- AutorOdp.
- 16 października 2009 at 20:49
Kochane jak już wspominałam od poniedziałku wprowadzam w życie Wielki Plan, mianowicie odchudzanko:). Szukam towarzyszek do wspólnego wspierania się w codziennych wyrzeczeniach z dietką związanych… Która chętna?
Będzie mi bardzo miło:)
19 października 2009 at 00:35Ja bym spróbowała, ale nie wiem czy wytrzymam, jak zwykle 😉 Ciężko, oj ciężko 😉
19 października 2009 at 16:26dokładnie benoi.
u mnie wszelkie plany odchudzania i diety znajdują swoje zastosowanie przez góra 3 dni.
19 października 2009 at 16:44Rada od Mistrza 😉
[usunięto_link]
19 października 2009 at 21:41Dziewczynki nie ma to tamto- u mnie machina ruszyła:)
Rano wypiłam buteleczkę actimincylu, tylko z wodą rozpuszczam, bo strasznie mocny. Na żniadanko sok pomarańczowy i kanapka z tuńczykiem, w szkole 2 jabłka. Po 15 wpadłam do domku na zupkę, którą upichciłam wczoraj wieczorem(brokułowa, bez żmietany:(). A podczas „Na Wspólnej” kręciłąm tyłkiem na twisterze 😆
Więc pierwszy dzień można zaliczyć do udanych:))A Wam jak idzie? Zaczęłyżcie już?
22 października 2009 at 10:26Ja zaczynam od dzisiaj. Niby juz od poniedzialku jem tylko jogurt rano, na lunch salatke a wieczorem dwie kromki chleba z serkiem ale od dzisiaj na ostro. Mam zamiar zastosowac diete kapusciana . Ponoc mozna stracic 5kg w tydzien. Jeszcze jak sie do tego zmusze do biegania to moze cos zdzialam.
Dzien pierwszy.
Wlasnie wcinam winogron i mandarynke, popijam czerwona herbata. Wieczorem upichce ta kapusciana zupe (przynajmniej bedzie sie czym zapchac). Ponoc im wiecej sie jej zje tym lepiej.
Jakos sie trzymam chociaz tak mi skwierczy w brzuchu, ze az wstyd przy ludziach.I jeszcze te owoce……nie znosze fuj.trzymajcie sie!
22 października 2009 at 13:43Cos mis ie zdaje ze dlugo na tej diecie nei pociagne. I wogole nei wyobrazam sobei zebym jeszcze miala biegac skoro ja sie kledwo po tych obzydliwych owocach an nogach trzymam 😡
22 października 2009 at 20:14Ta zupa to masakra! Ja juz wiem czemu tak ludzie chudna na tej diecie! Bo lepiej nic nei jesc niz ta zupe! Bleeee.
A nie wierzylam opiniom na necie, ze az tak ciezko sie ja je.22 października 2009 at 23:52Kalahari nic się nie martw-początki są zawsze najtrudniejsze;)
Mnie narazie jakoż idzie-dziż byłąm na zakupach i nabyłam filet z dorsza, bo jutro mam w planach rybkę duszoną:) TŻ się troszkę bulwersuje na to moje zdrowe żywienie, ale mnie wspiera i nie je przy mnie tej masy kalorycznych pysznożci, które miał zwyczaj pałaszować:)Ps. Jutro (a włażciwie już dzisiaj:)) 5 buteleczka 😆
23 października 2009 at 09:28O widzisz a moj TZ sie ucieszyl, ze w koncu cos zdrowego upichcilam i mi ta zupe podjada! Bardzo mu smakuje. W nocy bylam taka glodna ze chcialam wstac i isc do lodowki na wyzere ale sie powstrzymalam.
Dzisiaj moge jesc warzywa to jeszcze pol biedy ale marzs mi sie czekolada mmmmmm23 października 2009 at 12:29[usunięto_link] wrote:
W nocy bylam taka glodna ze chcialam wstac i isc do lodowki na wyzere ale sie powstrzymalam.
No to dzielna jesteż!!
Ja włażnie gotuję chudy rosołek, na filetach z kurczaczka, a na drugie wspominana rybka:) Już mi żlinka cieknie. A wieczorem biegnę na fitness pospalać kalorie:)
23 października 2009 at 13:23Dzien drugi .Niedobrze mi jak patreze na moja salatke warzywna. Juz wole nic nie jesc. Ale jestem taka glodna, ze mam ochote na ta paskudna zupe, poza tym przysluguja mi dzisiaj na kolacje dwa ziemniaki z maselkiem:).
Ja tez sie nad fitnesem zastanawialam ale doszlam do wniosku ze bieganie jest skuteczniejsze do tego za darmo i na swierzym powietrzu. Tylko ciezko sie zmobilizowac. Wieczorem po ciemku to tylko po ulicach wiec nuda, a w parku noca przeciez biegac nei bede. Moglabym wstawac rano ale czy mi sie bedzie chcialo?
23 października 2009 at 14:11Zupka na wywarze z warzyw nie jest zakazana – nie ma ona zbyt wielu kalorii, więc można sobie pozwolić od czasu na małe odstępstwo od menu diety. Specjaliżci żywienia radzą, by posiłki były róznorodne – niewskazane jest tworzyć je w oparciu o te same produkty.
24 października 2009 at 08:39Nigdy chyba ziemniaki (bez soli i z maslem) nei smakowaly tak dobrze!
Dzien trzeci. Jakos daje rade, chyba wytrwam, wlasnie gotuje drugi gar zupy. Od poniedialku (wteyd zredukowalam ilosc jedzenia ubylo juz 2,6kg 🙂
24 października 2009 at 14:41To by bylo na tyle jesli chodzi o moja diete. Dzisiaj idziemy do kolezanki a wlasnie mi napsiala ze zrobila lasagne. Przeciez nei wypada nie zjesc :/, zwlaszcza ze mi chyba slina na podloge wycieknei jak oni beda jedli a ja nie. Ehh zycie.
- AutorOdp.