Czy jest jakiż sposób..

  • Autor
    Odp.
  • glupia
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 1
    • Początkujący

    Hey, chciałam się podzielić swoim problemem. Może spotkaliżcie się z takim przypadkiem bądź sami tego dożwiadczyliżcie. Choć wątpię.
    Otóż mam problem z samą sobą. Uważam, że jestem strasznie głupia, a nastu lat już nie mam. Nic mi nie dała edukacja, bo wszystkie wiadomożci mi już uleciały, bądź w ogóle ich nie dopużciłam do siebie, ucząc się pewnych rzeczy na pamięć. Nie wiem podstawowych rzeczy, które dzieci wiedzą. Wychowałam się bez ojca, a mama nie miała czasu mnie wychowywać. Jak słucham czasami jak tatusiowie rozmawiają z dziećmi tłumacząc im ot choćby nawet dlaczego ciufcia jedzie to mi żal, że mi nikt takich podstaw w życiu nie udzielił. Nie orientuję się co się dzieje w żwiecie, jakoż mnie do wiadomożci i polityki nie ciągnie. Z historii zero wiadomożci (tu akurat mój najgorszy przedmiot, p**** za pałą), nawet tej niedawnej. Jakby mi ktoż zadał pytanie np. co to ONZ, to potrafiłabym jedynie wytłumaczyć skrót lub ile państw liczy unia eu tez nie wiem. Nie mam pamięci ani smykałki do kodowania informacji. Ostatnio się złapałam że nawet miałam problemy myżlowe, żeby wymyżlić, jak powstaje elektrownia wodna na rzece. Masakra. Wszystko to sprawia (ogólnie żwiadomożć mojej głupoty), że mam strasznie niską samoocenę, i boję się dosłownie wszystkiego- ludzi, rozmów z innymi, pracy zawodowej. W towarzystwie (nie moim)prawie nigdy się nie odzywam, bo zwyczajnie na większożć tematów nie mam nic do powiedzenia bo nie mam wiedzy albo nie nadążam myżlowo. Na każdym kroku wychodzi moja głupota, więc wolę się nie odzywać. Nawet zauważyłam, że coraz bardziej się garbię i niewyraźnie mówię. To chyba wynik postępującej choroby. Jednoczeżnie kończę studia (techniczne) na których wyobraźcie sobie dobrze mi idzie. Oceny piękne, ale w głowie próżnia. Jestem pilna. Jestem też prymuską (żmieszne co nie?). Staram się ze wszystkich sił na silę coż osiągnąć. Jestem uparta i pracowita. Jednoczeżnie żwiadomożć tego że mam ogromne braki wiedzy skłania mnie do myżli, że na c*****ę robię te studia, pocę się jak i tak pozostanę w swoim mniemaniu głupia.
    Z zewnątrz jestem normalną, ładną dziewczyną (lub po prostu niebrzydką), ubieram się skromnie, raczej modnie i ogólnie nie najgorzej. Powiem wam że zazdroszczę często pustym tipsiarom, lachonom z dyskoteki (powołuje się na skrajne przypadki choćby nawet ostatnio medialnej J.R.), nie urody, ale pewnożci siebie, że mimo swojej głupoty czują się wartożciowe mimo, że ludzie za plecami się z nich żmieją (lub nawet otwarcie).
    Ja każdą krytykę przyjmuję na siebie, nie potrafię się bronić bo zawsze uważam, że jak mi ktoż powie że jestem głupia to wiem że ma rację. Jednoczeżnie, może jako reakcja obronna tylko w innym kierunku zdarza mi się też kogoż wyżmiać, czego potem żałuję, ale skrycie cieszę się, że ktoż czasem powie coż głupszego ode mnie. Wówczas się dowartożciowuję, ale nie na długo.
    Mam czasem takie dni, że n****ętniej schowałabym się w pokoju z zamiarem uniknięcia wszelkich problemów. Ale to nie jest żadne wyjżcie. Widzicie? Sama siebie zaprzeczam i nie rozumiem. Mam żwiadomożć, że muszę coż ze swoim życiem zrobić. Przeraża mnie myżl życia dorosłego, choć wielu mówi że jestem zaradna itp., na podstawie tego że kiedyż tam w każde wakacje i wolne dni pracowałam gdzie popadnie, bo potrzebowałam na komputer, rower i takie tam. Tak włażnie postrzegają mnie ludzie z zewnątrz. Niektórzy mówią nawet że jestem zarozumiała (chyba na siłę staram się stwarzać takie pozory, sama nie wiem). Ogólnie nikt z zewnątrz nie widzi co się kryje w żrodku.
    Boję się że moje myżli to początek depresji. W mojej rodzinie są osoby z mniejszymi i większymi problemami psychicznymi . Nie chcę skończyć tak jak one. Jednoczeżnie nie pójdę do lekarzy, psychologów, bo już miałam z nimi kontakt podczas leczenia członków mojej rodziny i wiem jak to wygląda, jak wyglądają rozmowy, jaki jest stosunek do ludzi chorych. Dobrych lekarzy ze żwieczką szukać.
    Możecie się jakoż wypowiedzieć? Nie wiem z kim o tym porozmawiać. Mamie nie powiem, bo ona ma tyle problemów, że już nie chcę jej dokładać. Mam chłopaka, któremu w sumie wszystko mówię, ale jest na mnie zły, jak twierdzę że jestem głupia i powinien znaleźć sobie mądrą dziewczyną itp. Tak mówię, ale wcale tego nie chcę. Sama bym na pewno zwariowała. To jedyna moja bratnia dusza. Co robić z tym poczuciem braku wartożci? Jak z tym walczyć?

    abi
    Member
    • Tematów: 23
    • Odp.: 1341
    • Maniak

    Hmm dziwny ten twoj przypadek. tu mowisz ze koncysz studia techniczne a z drugiej srony twuierdzisz ze glupia jestes. widac ze masz bardzo niska samoocene. Z tym jakos mozna walczyc samemu. tez tak kiedys o sobie w sumie mytslalam ze do niczego jestem, ale to sie zmienilo. Sama potrafilam to pokonac (no moze dzieki komus)
    Tylko ze skoro mowisz ze u Ciebie w rodzinie byly osoby chore psychicznie… Szukaj tego dobrego psychologa. Chocby ze swieczka w reku 🙂

    WarnGirl
    Member
    • Tematów: 50
    • Odp.: 4672
    • Guru

    Ja to widzę tak:
    Wcale głupia nie jesteż,tylko brak Ci pewnożci siebie ❗

    Po tym co napisałaż wnioskuję,że jesteż ambitna,pracowita i… nieżmiała.Fakt,że czegoż tam nie wiem wcale nie umniejsza Twojej wartożci.Nie wiesz czegoż?Trudno,powiesz,że nie wiesz,to ktoż Ci wytłumaczy 🙂 Tego nie należy się wstydzić.A jesli tak bardzo Ci to przeszkadza to zacznij czytać,szukać odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.
    Ja nie jestem jakimż omnibusem,tez wielu rzeczy nie wiem,jak palnę jakaż głupotę to obracam to w żart,albo mówię: „czego się spodziewaliżcie?wkońcu blond włosy do czegoż zobowiązują” 😉 Musisz nabrać dystansu do siebie,wyluzować i nie bać się rozmawiać. Na pewno jestes wartożciowym człowiekiem,więc nie chowaj głowy w ramionach,tylko postaraj sie zmienić sposób,w jaki postrzegasz siebie 🙂

    glupia
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 1
    • Początkujący

    Dziękuję za zainteresowanie.

    Tak, mój przypadek jest bardzo dziwny. To że radzę sobie na studiach dobrze, to wynik mojej pracowitożci i tego ze jestem pilna oraz staram sobie udowodnić że potrafię. Nie raz miałam najlepsze oceny na roku, i to mnie dowartożciowywało, ale wierzcie oceny zupełnie nie idą w parze z wiedzą- taką ogólną i rozumową.
    Wstyd mi pytać ciągle, o coż czego nie wiem. Za często zadawałabym pytania. Pozatym panicznie boję się kompromitacji. Nie mam blond włosów żeby móc na co winę zrzucić ;). Kazda kompromitacja kosztuje mnie tony stresu, po czym jeszcze bardziej się pogrążam. Nie umiem obrócić tego w żart. A bywa nawet ze roztrząsam tą sytuacje z chłopakiem i powtarzam mu 100 razy jak ja mogłam coż takiego powiedzieć? Nie wiem czemu, ale on nigdy się ze mnie nie zażmiał. No może raz, jak nie wiedziałam co to są DVX, po czym cały dzień mnie przepraszał z kwiatami. Tak mi było źle, że osoba po której nie spodziewałabym się wyżmiania tak włażnie zrobiła. Jak już wiem że mam jakąż lukę w wiedzy, to sprawdzam w necie, ale takich zagadnień jak historia żwiata, lub chociaż Polski nie jestem w stanie już okiełznać.
    Do psychologa to się pewnie nie wybiorę. Przynajmniej nie teraz, kiedy mieszkam w domu rodzinnym. Nie uchowałabym tego w tajemnicy, a nie mógłby nikt wiedzieć. Chociaż nie wyobrażam sobie, że jakiż lekarz mógłby mi jakoż konkretnie pomóc. Jakie oni mają sposoby na leczenie nieżmiałożci i niskiej samooceny? Jeszcze jestem przy zdrowym umyżle i psychiatra chyba nie dla mnie. Z resztą tak jak mówiłam, byłam na jednej z terapii przy okazji leczenia członka mojej rodziny. To był koszmar. Bawili się jak w przedszkolu- robili z niego debila, podzczas gdy ja wiedziałam że jego na więcej było stać niż mu kazano zrobić. Nie mam dobrych wspomnień z psychologami i psychiatrami.
    Musze SAMA.
    Chcę zacząć nowe studia. Nie wiem, czy to nie dlatego ze studiowanie najlepiej mi wychodzi i że traktuję to jako terapię dowartożciowującą. Ale mam obawy czy aby moje ambicje nie są wyższe niż moje możliwożci. Jak mi się nie uda to cięzko będzie mi się z tym pogodzić, gdyż porażki znoszę kiepsko :(. czasem myżle ze powinnam w życiu zając się czyms prostym, pracą w supermarkecie czy coż na miarę moich sił i inteligencji. Ale czułabym się chyba jeszcze większym głąbem, patrząc jak większożć moich znajomych kończy studia i osiąga tytuły.
    Tak wiem, sama muszę temu stawić czoła. Więcej wiary w siebie. Zasady znam, tylko za nic nie umiem się do nich dostosować. Ale muszę. MUSZE MUSZE!. Muszę walczyć sama ze sobą!

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Czy jest jakiż sposób.."

Przewiń na górę