- AutorOdp.
- 28 lutego 2007 at 21:14
a ja znowu mam niestety dola;/
od poniedzialku zaczynam prace bede robic o 7.30 – 15.40 a moj problem polega na tym ze ja juz sie martwie co bedzie moim problemem jest
– ze krotko bede sie widziec z moim kotkiem niby to jest roche bo od tej 16 ale ja juz jestem zalamana:((
jeszcze do tego co drugi weekend dochodzi szkola:(((
czy ja oby jestem normalna ze jak tak jest to mam dola??:(((
nie wydaje mi sie:sad:28 lutego 2007 at 22:15Może to taka depresja z perspektywy dużej ilożci obowiązków… Wydaje mi się, że jak już się wdrożysz i przyzwyczaisz to będzie ok, tylko żebys się nie załamała na początku, jak masz czas na odpoczynek to bądź pewna, że zrobisz coż, że na pewno odpoczniesz. I powodzenia. Dasz radę 🙂
1 marca 2007 at 11:39heh.. do 16 to sie ciesz inne kobiety robia do 21 czy 22 i zyja…
nie martw sie na zapas.. bedziesz miedzy ludzmi… odzyjesz.. 🙂
glowa do gory 🙂
a Twe Kochanie bedzie miec tez czas dla siebie 🙂1 marca 2007 at 14:22moja przyjaciółka ma identycznie ! nie przejmuj się !!
on pracuje i uczy się 60 km od niej i jakoż dają sobie radę !! Głowa do góry, przecież miłożć wszystko przezwycięża 😉1 marca 2007 at 17:04a wolałabys siedziec w domu i całymi dniami czekac na niego??????
bedziesz miała „cos” swojego, nowych znajomych, nowe perspektywy to tylko w twojej przyszłożci zaprocentuje. Kiedys pracowałam po 12 godzin dziennie, studiowałam w weekendy, mieszkałam w innym miescie i to moj związek przetrwal, teraz wracam z pracy przed 16 i wiesz mi mamy dla siebie mnostwo czasu – całą noc:)1 marca 2007 at 22:42Ja pracuje zwykle do 17-18 moja ukochana pracuje hmmmmm jesli synka ma u bylego męża to bez opamiętania czasem do 21………Potem wraca skonana. Bierze kąpiel, i wraca do sił. Podziwiam ją że tak mało sypia, dziennie ok 4 godzin. Natomiast jak synek jest z nami to wraca przyzwoicie czyli o ok 17 juz z małym, albo ja go odbieram, ale to staram sie nie pozniej niz o 16.30. Lubię te dni bo jestesmy razem i dlugo…..
tak jest co 2 tygodnie. Czasem wylatuje w tygodniu na 2-3 dni, wraca na dzien i znow gdzies leci….
Czasem ambicja jest nie do zniesienia.6 marca 2007 at 20:39Ja się w 100% podpisuję pod tym, co napisała Tużka, żwięta prawda!
14 marca 2007 at 10:53Ja włażnie jestem na etapie szukania pracy i modlę się o jakąż. Bo juz mam dożć siedzenia w domu i gotowania obiadku czekając na mojego chlopaka. Może na początku jest fajnie bo robisz co chcesz, macie więcej czasu dla siebie ale na dłuższą metę to jest męczące. Bo jak mój chłopak wraca zmęczony to marzy tylko o odpoczynku a ja bym gdzież wyszła bo cały dzień siedziałam w domu i jak tu wszystkim dogodzić ? .
Dlatego uwierz mi bardziej docenisz pracę i tą możliwożć wyjżcia do ludzi;) Musisz tylko spojrzeć na to z innej strony.
Powodzenia w nowej pracy i samych awansów 😉 - AutorOdp.