- AutorOdp.
- 21 września 2007 at 23:04
WITAM WAS MYSLE ZE POMOZECIE SWOIMI WYPOWIEDZIAMI.
mam prZyjaciolke ktora ma zyciowy dylemat. tkwi w dwoch zwiazkach w malzenstwie ktore nie ma barw i drogim zwiazku ukrywanym gdzie jest kolor i milosc.. mozeod poczatku…
bedac w zwiazku przez 6 lat zapoznala chlopaka w ktorym sie zakochala zaiskrzylo po miedzy nimi od samego poczatku… myslala o nim spotykala sie… wystapily problemy ze przez 10 miesiecy nie mogli sie widziec pisali listy utrzymywali kontakt.w tym samym czasie wyszla za maz bo miala termin juz wyznaczony i nie byla pewna co dalej z tym chlopakiem… po 10 miesiacach ponownie sie spotkali i wszystko wrocilo uczucie i milosc,pozadanie itd. ona byla po slubie. odmeza nie dostawala tyle uczucia i milosci choc nie byl zly wobec niej. poprostu nie kocha go. wszystko trwa juz 2.5 roku maz nic nie wiedzial i nic sie nie domyslal choc nie dbal o malrzenstwo pod kazdym wzgledem miloscia lozkiem itd. przez 2.5 roku nie spia razem nawet w lozku..czy to normalne?… i dopiero niedawno podjela decyzje o wyprowadzce z domu.. po tym zajsciu maz dowiedzial sie o tym drugim.. spotkal go i rozmawial z nim. ona wrocila do domu po rozmowach z rorzicami i mezem.. jest wplywowa pod wzgledem rodziny i meza. jest nieszczesliwa bo nie wie co zrobic zeby nie zranic nikogo.chce byc szczesliwa a tylko moze byc przy tamtym chlopaku.kocha go i pozada. jak jestb przy nim jest szczesliwa.daje jej milosc. ale boi si nowego. przy mezu ma stabilnosc i pewnosc a tam musi wszystko od nowa zaczynac. choc chlopak kupil mieszkanie i zrezygnowal dla niej i siebie z wielu rzeczy. zeby byla pewna i bezpieczna. ona wini sie ze jak odejdzie od meza to go zrani i ze jest mu winna zeby z nim byc choc bedzie nieszczesliwa. a z drugiej strony chce tamtego bo czuje do niego prawdziwa milosc. pomozcie jej zrozumiec ze liczy sie tylko jej szczescie…!co byscie wybrali milosc pozadanie i szczescie czy stabilnosc i normalnosc i zycie bez kolorow.22 września 2007 at 08:17nie musze wybierac. stabilny zwiazek nie sprawia, ze zanika pozadanie i zycie staje sie mniej kolorowe. powiedzialabym nawet, ze przeciwnie…
za nikogo decydowac nie mam zamiaru. ludzie sami musza ponosisc konsekwencje swoich decyzji.
22 września 2007 at 08:56tak nie musisz ale nie chodzi tu o ciebie… chodzi o kogos na kim mi zalezy i chce jej pomoc bo widze jak sie meczy i wykancza.. trudna sytulacja..!!!
chodzilo o wyrazenie zdania..22 września 2007 at 09:29parvati jak zwykle musi powiedzieć jak to super jest w jej związku i ze pomagac nie pomoże to po co w ogóle się wypowiadasz?! 😕
ja natomiast myżlę podobnie jak Onione.. Powinna podjąć jakąż decyzję bo takie życie na „dwa fronty” nie ma sensu.. A tak bynajmniej sobie ułoży życie z tym którego naprawdę kocha i będzie szczężliwa..
22 września 2007 at 10:42nie chce za nikogo decydowac ale zdrowy egoizm jest wskazany zawsze i wszędzie.
dla mnie wazna jest miłożc namiętnożc i szczescie………..bym sie nie zastanawiała.
a unieszczężliwia cała trójke tym ze nie podejmuje swojej jakże ważnej decyzji.
powoedzenia22 września 2007 at 11:32tez tak mysle jak wy lecz ona zadrecza sie myslami ze jest mu cos winna i ze nie chce go krzywdzic.. choc bedzie nieszczesliwa!!! nie wie jak zrobic zeby wszystko rozaszlo sie po kosciach..zeby maz zrozumial ze nie sa szczesliwi.. on mysli ze jak dalej mieszkaja razem to juz jest dobrze.. po tak dlugim czasie jest juz wykonczona jak naladowac ja energia i dodac odwagi…
22 września 2007 at 12:01jeszcze mam takie pytanie czy nie jest to dziwne ze maz nie sypia z nia przez 2.5 roku i nie stara sie o to nawet? jak myslicie zdradzil ja?
22 września 2007 at 14:01hmm… skoro tak żyją że nawet ze sobą nie sypiają to naprawde nie powinni być ze sobą.. a czy ją zdradził? ciężkie pytanie..
22 września 2007 at 15:23Decyzję trzeba podjąc bo w przeciwnym razie na jakis czas ktos ją podejmie za ciebie – jeden lub drugi. Skoro nie czujesz sie szczesliwa w malzenstwie to odejdz, bo meczyc sie bedziecie oboje. Ale to nie moje zycie, chociaz ja bedąc w takiej sytuacji odeszlabym
22 września 2007 at 17:39Myżlę, że powinna iżć za miłożcią, bo potem będzie żałowała, że jest w związku, w którym sie męczy.
22 września 2007 at 20:05Zastanawia mnie tylko dlaczego zdecydowała się wyjżć za swojego męża, skoro kochała kogoż innego. Przecież to jest wybór na całe życie.
Nie wiem co doradzić. Ja chyba bym została z mężem i starałabym się go pokochać, natomiast z tamtym zerwałabym kontakt. Bo czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. 😉22 września 2007 at 20:45niech rozstanie sie z mezem to małzeństwo i tak nie ma przyszłożci. Męza bardziej zrani jesli dalej będzie ciagnąc ich zwiazek, ona go nie kocha wiec jai cel bycia z takim człowiekiem. Zreszta uczucia męza wobec niej maja wiele do zyczenia, nie zaspokoja jej pod kazdym wzgledem więc sie o nia nie stara i nie zależy mu na jej szczężciu.
23 września 2007 at 15:59musi zaryzykować i podjąć decyzję. z jednej strony ma małżeństwo bez przyszłożci, z drugiej ma miłożć, pożądanie, szczężcie … wybór wydaje się oczywisty.
23 września 2007 at 16:40A po trzecie złamana przysięga.
23 września 2007 at 19:50taaa…zlamana przysiega.
kobiety, ktorych mezowie chleja na umor, bija je i gwalca tez slysza od zabobonnego otoczenia rodem z ciemnogrodu o zlamanej przysiedze.
- AutorOdp.