- AutorOdp.
- 13 grudnia 2009 at 22:05
Notatki z wystawy to książka która porusza wiele tematów. Często tematów tabu: jak choroba afektywna dwubiegunowa w rodzinie, depresja, próby samobójcze, homoseksualizm.
Czy książka może coż zmienić? Czy może być wstępem do dyskusji społecznej?
15 grudnia 2009 at 07:07Sama książka nic nie zmieni. Może co najwyżej być wstępem do dyskusji. Od ludzi czytających zależy czy będzie
15 grudnia 2009 at 07:41Od ludzi czytających? Czy od tego czy ktoż zechce słuchać?
16 grudnia 2009 at 08:52Osobiscie nie wierze w to, by jedna ksiazka mogla cos zmienic na masowa skale (nie dzisiaj, nie w dobie szybkich i latwych mediow). Zreszta, zazwyczaj po ksiazki siegaja ludzie o wyrobionym juz swiatopogladzie. We mnie ta ksiazka nie zmienila nic- ugruntowala tylko moje spojrzenie na zycie. Za to bardzo mnie wzruszyla i cieszylam sie, ze moglam ja przeczytac. Bo ta magiczna opowiesc pozwala wspolodczuwac.
16 grudnia 2009 at 23:27A co np ze Strachem? Jedna książka a tyle szumu. Jedna książka a debata społeczna na co najmniej rok.
17 grudnia 2009 at 10:44Nie czytalam. Moze wlasnie dlatego, ze tyle szumu. A dyskusja wcale nie rowna sie dzialanie.
18 grudnia 2009 at 16:11Ale dyskusja zwykle równa się pierwszy krok do działania. A przynajmniej: jeżli o problemie się mówi to chociaż istnieje.
21 grudnia 2009 at 08:23No tak. Tylko tak jak napisalam- ksiazka jest w dzisiejszych czasach marnym przyczynkiem dyskusji. Co innego „szybsze media”- internet, tv. Choc, z drugiej strony, od czegos ta lawina sie powinna zaczac, od jakiegos malego kamyczka. Wiec moze i masz racje? 🙄
21 grudnia 2009 at 10:30Ja również uważam, że sama książka nie wiele mozę zmienic, musiałoby się zmieniać całe społeczeństwo, a to nie jest możliwe. Ale uważam również, że jeżli takie „notatki z wystawy” są w stanie zmienić podejżcie na lepsze choćby jednej osoby to już coż. Małymi kroczkami do celu. [/quote]
21 grudnia 2009 at 12:52[usunięto_link] wrote:
No tak. Tylko tak jak napisalam- ksiazka jest w dzisiejszych czasach marnym przyczynkiem dyskusji. Co innego „szybsze media”- internet, tv. Choc, z drugiej strony, od czegos ta lawina sie powinna zaczac, od jakiegos malego kamyczka. Wiec moze i masz racje? 🙄
No włażnie, kiedy książka wyda się wystarczająco ciekawym/kontrowersyjnym materiałem dla mediów, wtedy one podchwycają temat i wtedy często zaczyna się ogólno-społeczna dyskusja… Tak było przecież ze wspomnianym kilka postów wczeżniej „Strachem”. A więc widać, że choć pożrednio, to jednak książki mają taką moc.
23 grudnia 2009 at 10:16Ale widzicie, ze musi byc ten warunek spełniony: kontrowersja, szokowanie żeby media się zainteresowały. „Notatki z wystawy” poruszają trudne tematy, ale bardzo delikatnie, nie narzucają ich, bardzo naturalnie autor wprowadza to o czym się nie mówi na co dzień zbyt często. Mi się książka bardzo podobała, urzekła mnie, trochę też zmieniła, ale nie sądzę żeby była w stanie wywołać burzę w dyskusji społecznej.
23 grudnia 2009 at 12:43Jak dla mnie takie podejżcie do trudnych tematów również jest najlepsze – zwyczajne, stonowane, baz zbędnego „krzykactwa” i kontrowersji. Tyle, że takie podejżcie gorzej się „sprzedaje”, nie jest „mięsem” dla mediów, a co za tym idzie – raczej nie powoduje dyskusji na szerszą skalę, a szkoda.
23 grudnia 2009 at 13:06No dobrze. Ale co, jesli np. te ksiazke przeczyta „krzykacz”, osoba kontrowersyjna? Jesli taka osobe wlasnie ta ksiazka zmobilizuje do zajecia sie ktoras z poruszonych w powiesci spraw?
29 grudnia 2009 at 11:14Niech się zajmuje: najważniejsze żeby o trudnych sprawach mówić. Żeby były obecne w życiu.
30 grudnia 2009 at 07:37Trudne sprawy niestety sa obecne w zyciu. Bez wzgledu na to, czy sie o nich mowi, czy nie :/. I sa tez, niestety, tacy, ktorzy uwazaja, ze skoro sie nie mowi- nie ma problemu. To jest postawa, ktora porownalabym do zamiatania smieci pod dywan. Skoro nie widac problemu- znaczy, ze go nie ma.
- AutorOdp.