- AutorOdp.
- 25 stycznia 2009 at 16:55
No coż tam wiem…
A czy ta koleżanka narzeka na te napady obżarstwa od kiedy przeszła na wegetarianizm czy zdarzało się to już wczeżniej przed dietą lud już dłuższy czas po wprowadzeniu diety? Bo to bardzo istotna kwestia! Jeżeli tak się dzieje to najprawdopodobniej dieta jest zby uboga dla organizmu i nie pokrywa jego zapotrzebowania,stąd biorą się nagłe napady obżarstwa i w konsekwencjii tycie! Warto się zastanowić czy dieta nie jest zbyt restrykcyjna-gdy rezygnuje się z mięsa to trzeba te wyeliminowane składniki odżywcze z mięs zastąpić takimi z produktów rożlinnych! Mięso dostarcza człowiekami wielu cennych składników-i nie mówie tutaj o tłiustych,przyrządzanych typowo „po staropolsku” kotletach itd ale np o takim wędzonym,grillowanym,uduszonym na parze,gotowanym! Są one zazwyczaj bardzo dobrze wchłaniane-np białko zawarte w kurczaku jest najlepiej przyswajalnym!
Dobrze by było wiedzieć dokładnie co ta koleżanka jada-jest taka możliwożć? Czy ona wogóle przechodząc na wegetarianizm obliczała czego w diecie jej ub ędzie i czym będzie to zastępować? Czy tak O-przeszła na wegetarianizm i nie je mięsa i już?!Ale jeżeli napady pojawiały się wczeżniej lub długo po podjęciu diety to może być to za niski poziom cukru w organizmie! Ja np bardzo długo miałam tak,że w pewnym momencie przychodziła mi ogromna i niepohamowana ochota na słodkie,zaczynały trzążć mi się ręce,kręciło się w głowie i było mi słabo-gdy zbadałam sobie poziom cukru okazało się,że był za niski! Warto wtedy mieć przy sobie zawsze coż słodkiego bo po tym momentalnie przechodzi a codziennie starać się wypijać glukozę-kupujemy w sklepie glukoze spożywczą (coż koło 1zł za torebkę) i do dowolnego napoju (sok,woda,herbata,cokolwiek) dodajemy 1-2 łyżeczki!
Ale warto najpierw wiedzieć jak tam z poziomem cukru bo jeżeli jest on podwyższony (nawet jeżli to jeszcze nie cukrzyca) to można sobie glukoza tylko zaszkodzić!!!
29 stycznia 2009 at 00:56Ja nie mierzyłam cukru ale wygląda na to, że i ja takie spadki zaliczam, hihi!
A co zrobić ze zwiotczałą skóra na brzuchu, po ciąży (8 msc) jest ona nieestetyczna, układa sie jak papier, nie poznaje jej wogóle, nawet zapisałam się w akcie desperacji do konkursu Postanawiam w Nowym Roku,,, i licze na wygraną. 😆29 stycznia 2009 at 09:06No to jeżeli też masz takie napady cukrowe to na 90% można stwierdzić,że podobnie jak ja masz za niski poziom cukru! Powiem Ci,że to doskonały powód,żeby codziennie zjadać coż słodkiego-to tak dla zdrowia:D
A co do tej skóry to zależy od tegoczu to już została raczej sama skóra (taka jakby „niedopasowana”.która nie napięła się po ciąży) czy taka poprostu pociążowa ale jednak ze znacznym poziomem tkanki tłuszczowej… W jednym i drugim przypadku dobrze zainwestować w jakiż kremik napinający skórę (i wcale nie musi być drogi-i tak najważniejszy jest masaż!) i masowanie-gruboziarnisty peeling pod prysznicem nawet i codziennie jak skóra na to pozwoli,masaże szorstką gąbką,rękawicą,różnymi bajerami i gadżetami,potem długie i mozolne wklepywanie tego kremu-podszczypując skórę,ugniatająć jak ciasto,masując intensywnie… Można tez pokusić się o ciepło-zimne natryski pod prysznicem (ja niestety nie mam aż tyle odwagi:p ale to bardzo ujędrnia i napina skórę!)
I jeżźeli jest tkanka tłuszczowa to najpierw trzeba by ją trochę spalić a potem ujędrnić i „podnieżć” brzuch a jeżli nie ma to zabierać się od razu za męczenie brzuszka! Aerobiczna 6 Weidera (o ile masz w miarę silny brzuch),na tej samej zasadzie ABS II… warto skupiż się przedewzystkim na miężniach dolnych brzucha i skożnych bo to one napinają i podnoszą skórę-za oponki i fałdki na dole brzucha podczas gdy góra może być szczupła i płaska odpowiedzialny jest zaniedbany mięsień dolny brzucha…
A ile masz czasu?! (skoro jesteż po ciąży to Dzidziuż napewno absorbuje znacząco Twój czas:)) Chcesz poćwiczyć w warunkach domowych czy zmierzasz iżć na siłownię,fitness?!
Pozdrawiam:)
4 lutego 2009 at 21:03Jestem już 9 miesięcy po diecie Jem mniej niż wczeżniej ale to z racji że skurczył mi się żołądek ale wszytko na co mam ochotę. Niczego sobie nie odmawiam. Wszystkie koleżanki się dziwią ale nie mam ani rozstępów ani problemów ze skórą. No i najważniejsze. Nie mam efektu jojo… Wydaje mi się że teraz nie dostarczam organizmowi nadmiaru kalorii więc nie odkłada mi się tłuszczyk. Efektem ubocznym było jedynie wypadanie włosów ale i to już opanowane więc nie pozostaje mi nic jak cieszyc się ze zgrabnej sylwetki.
4 lutego 2009 at 21:06Odpowiadając na pytanie Werony to włażciwie 12kg w ok 2 m-ce….
8 września 2020 at 07:10Oto odpowiednia dieta na to, żeby włosy utrzymać w zdrowiu i to wcale nie jest takie trudne, jak mogło by się wydawać – fryzomania.pl/blog/dieta-na-wlosy-co-jesc-by-rosly-piekne-i-zdrowe.html W sumie to wystarczy pilnować podstaw i już osiąga się oczekiwane efekty. A jak było u was?
9 września 2020 at 15:29Dieta musi być zrównoważona, zawsze jakieś niedobory powodują złą reakcję organizmu
15 października 2020 at 15:46Dieta po której zaczynają wypadać włosy narobiła większych szkód w organizmie, włosy to tylko efekt uboczny
19 maja 2021 at 07:12Działa – fryzomania.pl/blog/odzywka-na-wypadanie-wlosow-top5-najlepszych.html Ale to trzeba korzystać systematycznie i wtedy powinna być widoczna poprawa. Z dnia na dzień na pewno cudów nie będzie, ale z czasem poprawa powinna być zauważalna. A jak to wygląda w waszym przypadku?
20 sierpnia 2023 at 12:23Ja też miałam bardzo mocne wypadanie włosów po diecie przez rok. Zrobiłam testy na zalecenie lekarza, aby zrozumieć, jakich witamin brakuje. Mogę polecić przeczytanie tego artykułu: [usunięto_link]
świetnie jest tu napisane o testach, jakie badania robić, co oznaczają
- AutorOdp.