-
AutorOdp.
-
31 maja 2010 at 07:14
Moja mama całkiem niedawno skończyła 50 lat. Od 2 – 3 lat widzę jak wpada w coraz głębszego doła. Teksty typu: „nic w życiu nie osiągnęłam” „nie jestem szczężliwa” „nie jestem potrzebna”.
O psychologu słyszeć nie chce. Jak tylko wspominam – agresja.Jak jej pomóc?
31 maja 2010 at 09:41Może spróbuj jej podrzucić jakież książki lub czasopisma poruszające tę tematykę. Myżlę, że w takim przypadku łatwiej jej będzie samej ( w prywatnej rozmowie ze sobą) zmierzyć się z tym problemem. Rozmowa najprawdopodobniej jest dla niej zbyt krępująca, a jeżli chodzi o psychologów, to niestety, w Polsce tematy psychoterapeutyczne nadal nie zostały odczarowane.
31 maja 2010 at 11:38nic na siłę. Człowiek sam musi chcieć się zmieniać. Daj mamie książkę wezwanie do miłożci De Mello.
1 czerwca 2010 at 02:07Wiem że nic na siłę. Ale trudno patrzeć na osobę która tak wiele zrobiła w moim życiu dobrego i nie móc Jej pomóc…
1 czerwca 2010 at 05:13Musi przede wszystkim pokochać siebie taką jak jest, bez względu na wiek. Może jak pójdzie do fryzjera, kupi nowy ciuch, tak po kobiecemu, to jej się trochę nastawienie poprawi?
7 czerwca 2010 at 07:46Jest taka książka Robin McGraw pt. „CO ma do tego wiek”, w które autorka nastraja pozytywnie do życia kobiety, które już nie cieszą się z życia tak jak kiedyż, daje mnóstwo rad jak poprawić sobie samopoczucie. Może coż takiego jej podrzuć?
8 czerwca 2010 at 11:26A jak książka może pomóc w takim stanie?:)
9 czerwca 2010 at 18:00nie no moim zdaniem książki, gazetki i inne pierdoły to strata czasu i nerwów dla obu stron „mocy” ; )
twoja mama potrzebuje pomocy specjalisty i to od zaraz! w tym wieku kobiety przechodzą okres „przekwitania” i wiele z nich włażnie miewa takie etapy depresji, złego samopoczucia, niskiej samooceny. po kilku latach to im oczywiżcie przechodzi, ale w czasie trwania, jest to uciążliwe dla całego otoczenia.
niestety znam to z autopsji, może nie jakoż dobrze- bo w tej sytuacji jest moja ciotka (siostra mojego taty), ale od zawsze nasze rodziny utrzymywały bliski kontakt. i z perspektywy lat- gdy ją sobie przypomnę zaledwie 2-3 lata temu była inną osobą. i tak samo jak twoja mama o pomocy psychologa nie chce słyszeć. i przez to ta „toksyczna” atmosfera źle wpływa na funkcjonowanie całej rodziny. często tam bywają kłótnie, podejrzenia o wyimaginowane winy, „ciche dni” bez powodu.
dodam jeszcze, że jej dzieci to dorosłe osoby, mające już własne rodziny. a mimo to, że wyprowadziły się od niej, są przez moją ciotkę terroryzowane psychiczne przy okazji każdego spotkania.
15 czerwca 2010 at 09:41Wiesz moze nie jest aż tak źle, może nie moze sie po prostu odnaleźć, brakuje jej trochę radożci,zajęcia. A taka książka moze być inspiracją co zrobić ze sobą z wolnym czasem. Jeżli to nie pomoże to oczywiżcie do terapeuty jak najbardziej trzeba sie wybrać
16 czerwca 2010 at 06:19A jeżli mama na niewiele tego wolnego czasu, a depresja mimo to ją dopadła?
16 czerwca 2010 at 10:45Książki to są zwykłe półżrodki, dzięki którym nic w tej sytuacji się nie zdziała.
Wybaczcie, ale nie macie pojęcia co to znaczy, żyć z kimż takim.
Czasem nawet jedno słowo może przesądzić o awanturze na cały tydzień. Więc reakcja na książkę, może delikatnie mówiąc nie być zbyt optymistyczna.Pomoc jest potrzebna, a nie uspokojenie własnego sumienia!
16 czerwca 2010 at 21:02Tak pomoc, ale przecież tym bardziej nie powiesz w takim razie takiej osobie: chodźmy na terapie! Jak zareaguje w takiej sytuacji?
A poduszyciel Ty najlepiej znasz swoją mamę i sama wiesz co ją może wyprowadzić z równowagi a co nie17 czerwca 2010 at 00:54„Chodźmy na terapię” poskutkowałoby wydziedziczeniem poduszyciela 🙂
17 czerwca 2010 at 03:24No włażni. Więc jak inaczej naprowadzić mamę na „drogę szczężcia”? Książki nie, terapia nie…
17 czerwca 2010 at 18:31Terapia- zdecydowanie tak!
Tylko trzeba namówić kogoż kto ma wyjątkową siłę perswazji, żeby namówił Twoją mamę.
Może pogadaj z kimż kto jest dla niej autorytetem i żeby mama się bała sprzeciwić, zrobiła to „dla żwiętego spokoju”.Może Twoja babcia, dziadek…?
-
AutorOdp.