady, i Towj facet jest tego skrajmy przykladem. Zwlaanie winy na p****.. komputer jest chybione. Nie komp jets winny, tak smao, jak nie sa winne, papiersoy, lakohol, hazard. Wszytsko jest dla ludiz, i orzstrzygajace w tym jest , co kto z tym robi. Twoj facet ewidentnie sobie ze soba nie radzi i odplywa w wirtualny swiat, bo jest slaby, i woli wirtualnie niz realnie. Zostaw go. Moze gdy Cieibe zabraknie, przebudzi sie, zauwazy syf panujacy w okol siebie, i sie obuzdi, ale szanse nieiwelkie.
Ja ustalam dni gry, kiedy moge popalic dluzej. I to pomaga ustalic normalny rytm dnia, i uklady w ziwazku. Madrze, ze nie postanowilas mu zabraniac jego hobby, ale to jets tak masowe przegiecie paly, ze nic zrobic juz nie mozezs.
Pozdrawiam25 stycznia 2007 at 16:48hm…
a wiesz co ja bym zrobila.. olala go.. nic chodzilabym na jego prosby… odp masz raczki masz nogi itp…
wyjdz do ludzi – jesli masz mozliwosc.. zostaw go w tym swiecie niech sobie siedzi.. nie pros go i NIGDY NIE PLACZ przy nim…
zajmij sie swoim zyciem… on nie jest malym dzieckiem…
a jak nie to obraczke zalozy na monitor….25 stycznia 2007 at 23:12witam ponownie.
Greeneye,
co ja bym dala zeby moj facet mial do tego takie podejscie jak ty….
ale do rzeczy, nie bez powodu sie odzywam akurat dzisiaj.. Tym razem sprawy nabraly innego obrotu. Wracajac do tego ze mial pojsc wreszcie na pewne „szkolenie”… nie poszedl! najpierw dalam mu pogadanke, potem innym razem mowilam ze jedo zycie niech robi co chce, rujnuje czy nie.. ze ja w tym uczestniczyc nie chcem i sie teraz bede przede wszystkim zajmowac soba( to miala byc pewnego typu teriapia wstrzasowa) , nie podzialalo. Wczoraj powiedzialam mu ze nie pozwole na jakies zalmywanie sie z jego strony i uciekanie do gry. Tak wiec postanowilam z ranca wstac choc dzis mialam do pracy na poludnie , i go sciagnac z lozka. Najpierw mowil ze jeszcze pol godzinki pospi i wstaje, az minely dwie i zaczelam sciagan na hama z niego koldre i ciagnelam go za rece pod prysznic. zrobilo sie dosc nieprzyjmenie, wstapila w niego mala agresja , ja sie przestraszylam tym co w nim zobaczylam dzis rano! wtedy wstapila we mnie zlosc i kopnelam krzeslo , wywalilam ksiazki rozrzucilam ze zlosci co sie da i wykrzyczalam mu jak jakas histeryczka ( doprowadzona juz do granicy wytrzymalosci) ze tego nie zniose dluzej i nerwy poszly mi do lez, ucieklam do lazienki….. po dluzszej chwili sie uspokoilam i wskoczylam pod prysznic zeby w pore zimna woda zapobiec podkrazonym oczkom( w pracy nie zabardzo z takimi spuchnietymi galami siedziec).
Gdy juz bylam gotowa z moim porannym rytualem przygotowywania sie do pracy , mialam jeszcze troche czasu na zwyczajne lenistwo i wtedy on podszedl do mnie i powiedzial mi ze mam racje! heh….. mam racje tylko ze on jest taki zdepresowany ze nie wie co sie z nim dzieje i ze wie ze powinnien duzo zmienic i isc na szkolenie itp….. ale cos w nim go blokuje… oj duzo mowil. W efekcie koncowym gdy wrocilam z pracy jego nie bylo ( to sie zdziwilam ) Okazalo sie ze byl u lekarza i dostal skierowanie na spotkanie z psychologiem czy psychiatra , zeby sie ze swoimi problemami uporac fachowo.
normalnie nie moge uwierzyc ze sprawy nabieraja az takiego obrotu. Mam jednak wrazenie ze sobie to wszystko wymyslil zeby jakos sie usprawiedliwic… sama juz nie wiem. Rozplakal sie dzis przede mna mowiac zebym go nie zostawiala ze on sie chce pozbierac i ze trudna droga przed nami ale mnie kocha i potrzebuje, zrobilo mi sie go zal…
Ludzie!!! jakis stworek tam na gorze chyba sobie jaja robi z mego zycia normalnie!!! Ciekawe co wy na to teraz …
26 stycznia 2007 at 08:33Dostaje moze arbetslosengeld?
I roib tak od lat? To chyba znam ta kategorie ludzi. I twierdz, ze trudno znalezc prace? Zorbi szkolenie, uzna to za swoj zyciuowy skuces, ale pozniej … tez nic ni eznajdzie? Moze ejstem zlosliwy, ale tysiace takich.
Nie mozna nikogo skreslac wiem, ale .. plucie pod wiatr (albo sikanie, jak niektorzy wola) nikomu nei wyhczdi na dobre.
Nie rob mu histerii raczej, bo to rzadko pomaga.28 stycznia 2007 at 21:24wiem ….. sporo tu takich ludzi ktorzy dostaja to. On dostaje od okolo 4 lat, czyli od kiedy stracil prace na dobre ( wczesniej 9 lat pracowal w komputerkach i wszystkim co z nimi zwiazane). I teraz probuje wszystko naprawic , ale mu to nie wychodzi jakos.
Wiem , ze nie powinnam histeryzowac, wlasciwie dla wlasnego dobra tez, ale juz bylam na skraju wytrzymalosci.
30 stycznia 2007 at 14:56auslanderka – no jakbym czyta艂a o swoim facecie, te偶 ma wieczny problem z prac膮, w 偶adnej nie potrafi zagrza膰 miejsca d艂u偶ej ni偶 trzy miesi膮ce, wszyscy mu wszystko wed艂ug niego utrudniaj膮 a on taki biedny i nigdy niczemu nie jest winny.Jego pasj膮 jest podkr臋canie komputer贸w i w tej dziedzinie jest naprawd臋 znakomity.Ma wi臋ksz膮 wiedz臋 niz niejeden informatyk ale brak mu kierunkowego wykszta艂cenia, wi臋c na prac臋 w bran偶y komputerowej nie ma co liczy膰.I zastanawiaj膮ce dla mnie jest to, 偶e kiedy chce za艂atwi膰 sobie jaki偶 sprz臋t do test贸w to potrafi dos艂ownie „stan膮膰 na g艂owie” i znika gdzie偶 ta jego niezaradno偶膰, nagle znajduje czas, pomys艂y i dar przekonywania.
Oststnio ustalili偶my, 偶e komputer znika z domu 12 lutego.I obawiam si臋, 偶e po jego znikni臋ciu (komputera ma si臋 rozumie膰) oka偶e si臋, 偶e tak naprawd臋 to nie potrafimy ju偶 razem sp臋dza膰 czasu, rozmawia膰 ze sob膮.Zobaczymy…4 marca 2007 at 10:11…. minelo juz troche czasu. Dzis jest dzien kiedy mija rok naszego zwiazku. od pewnego czasu jest okay. Powoli sie chyba wydostajemy ze tego okresu bagna, ale mam nadzieje ze nie zapeszylam teraz piszac to stwierdzenie.
Ja wyluzowalam troche i on tez, nie gra tyle a nawet jak gra to wczesniej pyta czy nie mam nic przeciwko. No i zwraca na mnie troche wiecej uwagi, poswieca mi wiecej czasu:)
Trzymajcie kciuki! Oby to szlo juz tylko do przodu:D
- AutorOdp.