- AutorOdp.
- 27 maja 2010 at 21:51
Słyszeliżcie o tym, że polski lekarz w porównaniu z innymi ma dużo większe problemy z porozumiewaniem się z iinymi ludźmi? Podobno mają dużo lepsze zdolnożci analitycznego myżlenia. Natomiast zostają daleko w tyle jesli chodzi komunikowanie się z otoczeniem. Zbadali to wrocławscy naukowcy. Przeczytajcie: [usunięto_link]
Co myżlicie na ten temat?
19 czerwca 2010 at 16:04W sumie dziwne… Czym taki polski lekarz może się róznić od innego? Być może to artykuł a takich typowych naukowcach, którzy są tak przeuczeni, że „nie potrafią sobie zawiązać sznurówek”
19 czerwca 2010 at 17:35Kogo to obchodzi???
25 sierpnia 2010 at 13:02Zgadzam się z tym, że często lekarze nie są zbyt komunikatywni. Zapominają, że pacjent nie jest lekarzem i ma prawo nie wiedzieć pewnych rzeczy, które są dla lekarza oczywiste. Często też lekarze posługują się językiem fachowym, zupełnie niezrozumiałym dla pacjenta.
Kiedyż spotkałam się z sytuacją, kiedy lekarz czegoż mi nie powiedział: Powiedział, ze to lekka infekcja i przepisał mi lek. Niestety był to czas, kiedy zaczęły się cięcia w pracy i nie mogłam wykupić leku od razu. Wiedząc, że recepta jest ważna miesiąc, postanowiłam poczekać tydzień do dnia, kiedy miałam dostać moją marną wypłatę, a ta przyszła z opóźnieniem. W aptece usłyszałam, że recepta jest przeterminowana. Zdziwiłam się – jak to? po tygodniu? Usłyszałam: „Recepta na antybiotyk jest ważna tylko tydzień”. Antybiotyk??? Lekarz nie powiedział mi, że to antybiotyk! A hasło „lekka infekcja” tym bardziej nie sugerowała antybiotyku. Przecież ja lekarzem nie jestem. Skąd mogłam wiedzieć, że hieroglify na recepcie oznaczają antybiotyk???
6 września 2010 at 15:48Może to też zależy do jakiego lekarza idziesz. Ja ostatnio byłam u okulisty tylko w prywatnej klinice i muszę powiedzieć, że byłam bardzo zadowolona z kontaktu. Wręcz pani doktor dzieliła się ze mną swoją wiedzą:) i to jeszcze językiem, który był dla mnie jako laika w dziedzinie, zrozumiały i przyswajalny:) Kawa na ławę. Albo to ja jestem taka gaduła, albo ona:)
6 września 2010 at 19:45Nie idę do lekarza żeby z nim pogadać:) Jak skończę 70 lat to może będę się tym martwiła:)
6 września 2010 at 20:58wystarczy żeby potrafił przekazać najważniejsze informacje, a przede wszsytkim ma się zając leczeniem a nie gadaniem, chociaż np. przy jakiż zabiegach fajnie jakby wytłumaczył na czym ma polegać itp.
7 września 2010 at 09:17dokładnie.. posługują się „językiem dla nas obcym” Fajnie gdy lekarz wyjażnia na czym polega zabieg czy też zapisuje lek i mówi czy to jest antybiotyk czy też nie…
A nie teorią taką,że na wizyte byż musiała z encyklopedia przyjżć i szukać każde nieznane słówko… makabra 😕
7 września 2010 at 10:51Ja jak idę do lekarza, na dzień dobry kładę mu na biurku pięć dych – ot taki miły gest. No i zaraz gadka zaczyna się inaczej kleić 😆
7 września 2010 at 11:07jacy wszyscy są pazerni na kase… ja cie! 😯 rzeczywistożć jest taka możesz osiągnąć dużo ale musisz mieć kasę. żal.. 😕
7 września 2010 at 14:21A ja mam takie podejżcie. Uczyłam się po to żebym miała kasę i takie samo prawo daję lekarzom. Oczywiżcie kasa nie może tobą zawładnąć, bo wtedy pojawiają się różne wynaturzenia i nielegalne procedery 😕 Ale jeżli idę do lekarza prywatnie i płacę za wizytę i czuję się dobrze „obsłużona”, to dla mnie wszystko jest w porządku. 🙂 I wiem już, że będę tam chodzić a nie gdzie indziej, bo czuję że trafiłam do fachowca, który ma wiedzę i wie co robi. I nie boli mnie wtedy, że muszę płacić za wizytę.
7 września 2010 at 15:30Włażnie o takie nielegalne procedury mi chodziło…:)
A prywtanie rozumiem… czasami warto iżć do takiego lekarza niż nie płacić i byc obsłużona „co pania boli aha zapisze to i to do wiedzenia”7 września 2010 at 15:44No sorry ,ale lekarz bierze tyle kasy za 1 dyżur ile pielęgniarka za cały miesiąc. Pomijając fakt ,że wiele rzeczy ,które powinni robić robią za nich pielęgniarki ,bo oni nie potrafią. Do tego jak kumpla w nocy szył to jeszcze łaskę robił ,że to robi,a grubą kasę wziął i na dyżurze był. Widocznie ktoż go obudził. Takie różnicę w zarobkach to chyba tylko u nas są.
7 września 2010 at 15:54Co do pielęgniarek amsz racje… odwalają robotę za lekarzy i jeszcze ich wypłata jest opłakana…:)
a medycyna medycynie nierówna… chyba za sam tytuł,że jest lekarzem dostaje kase:Pmoże dlatego pielęgniarki często są nie miłe.. bo muszą robić za dwóch… ale ostatnio czężciej spotykam te małe..
8 września 2010 at 20:55ja od wielu już lat oddaje honorowo krew- nauczylem sie w tym czasie „czytać” swoje ciało – tzn. wiem, że jestem osłabiony i jak nic nie zrobie to bede chory (najlepszy wtedy, w moim przypadku jest zdrowy sen) ale jeżeli pójde do lekarza i powiem, prosze mi przepisać taki a taki lek bo czuje ze zaczynają mnie boleć zatoki a on mi mówi żebym przyszedł jak już będą boleć a nie dopiero zaczynać to nóż mi sie w kieszeni otwiera – jak dla mnie nic jak głupi bencwał, ale to takie w sumie chyba niestety „standardowe” sytuacje w naszej „służbie” zdrowia(?)
teraz mam takiego lekarza, który widzi, że wiem co mówie i raczej probelmów mi nie robi, ale jeżeli miałbym problem np. z oczami to do pańswowego szpitala bym nie poszedł, no chyba żeby mnie po wypadku tam zawieźli :/ dobry specjalista jeżeli jeszcze jest w polsce to pewnie już dawno pracuje u prywaciarza :/
- AutorOdp.