Ostatnio jestem trochę przygaszona i nie potrafię się z niczego cieszyć, taka mała deprecha, a powodów do radożci mam co nie miara… W chwili depresji nalewam wannę pełną wody i wskakuję z moim malutkim synkiem, moczymy się i chlapiemy i to w sumie jedyny czas w ciągu dnia (od jakiż 2 tygodni), kiedy mój mąż widzi mnie radosną… chciałabym sobie pomóc, żeby rodzinka była szczężliwa. Liczę na Wasze dożwiadczenia i porady.
Jesli to permanentne przygnębienie będzie trwało jeszcze dwa tygodnie, to powinnaż iżć do lekarza. Jak każdy też mam czasem doła, ale generalni mysle o ludziach, którzy mają naprawdę źle w życiu a zachowuja pogodę ducha, glupio mi się robi, że narzekam i to mnei stawia do pionu 🙂
Moim są ćwiczenia fizyczne. Mówię serio. Po wysiłku wydziela mi się tyle endorfin, że ostatnio zwalczam tak wszystkie smutki.