- AutorOdp.
- 2 grudnia 2008 at 15:11
z natury jestem depresyjna pesymistka… sa drobne rzeczy, ktore mnie ciesza, ale nigdy nie jestem w pelni ustatysfakcjonowana swoim zyciem… czy optymizmu mozna sie nauczyc? mozna go wypracowac? jak myslicie?
3 grudnia 2008 at 15:24Można się zdecydowanie nauczyć myżleć pozytywnie. Tyle że na pewno trzeba się bardziej starać w tej kwestii niż osoby, którym przychodzi to naturalnie.
Polecam np. chodzenie na jogę, oglądanie komedii..i relaksowanie się – pomaga na humor i optymistyczne myżlenie:)5 grudnia 2008 at 16:49jogi nie uprawialam, ale faktycznie lepiej przychodzi mi radosne myslenie o roznych sprawach po sporcie. np. po basenie, kiedy jestem zmeczona i zrelaksowana…
a moze jakies ksiazki, poradniki ktore pomoga zrozumiec, co mna wewnetrznie kieruje, ze widze same minusy i pozwola to zmienic?8 grudnia 2008 at 20:23Mi bardzo pomaga poniższy teks. Często go czytam.
[usunięto_link]Pozdrawiam
9 grudnia 2008 at 08:32[usunięto_link] wrote:
a moze jakies ksiazki, poradniki ktore pomoga zrozumiec, co mna wewnetrznie kieruje, ze widze same minusy i pozwola to zmienic?
Ja czytałam kilka takich fajnych książek. Jedną z nich jest „dlaczego mężczyźni kochaja zołzy” – jest to książka, którą trzeba sobie przekazywać 🙂 ja dostałam ją od koleżanki, i przekazałam już 6 innym dziewczynom pokolei, a ono po jej przeczytaniu nabyły swoje egzemplarze i pużciły dalej – bardzo polecam jest żwietna.
A druga, to „moc pozytywnego myżlenia” – ma sporo takich małych rozwiązań. Nie jest tylko teoretyczna, zawiera pewne instrukcje, które można potem wykorzystywać – też bardzo fajna i też polecam 🙂9 grudnia 2008 at 16:45Hania.R -> przeczytalam polecony przez Ciebie tekst. zmusza do myslenia. dziekuje.
katarzyna.22-> to o zolzach czytalam, ale nie wiem, czy uczy optymizmu. watpie 🙂 a o jakich rozwiazaniach mowisz w przypadku tej drugiej ksiazki „moc pozytywnego myslenia”? pamietasz jakies? moze warto zainwestowac te kilka zlotych w siebie, jesli jest tego warta. z gory dzieki!
11 grudnia 2008 at 11:49Ostatnio dla poprawienia stanu ducha przeczytałam książkę pt Jak czuć się dobrze i być optymistą. Coż w rodzaju poradnikowego streszczenia wiedzy. Książka ciekawa, bardzo wiele informacji, rad i wskazówek. W sumie być optymistą nie jest łatwo, ale można sobie ułatwić życie i jak się okazuje nie jest to aż takie trudne 😀 Książkę polecam, choć jest gruba. Można ja dostać na [usunięto_link]
A poza tym jak mawiała moja znajoma: „Niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba” 😆 uwierzcie mi moja znajoma była optymistką, i nawet w chwili żmierci się użmiechała.4 marca 2009 at 15:15Optymistycznego myżlenia można się nauczyć poprzez ćwiczenia. To, o czym źle myżlimy zamieniamy na jakież pozytywne myslenie. Tzn. jeżli ciżnie się nam do głowy coż niewesołego to staramy się tę myżl wrzucić do jakiegoż wirtualnego kubła (najlepiej wyobrazić sobie jakiż sposób zamrażania, palenia lub jakiegokolwiek sposobu unicestwienia tych myżli), a w to miejsce wstawiamy jakąż przyjemną myżl. Na początku może to nie wychodzić lub możemy nie wierzyć w to co sobie pozytywnego zaprojektujemy, ale po kilku dniach lub tygodniach zaczniemy wierzyć w nasze dobre myżli.
Takie trenowanie umysłu to trochę jak ćwiczenia fizyczne – na początku jest ciężko, nie widać rezultatów, ale po czasie jesteżmy mile zaskoczeni 🙂21 września 2009 at 17:25OPTYMIZM to podstawa i jest to odpowiedz na całe zło tego żwiata.
Ale jest też druga sprawa, która pomaga i motywuje do działania – Wiara. To bezpożrednio łączy się z optymizmem
Gorąco polecam księgarnie:
[usunięto_link]
Znajdziecie tam dużo ciekawych pozycji. Jednak najlepsze jest to że te książki można kupować w formie elektronicznej lub w wersji audio! Czy jak ktoż nie lubi czytać to po prostu słuchawki na uszy i podczas codziennych robót można słuchać. Ja słucham podczas jazdy samochodem z radia oraz w czasie jazdy na rowerku
4 listopada 2009 at 15:35Optymizmu podobno można się nauczyć 🙂
Choć mnie to ciężko idzie, ale bardzo pomagają mi książki. Kiedy mi źle i smutno biorę książkę, po przeczytaniu kilku stron naprawdę robi mi się lepiej 🙂 Myżlę że trzeba regularnie pilnować swoich myżli. Kiedy tylko przyłapiesz się na pesymizmie natychmiast kilka razy powtórz jakąż pozytywną afirmację.
Skutki negatywnego myżlenia można odwrócić, ale musisz nad tym pracować. 30 dni podobno wystarczy na zmianę złego nawyku.
Potraktujmy pesymizm jako zły nawyk 🙂
pozdr.7 grudnia 2009 at 16:42Książki godne polecenia:
„Dlaczego mężczyźni kochają zołzy”- Sherry Argov i „Potęga podżwiadomożci”- Joseph MurphyMyżlę, że pomogą w odzyskaniu optymizmu, szczególnie ta druga książka, specyficzna.
2 stycznia 2010 at 23:43„Sekret” Rhonda Byrne – potężna dawka optymizmu wraz z instrukcją obsługi, czyli jak się go nauczyć. Ta książka jest na mojej TOP10 – liżcie absolutnie najbardziej wartożciowych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałem. Polecam również film pod tym samym tytułem 🙂
29 stycznia 2010 at 08:16Podobnym i równie zadziwiającym filmem jest Opus (Dzieło). Polecam 🙂
3 lutego 2010 at 21:21[usunięto_link] wrote:
Podobnym i równie zadziwiającym filmem jest Opus (Dzieło). Polecam 🙂
nie wiem co to^ ! ale ja czerpię optymizm z miłożci…
nie, na Boga, miłożć z optymizmu 😈PS. jeżli czegoż nie zrozumiałem, to sorry, oczywiżcie postaram się poprawić 😆
25 lutego 2010 at 20:15Pesymizm nie jest złem, ale jak już staje się głównym sposobem naszego myżlenia, to efektem tego jest złe samopoczucie, brak energii. Nie mówiąc już o depresji, gdzie się myżli, że już nic nas w życiu dobrego nie spotka!
Jeżli chodzi o choroby… To, że choroby są, każdy o tym wie, ale po co o nich non stop myżleć. A skutkiem ciągłego myżlenia o nich jest pogorszenie nastroju, obniżona odpornożć, a w najgorszym przypadku sama choroba!
Ja mam podejżcie takie : nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło 😀
I cieszę się z drobnostek:) Bo co mi da ciągłe zamartwianie się i użalanie nad sobą? Trzeba wziąć się za siebie i walczyć o swoje:)
A optymizm bywa zaraźliwy…Często na poczcie, czy w urzędach można to zaobserwować. Podchodzę do okienka, pani z miną jakby mnie chciała zabić, użmiecham się, zagaduję…i co widzę? UśMIECH 🙂
To jest w tym wszystkim najfajniejsze 😀 - AutorOdp.