- AutorOdp.
- 15 września 2009 at 21:03
zin, nie można. I raczej nikt nie chce tutaj wytłumaczyć zachowania Henryka.
Jasne to spaprane dzieciństwo ma wpływ na człowieka. Jasne okres buntu też może coż tłumaczyć. Ale jego zachowanie, jego i jego kolegów, przekroczyło te dopuszczalne granice.15 września 2009 at 22:30Nie chce usprawiedliwiac. Chce zrozumiec dlaczego. Ale chyba nie jestem zdolna do takiej empatii..
16 września 2009 at 00:16[usunięto_link] wrote:
Wszystko, jak zresztą wszędzie, zaczęło się w dzieciństwie, ale czy można usprawiedliwiać – przepraszam za wyrażenie – spapranym dzieciństwem wybór drogi życiowej, wybór wartożci?
A nie jest tak że dzieciństwo ukształtowało Twój wybór drogi życiowej? Twoje wartożci?
To rodzice przekazali mi w dzieciństwie obowiązek poszanowania innych. Wpoili mi że nie należy zbyt pochopnie oceniać innych. Wpoili mi zasady których trzymam się do dziż.
Jasne w pewnym momencie stałam się ludkiem który zaczął myżleć samodzielnie. I nawet mu wychodzi do dziż to myżlenie. Ale fundamenty mojego ja postawili rodzice. Swoją postawą życiową – swoim zachowaniem – swoimi wartożciami.Nie wiem gdzie bym dzisiaj była gdyby Oni byli inni. Gdyby uczyli mnie nienawidzić. Gdyby mówili mi: każdy człowiek który się różni od Ciebie jest gorszy a murzyni żmierdzą.
16 września 2009 at 11:44Tak to prawda dzieciństwo kształtuje człowieka. Ale jak sama piszesz w pewnym momencie stałaż się samodzielnie myżlącym człowiekiem. Samodzielnie myżlący człowiek wie że nienawiżć nie prowadzi do niczego dobrego. Prawda?
17 września 2009 at 00:12Ale zindoktrynowany człowiek nie myżli samodzielnie prawda? Indoktrynowany od maleńkiego tym bardziej.
17 września 2009 at 08:39Bohater ksiazki nie byl indoktrynowany od malenkiego. Bo mial przeciez matke, ktora go kochala i starala sie powiazac w domu koniec z koncem. Mial tez ojca, ktorego przez wiekszosc dziecinstwa nie bylo. Heinrich mial wiec ten problem, ze nie zostal wychowany. Matka zajeta tysiacem trosk i mezem-inwalida, nie poswiecala dosc czasu dorastajacemu chlopcu. Stad narastajaca nienawisc i frustracja. Gdy juz dorastal, wystarczylo juz tylko znalezc grupe, ktora mu pomogla pomyslec i w ktorej poczul, ze cos znaczy…
17 września 2009 at 08:42Oczywiżcie, nie zaprzeczam, że wychowanie kształtuje człowieka i, że dzieciństwo ma ogromny wpływ na to, jakimi ludźmi stajemy się w dorosłym życiu. Oprócz domu rodzinnego jest jeszcze szkoła oraz – jak sama wspomniałaż – w pewnym momencie, człowiek staje się niezależną, myżlącą osobą, która ma moc stanowienia o sobie. Dlatego włażnie mówię, że usprawiedliwianie się nieszczężliwym dzieciństwem jest pójżciem na łatwiznę.
19 września 2009 at 00:48I włażnie o to chodzi panno żwieczko – w momencie gdy zaczął myżleć samodzielnie trafił na ludzi którzy go indoktrynowali. Którzy dali mu łatwego wroga. Którzy powiedzieli: Twój ojciec to żmieć którego sprzątniemy.
Od małego krzywdzony był żyzną ziemią dla ziarna nienawiżci które mu włożono do głowy.21 września 2009 at 08:17Wiec nie byl indoktrynowany od malego. I nie zdazyl nawet zaczac myslec samodzielnie, gdy wlasnie trafil na grupe, w ktorej obowiazywaly jakies zasady. Wreszcie poczul, ze ktos go uczy, wychowuje. Ze jest w tej grupie kims.
- AutorOdp.