- AutorOdp.
- 9 kwietnia 2008 at 18:56
Mój związek z S. od początku był nietypowy. On starszy ode mnie o 13lat. Czułam od początku, że mnie kocha. On nie był moim ideałem(głównie jeżli chodzi o urodę, za chudy i nie podobał mi się, ale nie wygląd jest istotny, sama piękna nie jestem). Nigdy żaden facet się mną nie interesował, a on był taki słodki na początku dostawałam różyczki, misie, zabierał mnie na pizze, był romantyczny, na nic nie nalegał. W końcu zdobył moje serce, zakochałam się albo zauroczyłam. To trwało dożć długo, chociaż jeszcze na początku związku gadałam z innymi facetami i myżlałam, że mogłabym z innym być.
Z nim przeżyłam swój pierwszy raz. Ale nim to się stało coż zaczęło się psuć. Dosłownie po trzech miesiącach znajomożci coż było już nie tak. On robił mi wyrzuty, że sms’uje z innymi-chyba z zazdrożci. Miałam spoko kumpla, który był dla mnie jak brat, nic innego nigdy nas nie łączyło i przez myżl nam nawet to nie przeszło-o niego też był zazdrosny, kumpel w końcu usunął się w cień.
Raz po kłótni umówiłam się z innym gożciem, ale nie poszłam na spotkanie, powiedziałam mu o tym, ale on nie uwierzył. Od tamtej pory przestał mi ufać.
W końcu zrozumiałam, że ranię go sms’ując z innymi i przestałam to robić. Po pięciu miesiącach znajomożci ożwiadczył mi się. Mimo kłótni i wielu przykrożci wspólnie sobie wyrządzonych jeszcze go kochałam. I tak kochałam go przez jakież pierwsze 15miesięcy.
Później czegoż zaczęło już brakować, zniknęły motyle z brzuszka, zaczęło się jakby przyzwyczajenie.
Nie twierdzę, że jestem bez winy, ale po pół roku znajomożci on stacił pracę. Utrzymywałam go. Później popracował to tu to tam trzy miesiące, później po pół roku nie pracował nigdzie. Ciągle jeździłam do niego, woziłam mu jedzenie, a od niego słyszałam ciągłe wyrzuty.
W sylwestra 2007 uderzył mnie w twarz, bo posądził mnie o zdradę z własnym jego bratem(nie zaczekałam na niego na 30 stopniowym mrozie gdy ten miał focha i do domu nie chciał mnie wpużcić tylko poszłam do jego brata).
Bez przerwy słyszałam, że się puszczam, bałam się z domu wyjżć, bo on mówił mi że ma wielu znajomych że mimo iż mieszka 32km ode mnie to on i tak wie kiedy z domu wychodzę.
Wszystko stawało się koszmarem. Raz było dobrze raz źle, ale już od jakiegoż roku wszystkie pozytywne uczucia do niego mnie opużciły. Chyba przestałam go kochać. Co dzień modliłam się o powrót miłożci, ustępowałam mu, próbowałam posklejać to co psuliżmy, ale chyba na darmo.
Dziż zrobił mi awanture o głupie 20zł, najpierw mi je dał teraz każe oddawać. Nie pamięta już jak mu żarcie woziłam, bo z głodu zdychał. Jeszcze powiedział, że on już h*** wykłada na ten związek i że jak go nie kocham to żebym sobie do innego szła.Wymarzyłam sobie innego faceta, takiego co by się mną opiekował, wspierał mnie w trudnych chwilach, szanował i wraz ze mną budował miłożć. Tylko teraz pytanie czy taki istnieje? Czy jest facet, którego będę bezwarunkowo kochała przez całe życie?
Czy warto zerwać zaręczyny z tym opisanym wyżej facetem(z którym o żlubie mogę tylko pomarzyć, bo on już nawet nie robi nic w tym kierunku żebyżmy razem zamieszkali-bo takie mieliżmy kiedyż plany). A jeżli mój ideał i wymarzony facet nie istnieje?Czy brak motylków w brzuchu i opisane wyżej kłopoty są podstawą do zakończenia tego związku?
Jak myżlicie czy ja jeszcze będę umiała go kochać?SOS!!!
Nie wiem co mam robić… onas9 kwietnia 2008 at 19:02zostawić. Uwierz mi sa faceci, którzy potrafią kochac i szanowac swoje kobiety. Ten koles ma problem ze soba, z zazrdożcią i przemoca. Uciekaj jak najdalej!
9 kwietnia 2008 at 19:29Zielonooka ma racje. uciekaj póki jeszcze możesz!!!! to jest nie facet ale żwinia!!! gdyby mnie mój facet raz uderzył byłby skreżlony… bez żadnego słowa…. dziewczyno naprawdę zrób coż póki możesz, bo może być kiedyż za późno…
9 kwietnia 2008 at 19:34Ja nie dostałam tylko raz. Już trzy razy naliczyłam, a ile razy mną szarpał i w powietrzu zatrzymał podniesioną rękę to szkoda słów.
Ale może serio zasłużyłam 🙁
Nic już nie wiem, nie chcę tak dalej żyć, ale boję się, że może jednak go kocham.
A jak nikogo już nie spotkam?
On był pierwszy i jedyny, który mnie zechciał…9 kwietnia 2008 at 19:40nie możesz tak mówić!!! obwiniać się!!!! że nie zaczekałaż na niego bo Ci zimno było, to był powód żeby uderzyć ukochaną???? dziewczyno, nie znam Cię ale nie możesz być z nim bo nie wierzysz że kogoż poznasz… to wolisz być bita i poniżana??? i bać się??? chcesz z takim człowiekiem spędzić życie???? a co jak pojawią się dzieci???? jeżli uwierzysz w siebie to znajdziesz miłożć prawdziwą bo każdy na nią zasługuje.
9 kwietnia 2008 at 19:45Były też i miłe chwile, ale były i się zmyły.
Już od jakiegoż dłuższego czasu chciałam zerwać, ale ciągle myżlałam, że może kiedyż jak razem zamieszkamy to się dotrzemy. Ale jak on dzisiaj stwierdził, że już h*** wykłada, no to złudzenia się rozwiały.9 kwietnia 2008 at 21:23Brak motylków w brzuchu nie jest wg mnie podstawowym powodem do zakonczenia związku… 😕 Motylki sa charakterystyczne dla pierwszej fazy uczucia,potem już ich nie ma,ale zastepuje je cos innego… W Twoim przypadku to jest jakaż jedna wielka szarpanina.Zauroczenie minęło,miłożc się nie pojawiła a Ty ciągle jesteż uczepiona tego gożcia jak rzep.Po co Ci to?? Koles Cię upokarza,kontroluje i traktuje jak własnożć.Już sam fakt,że Cię uderzył jest dla mnie nie do przyjęcia-ja po takiej akcji nie chciałabym gożcia znać 😕
Zastanów się nad tym,co Cię przy nim trzyma… jak na moje oko to nic wielkiego.Może strach przed tym,że nikogo sobie nie znajdziesz?A może własnie wmówiłaż sobie,że to 'ten jedyny’ i nie potrafisz przejrzeć na oczy?? Ten związek nie ma sensu… po co więc się żwiadomie katować??10 kwietnia 2008 at 05:57Nie wiem skąd jeszcze pomysł na to by zastanawiać się nad sensem tego związku. I błagam, jaka twoja wina? Facet ma problem ze sobą, a Ty grzecznie mu ulegasz. Związek nie polega na szarpaniu, krzykach i biciu.
W takiej sytaucji mało ważne jest czy go kochasz czy nie. To nic nie zmieni. Koleż znalazł sobie ofiarę. Odejdź jak najszybciej10 kwietnia 2008 at 10:23Uciekaj od niego jak najszybciej. Szkoda Twojego zdrowia i psychiki. To okropny facet. Nie powinien krzyczyć i uderzyć. Przegiął pałę. Zdecydowanie. Uciekaj 😡
10 kwietnia 2008 at 11:34Dziewczyno, zwiewaj od niego jak najdalej. Zasluzylas zeby cie uderzyl? Rany Boskie ty chyba masz wyprana psychike, jak ci teraz przywali to po slubie bedzie tylko gorzej, a olej goscia. Wiem ze wspomnienia sa, dobre chwile tez na pewno byly, ale nie czekaj ani jednej chwili dluzej, niech sobie kupi worek treningowy i nie wywala swoich frustracji na tobie. Adieu
10 kwietnia 2008 at 16:54Skoro Cię uderzył, to się nawet nie zastanawiaj. Nie ma po co pakować się w związek, który nie ma jakiejż bazy. Bo co Was jeszcze łączy? Z tego, co przeczytałam, to nawet nie mieszkacie razem.
14 kwietnia 2008 at 09:13takimi kolesiami powinno sie karmić krokodyle… albo rekiny…
14 kwietnia 2008 at 12:21Wiej póki jesteż młoda i na tyle żwiadoma tego, że coż jest „nie teges”, że pytasz co masz robić, że masz wątpliwożci..
Pamiętaj.. człowiek ma w życiu tylko tyle szczężcia, na ile sobie SAM pozwoli.. nie rodzina, nie przyjaciele, nie facet, etc.14 kwietnia 2008 at 20:49Mogę się pod tym wszystkim podpisać. Nie zastanawiaj się nawet, zakończ ten związek, bo nic dobrego Ci nie przyniesie.
To, że wydaje Ci się, że nie znajdziesz innego faceta to nie powód do tego, żebyż pozwalała się bić i upokarzać!
Ten człowiek Cię nie kocha, Ty go też nie kochasz. Nad czym tu się jeszcze zastanawiać?!
15 kwietnia 2008 at 11:49Wymarzony facet ?
Nie moge go nazwac nawet facetem. Prawdziwy facet nie bije kobiety.
Prawdziwy facet nie jest chorobliwie zazdrosny o kobiete i nie trzyma jej w klatce.
Powiedzial zebys szla do innego ? Idz. Po jakims czasie koles sie obudzi bo wypowiadajac go w takim kontekscie i w takiej sytuacji jest pewien ze go nie zostawisz. Zostaw i ciesz sie zyciem. Na swiecie jest pelno facetow.
- AutorOdp.