Dziewczyny z wypaleniem zawodowym to nie jest taka latwa sprawa….Wiem coż o tym bo sama obecnie je przechodze, jestem juz 3 miesiac na zwolnieniu i dopiero wraca wszystko do normy
Na poczatku wydawało mi sie ze to zwykla przemeczenie a raczej infekcja ktora mnie dopadła i weekend wystarczy na pokonanie choroby. Niestety infekcje czesto wracaly a ja mialam coraz mniej siły i coraz mniej ochoty na wstanie z łóżka. z kazdym dzwonieniem telefony miałam ból brzucha…
Musze dodac ze bardzo kocham prace jaka wykonuje ale niestety za bardzo się w nią zaangazowałam. Rozwijałam kolejny interes dla kogoż wiec dawałam z siebie maksimum. Pracowałam po 16 godzin dziennie, na pełnych obrotach, zapominałam o jedzieniu i o zyciu prywatnym… Pracodawca oczekiwał coraz więcej i więcej a mi jako managerowi obrywało sie za wszystko, nawet za to ze zbliża się kryzys. Kazdy urlop spedzałam z telefonem i laptopem a o zwolnieniu z powodu choroby w pracy nie bylo mowy.
Kiedy moje ciało zaczeło dawać mi sygnały ze juz nie daje rady ( wspomniane infekcje, zle wyniki krwi, podwyższone markery nowoyworowe itp) lekarz ogólny poradzil mi abym udała się do psychiatry bo inaczej nie wyjdziemy z zamknietego koła. I tak trafilam na leczenie z wypalenia zawodowego.
tera p****łam decyzje ze otworze własną firmę i bede pracowała na siebie i dla siebie. Niestety pracodawcy bardzo czesto nie rozumieja, ze pracownik może potrzebowac odpoczynku i maja prawo chwile pochorowac.
Pozdrawiam i zycze wszystkim powrotu do zdrowia