- AutorOdp.
- 14 stycznia 2010 at 11:17
Kiedy kończy się naukę ubezpieczenie też się kończy czy wy już macie swoje ubezpieczenia ? Co robić ?
14 stycznia 2010 at 12:59Racja, wraz ze skończeniem nauki Twoje „szkolne” prawo do pobierania usług medycznych się kończy.
Jeżli podejmujesz pracę, to wtedy ubezpiecza Cię Twój zakład pracy. Dowodem na to jest Twoja legitymacja ubezpieczeniowa z pieczątką pracodawcy.
Natomiast jeżli nie podjąłeż zatrudnienia, to musisz się zarejestrować jako bezrobotny w urzędzie pracy. Wówczas to włażnie urząd podbija Ci legitymację.14 stycznia 2010 at 19:06A czy jest taka mozliwosc zeby samodzielnie sie ubezpieczyc ?
czy to sie wówczas nazywa polisa ?15 stycznia 2010 at 08:45Nie wiem, nie interesowałam się tym nigdy. Podejrzewam jednak, że jest to polisa. Poczytaj w internecie, w jaki sposób nie stracić prawa do pobierania usług medycznych. Napewno coż jest.
15 stycznia 2010 at 21:58Wydaje mi się że można no bo bez ubezpieczenia to jak :/ ? A podobno jest coż takiego jak ubezpieczenie z funduszem kapitałowym
15 stycznia 2010 at 22:12[usunięto_link] wrote:
Wydaje mi się że można no bo bez ubezpieczenia to jak :/ ? A podobno jest coż takiego jak ubezpieczenie z funduszem kapitałowym
czy żby!? ja tam wolę nie korzystać z tych dobrodziejstw użmiechniętych naciągaczy 😀 rozumicie? 😉
mi sie zdaje, ż enajlepiej nie mieć wypadków, kolizji i innych temu podobnych zjawisk 😆 mylę się? no to stuknijcie z kimż siĘ :-
zobaczymy co wtedy powiecie :}}
16 stycznia 2010 at 08:28jest roznica miedzy ubezpieczeniem na zycie, od nieszczesliwych wypadkow, a ubezpieczeniem, ktore gwarantuje prawo do bezplatnej opieki medycznej.
pierwsze rzeczywiscie mozna nazwac polisa.
drugie nie. to pracodawca odprowadza do zusu skladki, ktore nalezy tam odprowadzic (chyba ze ktos sam jest dla siebie pracodawca lub tez jest zarejstrowany jako bezrobotny).
mozna oczywiscie samemu ubezpieczyc sie w nfz, ale jest to dosyc drogie.jesli chodzi o mnie, to oczywiscie skladki zdrowotne placi za mnie pracodawca.
oprocz tego jestem ubezpieczona na zycie i od nieszczesliwych wypadkow. moj pracodawca placi czesc tego ubezpieczenia w ramach benefitu. reszte odciaga mi z pensji.
hard man jak zwykle dales dowod na to, ze mrowka ma wyzsze iq i pomyslunek zyciowy niz ty.
pojechales taka glupota, ze az przykro.
sadzisz, ze ludzie ubezpieczaja sie, zeby sie z kims stuknac?
jestes debilem.16 stycznia 2010 at 20:27@zapominajka wrote:
[usunięto_link] wrote:
Wydaje mi się że można no bo bez ubezpieczenia to jak :/ ? A podobno jest coż takiego jak ubezpieczenie z funduszem kapitałowym
A orientowałeż się w tym Planie na życie? Tam jest ubezpieczenie razem z oszczędzaniem, coż takiego , że sam okreżlasz sumę ubezpieczenia zależnie od swojej aktualnej sytuacji życiowej.
A co to dokładnie jest ?
Przyznam ze nie słyszałam o planie na życie …17 stycznia 2010 at 15:28To jest ubezpieczenie połączone z planem inwestycyjnym znalazłem link do czegoż takiego xxxxxxxxxxxxxx
Widzę, że znasz mnóstwo linków.
F19 stycznia 2010 at 18:36Musze sie temu blizej przyjrzec , bo w sumie kazdy z nas chyba powinien sie w jakis tam sposób na przyszłosc ubezpieczac.
20 stycznia 2010 at 12:06Tak to dosyć luźny pakiet ubezpieczenie + inwestowanie fajna sprawa no i nie ma sztywnej ceny 😛
20 stycznia 2010 at 18:14@zapominajka wrote:
O to chodzi, bo jak np zabraknie mi pieniędzy to mogę zawiesić na jakiż czas opłacanie.
A czy nie jest to zwiazane z dalsza opłata? czyli przez jakis czas nie płace,ale potem spłacam nadwyzke ?
23 stycznia 2010 at 12:00Nie no przerywasz płacenie i to wszystko nikt Ci głowy nie urwie. Wydaje mi się że ten plan na życie w pzu to coż ciekawego muszę się tym bardziej zainteresować.
18 marca 2010 at 10:17Ja jestem ubezpieczona i mysle ze kazdy czlowiek powinien byc ubezpieczony…..
19 marca 2010 at 08:37Ja myżlę że powinno się zlikwidować ubezpieczenie ZUS a wprowadzić tylko prywatne – które obejmowałyby również leczenie szpitalne. W tej chwili prywatne ubezpieczenie to zwrot około 100 – 150 zł za każdy dzień pobytu w szpitalu a czasem ten rachunek wychodzi jednak w tysiącach za dzień.
- AutorOdp.