- AutorOdp.
- 13 czerwca 2007 at 13:07
Od dwóch miesięcy nosze obrączkę na palcu. Jednak to, co dzieje sie we mnie, w żrodku, nie bardzo przypomina idylli młodej małżonki. Dwa lata temu z hakiem poznałam mężczyznę. Niby nic. Seks, zabawa, muzyka i alkohol. poznała nas wspólna przyjaciółka. Stracił prace i wyjechał do Anglii. Zaczęłam tęsknić i z biciem serca czytac każdego maila. Przyjacółka przyznała mi sie potem że oni też mieli romans i doznałam szoku. Po roku M. przyjechał na chwilę do Polski i ku mojemu zaskoczeniu wyraziłam chęć, żeby się z nim spotkać. Znowu seks i taniec do białego rana… i użwiadomiłam sobie że czekałam. I że był zakochany w naszej przyjaciółce i nadal JĄ kocha. Prawdopodobnie spotkał się ze mną żeby się dowiedzieć co u niej słychać i być może „przypadkiem” ją spotkać. Jakiż miesiąc później poznałam R. po dwóch tygodniach się ożwiadczył, po dziewięciu miesiącach wzięliżmy żlub. Bardzo go kocham i szanuję… ale,
od jakiegos czasu (zaczęło się krótko przed żlubem)myżlę o M. Nie daje mi spokoju. Wraca jak czkawka w ciągu dnia, przed zażnięciem. Nawet sobie ubzdurałam że wzięłam żlub z przekory, bo tamten mnie nie chciał, bo podżwiadomie chciałam coż ludziom i M. udowodnić …Czy to możliwe, ze az tak bardzo mogłam samą siebie oszukać? Może to jakiż szok pożlubny? Czy którejż z was coż takiego się przytrafiło?
Pozdrawiam13 czerwca 2007 at 15:19a może ty sama nie wiesz czego chcesz? zacznij żyć chwila a nie wracaj do tego co było.. było minęło wybrałaż życie z obecnym partnerem wiec po co wracasz myżlami do tamtego ?
16 czerwca 2007 at 09:23eee… ożwiadczyny po 2 tygodniach i żlub po 9 miesięcach? o matko… to chyba za wczeżnie… za szybko…
Moi rodzice pobrali się po 9 miesiącach znajomożci i nic dobrego z tego nie wyszło… chyba nie zdążyli się zbyt dobrze poznać…
18 czerwca 2007 at 13:10wszyscy byli zaskoczeni… a najbardziej my sami…
teraz sie zastanawiam czy rzeczywiżcie nie za szybko
ale podejrzewam że na to nie ma reguły; przedtem byłam z facetem 5 lat i… wyprowadził sie z dnia na dzień18 czerwca 2007 at 13:21oczywiżcie nie próbuję się usprawiedliwiać na siłę bo to, co zrobiłam i tak uważam za najbardziej zwariowane w moim życiu
ten żlub był taki trochę dla hecy
uwierzcie lub nie ale oboje uważaliżmy że robimy wszystkim żwietny kawał (ze soba włącznie) i że będziemy się żwietnie bawić widząc tych wszystkich ludzi przecierających oczy ze zdziwienia
heca była… i jest nadal…totalne wariactwo
dwoje dorosłych ludzi; a tacy nieodpowiedzialni 😕19 czerwca 2007 at 09:44aa tam nie przejmuj sie 🙂 moze i troche za szybko, moze i to bylo troche szalone no ale poki co jestescie malzenstwem 🙂 zawsze mozna wziasc rozwod wiec moze poki co nie pakujcie sie w dzieci bo nic nigdy nie wiadomo jak to z wami bedzie, zwlaszcza ze masz jakies rozterki sercowe 🙂
Mam nadzieje ze szybko zapomnisz o M. (bo to jest jedyne wyjscie!) i zaczniesz w koncu na dobre cieszyc sie swoim mezem 🙂19 czerwca 2007 at 09:45aa tam nie przejmuj sie 🙂 moze i troche za szybko, moze i to bylo troche szalone no ale poki co jestescie malzenstwem 🙂 zawsze mozna wziasc rozwod wiec moze poki co nie pakujcie sie w dzieci bo nic nigdy nie wiadomo jak to z wami bedzie, zwlaszcza ze masz jakies rozterki sercowe 🙂
Mam nadzieje ze szybko zapomnisz o M. (bo to jest jedyne wyjscie!) i zaczniesz w koncu na dobre cieszyc sie swoim mezem 🙂19 czerwca 2007 at 13:52Cieszę się nim i uwielbiam go! a dzieci i tak nie chcemy… może kiedyż? wczoraj spędziliżmy cudowny wieczór i dzień i nie zamieniłabym tego na żadne skarby żwiata. Traktujemy uczucia z dużą rezerwą, nie jest to jakiż gorący, namiętny romans, jaki mógłby być gdybyżmy mieli po nażcie lub dwadzieżcia lat… może dzięki temu nigdy się nie kłócimy? nie jesteżmy niezdrowo zazdrożni? małżeństwo wzięte z pewną dozą rozsądku też ma swoje dobre strony… tylko stare czasy odbijają się czkawką…
Masz rację trzeba zapomnieć i żyć chwilą…
W życiu przecież piękne są tylko chwile!
Dzięki za dobre słowa 😉 - AutorOdp.