Czy mam o nią walczyć…?

  • Autor
    Odp.
  • Xiaze
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Witam,

    Nie wiem co robić. Kocham pewną dziewczynę i nie wiem czy mam prawo o nią walczyć…

    Może zacznę od początku…

    Wszystko zaczęło się od zwykłej znajomożci, która w ciągu 5 lat w pewnym momencie przerodziła się w przyjaźń – nie wiem kiedy i jak to się stało, ale to było prawdziwe… nie podszyte żadna namiętnożcią, ani podtekstami¦ była z moim dobrym kolega, ale widywaliżmy się bardzo rzadko, nie było takiej potrzeby. nie tęskniliżmy za sobą, a nasze serca oddaliżmy innym osobom… Ale ona powierzała mi swoje tajemnice, smutki, ja z kolei czułem się przy niej spokojnie, bezpiecznie i pewnie jak przy nikim innym, ufałem jej i mogłem zrobić dla niej wszystko, bo nie chciałem jej zawieżć, zależało mi na jej dobru. Poznała w swoim zabieganym życiu mnóstwo osób, naprawdę mnóstwo ale mnie wołała jedynym prawdziwym przyjacielem. Nigdy sam jej o nic nie prosiłem, ale czułem, że w razie czego też będę mógł na nią liczyć.

    Nagle po pieciu latach cos się stalo¦ cos się zmienilo w sposobie w jaki na nia zacząłem patrzyc¦ nie wiem czy to było spowodowane tym, ze nagle oboje zostaliżmy sami¦ czy może tym, co zacząłem nieswiadomie, podskornie zauważać w jej spojrzeniu, wyczuwac w jej gestach, bo jak się pozniej dowiedziałem ona tez zobaczyla we mnie kogos wiecej niż przyjaciela¦ na początku się tego przestraszyłem¦ próbowałem z tym walczyc, myżlałem, ze to tylko namiętnożć, a gdy coraz bardziej zacząłem się przekonywac, ze to cos wiecej¦ nagle poczulem się jak zły człowiek, ze zakochałem się w ukochanej mojego kolegi¦ chcialem by wszystko było jak dwniej, bym nadal był tylko przyjacielem, ona dziewczyna kolegi a ja tym trzecim, który czasem spędzał z nimi czas bo lubil towarzystwo obojga¦ tak było prożciej i do tego się przyzwyczaiłem¦

    Niestety im się nie udalo¦ a ja poczułem nagle, ze mogę stracic cos waznego¦ i prawie stracilem¦ we Wrzesniu tamtego roku zdecydowałem się wiec powiedziec jej prawde¦ od niej dowiedziałem się, ze żywi do mnie podobne uczucia¦ pamiętam wtedy, ze powiedziałem, ze mimo to i tak musimy starac zostac się tylko przyjaciółmi¦ mimo to zaczęliżmy ze soba spędzać coraz wiecej czasu¦ i tak, bardzo powoli, od slowa do slowa, od jednego jesiennego spaceru do drugiego zaczęliżmy się do siebie zbliżać, az w koncu¦

    Niestety okazalo się, ze zakochując się w przyjacielu tak aprawde go stracilem¦ Do dzis nie rozumiem jak i dlaczego to się stalo¦ Wydawalo mi się, ze to ja byłem osoba, która się wahała i miała wątpliwożci, a ona ta, która wie czego chce¦ Na początku byłem nawet gotow zrezygnowac z miłożci, nie chcialem tracic przyjaciela dla czegos co moglo okazac się tylko nagłym zauroczeniem, przelotnym flirtem, a nie prawdziwym uczuciem¦ Gdy zwierzałem się, ze swoich obaw mówiła żebyżmy nie zmarnowali tego, co jest miedzy nami, ze nie wazne jest to co wokół nas, ale najwazniejsze, ze się wreszcie odnaleźliżmy¦ uwierzyłem w to i postanowiłem oddac się miłożci¦

    Niestety kilka tygodni pozniej zniknęła z mojego zycia¦

    Po przyjacielu i ukochanej zostaly mi tylko smsy i wiadomożć pozostawione na GG¦ Cos we mnie peklo¦ Przykro mi, ze cie zraniłam. Nie rozumiałem, próbowałem się z nia spotkac, błagałem o rozmowe, chcialem dowiedziec się co się stalo¦ na początku przyjąłem to spokojnie, może byłem w szoku, może nie chcialem uwierzyc, ale im wiecej czasu mijalo, tym bardziej to wszystko wydawalo się niezrozumiale, im bardziej czulem ze ktos wazny się ode mnie oddala i mnie unika, tym wieksze emocje i uczucia mnie atakowaly¦ Byłem zdruzgotany¦ W pewnym momencie poczułem się jak natret i mysle ze nim byłem, blagalem, prosilem, dopytywałem, dręczyłem smsami o roznych porach dnia, zarzucałem zalem i pretensjami¦ I wszystko się skończyło na smsie w którym, npisalem, ze niszczy przyjaznie¦ w odpowiedzi dowiedziałem się ze jestem głupi i zalosny¦

    W ten sposób minela mi najdluzsza i najgorsza zima w moim zyciu. Myżlałem o niej i o tym co się stalo codziennie, bez przerwy. Tęskniłem za nia i wciąż mi jej brakowalo¦ Zycie bez niej było puste i smutne, to ze nie rozumiałem jak to wszystko leglo w gruzach dręczyło mnie bez przerwy¦

    Przejde do sedna…

    3,5 miesiaca temu spotkalem sie z nia… Napisalem po prostu, ze mi jej brakuje i od jednego sma do drugiego… Spotkanie zakonczylo sie czyms niespodziewanym… pocalunkiem i pytaniem czy ja kocham… nagle wszystko stanelo na glowie… niestety w ciagu miesiaca widzilem sie z nia ledwie kilka razy… mowila, ze musi zalatwic kilka spraw i ze jak kocham to poczekam, wiec czekalem… przedtem jednak chcialem sie upewnic, ze jest na co… bo jedna rzecza jest wybrac czekanie samemu, a druga gdy ktos Cie o to prosi… nie dostalem odpowiedzi, stracilem z nia kontakt… napisalem wiec po raz pierwszy w zyciu list… napisalem szczerze i na tyle na ile sie da bez zalu o uczuciach i emocjach, naszej przyjzni, milsoci i calej sytuacji… napisalem na koncu „ZEGNAJ. Nigdy Cie nie zapomne”. Zwatpilem i stracilem po prostu nadzieje, naprwde chcialem isc z zyciem dalej, zbyt dlugo sie torturowalem, zbyt dlugo bylem sam…

    Nagle zaczalem dostawac od niej smsy… nie czytalem ich i poinformowalem ja o tym, ale nie przestawala… cos nagle we mnie peklo… zapragnalem by udowodnila mi, ze zegnjac sie popelnilem blad… Napisalem by do mnie zadzwonila, jesli to dla niej wazne… W wyniku tego telefonu znow sie spotkalismy dwa dni z rzedu… pod koniec drugiego spotkania znow skradla mi pocalunek… poprosilem by o mnie walczyla i nie pozwolila mi znow zwatpic… obiecala ze sie postara… przez kilka nastepnych dni milczala… zrobilo mi sie przykro, znow zaczalem sie zastanawiac co ja robie… ale postanowielm nie zrazac sie… zamist teksnic za odzewem… postanowielem zadzwonic, napisac, przypomniec o swoim istnieniu… zaproponowalem spotkanie… niestety natrafilem na cisze…

    Wyslalem jej przykry i tym razem pelen zalu list, napisalem ile dla mnie znaczy i jak mnie zranila, jak mnie nadal rani… ze juz jej na to nie pozwole.

    To bylo miesiac temu. Wyjechalem na wakacje, staralem sie nie myslec o niej, ale bez rezultatu. Nie moglem sie od niej uwolnic… Chyba wpadlem w obsesje na jej punckie… Gdy wrocielm napisalem smsa, napisalem w nim, ze jej nienawidze za to co mi zrobila, ze nie potrfie przestac jej kochac i ze jednoczesnie nie chce jej stracic na zawsze… potem zadzwonilem… chcialem sie dowiedziec czy to co bylo miedzy nami dawno temu bylo prawdziwe… dla niej bylo jak uslyszalem… powiedzialem, ze zadzwonie pozniej… dzwonilem wieczorami przez dwa dni ale przestala odbierac… staralem sie nie byc nachalny… dwie proby i dwalem sobie spokoj… po trzech dniach odezwla sie i powiedziala, ze popelnila blad rozmawiajac ze mna, ze ja zranilem, ze swoje juz wycierpiala, ze mam do niej nie pisac i nie dzwonic… probowalem mimo wszystko, lecz nie odbierala telefonow a na smsy, w ktorych prosilem o przebaczenie odpowiedala, ze mnie nie kocha a przyjazni sobie nie wyobraza…

    Wydaje mi sie, ze cierpiac mocno zbladzilem i samemu zaczalem ranic kogos na kim mi zalezalo… Nie wiedzialem, nie chcialem… po prostu emocje mnie przerosly, moze bylem niecierpliwy a moze serce bolalo za bardzo…

    5 dni temu pobieglem wiec do kwiaciarni i jako, ze mieszka w innym miescie wyslalem jej tam najwiekszy i najpiekniejszy bukiet jej ulubionych kwiatow… slonecznikow…

    Gdy dotarly napisala ze kwiaty sa ladne, ze bardzo lubi sloneczniki, ze niepotrzebnie wysylalem bo na pewno to bylo bardzo drogie…

    Co mam teraz zrobic? Ona odpowiada juz na niektore moje smsy, inne pozstaja jednak bez odpowiedzi… Przedwczoraj wieczorem na przyklad zapytalem „Magdaleno, czy moge Cie o cos zapytac?”, napisala wczoraj rano „Pytaj”…
    Ale pytanie „Czy bylem dla niej prawdziwym przyjacielem?” pozostalo jeszcze bez odzewu… Moze boi sie, ze cos sie kryje za tym pytaniem…

    Pomozcie mi prosze, kocham ja nad zycie, tak bardzo, ze to az boli, zrobilbym dla niej wszystko i nie chce jej stracic. Co mam zrobic?

    Czy mam prawo o nia walczyc, bo nie wiem czy ona tego chce czy nie? Czy powinienem Waszym zdaniem? W takich sytucjach granica miedzy walczeniem i pokazywaniem komus, ze nam na nim zalezy a bcyiem zwyklym natretem jest bardzo cienka. Nie chce jej przekroczyc…

    Co mam teraz robic, bo nie wiem? Pogubilem sie…

    Olgus
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 1262
    • Maniak

    Ja nie rozumiem w którym momencie Ty zraniłeż ją… z tego co piszesz, moim zdaniem jasno wynika, że to ona raniła Ciebie… najpierw dając Ci do zrozumienia, że jej na Tobie zależy, a później postępując wbrew temu, co rzekomo czuła, nie odzywając się, próbując zerwać kontakt… Jeżeli jej naprawdę na Tobie nie zależało, to dlaczego spotykała się z Tobą, całowała Cię…? Jej zachowanie jest niejasne, postepowała tak, jakby się czegoż bała, jakby się bała miłożci, a może nie była gotowa po tamtym związku na nową miłożć, może potrzebowała czasu, który nie został jej dany (ale to ona tak zadecydowała), wszystko potoczyło się zbyt szybko, może nie odpowiadając na sms’y, nie odbierając telefonu, chciała zrobić sobie przerwę, chciała to wszystko przemyżleć. Natomiast Twojej winy tu nie widzę i rozumiem, że czujesz się w tym momencie jak zabawka, doskonale rozumiem.

    Mógłbyż porozmawiać z nią i powiedzieć, że jeżli jej na Tobie zależy, bo Tobie na niej bardzo, to będziesz walczył o tę miłożć, dasz jej czas. Jednak masz prawo prosić ją o szczerożć, powiedz, co czujesz teraz, co czułeż wczeżniej, powiedz jak Ty postrzegałeż to, co robiła ona, Ciebie to wszystko przecież bardzo boli, i możesz odczuwać to jako bawienie się Tobą. Ty też bądź bezwzględnie szczery. Życzę Ci powodzenia.

    black_mamba
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 772
    • Zasłużony

    Zgadzam sie całkowicie, Tobie może pomóc jedynie szczera rozmowa z nią.
    Obawiam się jednak, że jeżeli mieszkacie w różnych miastach to ona może mieć tam kogoż innego, jednak nie chce zerwać z Tobą kontaktu i zachowuje sie tak jak sie zachowuje.
    I również nie rozumiem gdzie Ty ją ranisz? W którym momencie? Oczekując prawdy?

    Xiaze
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Cierpiala przez moje listy i smsy, w ktorych rezygnowalem lub zachowywalem sie jak natret.

    Dzis dostalem od niej odpowiedz na moje ostatnie pytanie o przyjazn i brzmila „Wydaje mi się, ze tak…”.

    Napisalem jej jak duzo znaczyla dla mnie ta przyjazn, jak czulem sie w jej towrzystwie i jak mi zal, ze zawiodlem ja jako przyjciela. Niestety dowiedzialem sie, ze dramatyzuje, ze zycie toczy sie dalej, ze mnie nie kocha, ze nie bedziemy juz przyjaciolmi i ze gubi mnie to, ze za duzo rozpamietuje…

    Lecz jak mam nie rozpamietywac? To mnie przerasta emocjonalnie i intelektualnie… Po tym wszystkim nie potrafie z niej zrezygnowac.

    Nela
    Member
    • Tematów: 10
    • Odp.: 410
    • Pasjonat

    Ja wyciagnelam niestety tylko jeden wniosek, taki sam jak black_mamba: ona ma wedlug mnie kogos innego, ale widocznie od czasu do czasu przypomina sobie o tobie….Przykro mi, ale ja bym poprosila o jedna szczera rozmowe.

    black_mamba
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 772
    • Zasłużony

    @Xiąże wrote:

    Cierpiala przez moje listy i smsy, w ktorych rezygnowalem lub zachowywalem sie jak natret.

    Wiem, że pewnie to co napisze nie bedzie miało dla ciebioe znaczenie ale proszę Cię przestań jej bronić!! Zamęczysz się tym, jakby chciała przyjaźnieczy związku odważyłaby się na poważną rozmowę.
    Wiele osób zachowywałoby sie tak samo na Twoim miejscu. Nie chcesz cierpieć więc sam odchodzisz, jednaj serce dalej pragnie tej drugiej osoby i cały czas czeka aż ona się odezwie.. i takie błędne koło…
    Zdaję sobie sprawę, że przeżywasz koszmar teraz i uwież mi nie zasługujesz na takie cierpienie. Jako kobieta jestem w 99% pewna że ona ma kogoż, jednak ten związek nie jest na tyle pewny, zatem nie zapomina o Tobie i trzyma Cie przy sobie bo jakby nie wyszło to zawsze będziesz Ty, a ona nie będzie samotna…

    Xiaze
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Byc moze faktycznie zbyt dlugo to wszystko trwalo i stracilem do wszystkiego dystans. Ale oczywiscie zdajecie sobie, dorgie panie i dziewczyny sprawe, ze nigdy nie wiadomo jakbyscie zachowaly sie na jej miejscu – staralem sie opisac sprawe doglebnie, ale z oczywistych wzgledow ciezko mi byc obiektywnym…

    Tak czy inaczej, postanowilem dzis wieczorem byc asertywnym… Napisalem, ze ta przyjazn i milosc znaczyly dla mnie wiele, ze poczulem sie zle z tym co robila i ze nie rozumiem jej slow i zachowan…

    Odpowiedz przyszla i byla krotka. „Koniec wszystkiego. To chyba rozumiesz..”

    Postnowilem byc jeszcze bardziej asertwny. Nie pozwole sie tak traktowac. Mam prawo chciec zrozumiec, nie musi chciec mnie znac i moze sie bac roznych rzeczy, ale zasluguje na szczerosc, na rozmowe w cztery oczy i na to by mnie wysluchala…

    Wlsnie dostalem odpowiedz, nie czytalem jej jeszcze… Ale znam jej brzmienie… Przyszla zbyt szybko by roznic sie trescia i tonem od poprzednich…

    „Jesli nie mozna ufac najlepszemu przyjacielowi, co wtedy… co wtedy?”

    Olgus
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 1262
    • Maniak

    Znam faceta, który tak się zachowuje… Rozumiem też takie bicie się z myżlami, „miotanie się”, szarpanie z samym sobą… znam z autopsji. „Odchodzenie”, ale później bycie szczężliwą, że on się odezwał, że nie chce tego kończyć, że walczy o mnie… ale długo tak nie można, to ranienie siebie, chociaż trudno sobie tego odmówić, nie rozumowi, ale sercu.

    Jeżli ona twierdzi, że Cię nie kocha, że jej na Tobie nie zależy i jeszcze przekazuje to Tobie w taki sposób, zrzucając całą winę na Ciebie, w co Ty wierzysz, -co widać w Twoich wypowiedziach – to ja radzę porozmawiać z nią jeszcze raz, szczerze, ale nie przez sms’a, tylko face to face, i jeżli dalej będzie utrzymywała, że jest tak jak Ci napisała… skończ z tym, nie warto cierpieć. Chociaż to trude, i ja całkowicie Cię rozumiem, to dla Twojego dobra naprawdę najlepsze rozwiązanie.

    Trzymaj się, powodzenia!

    Xiaze
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Problem w tym, ze on nie chce sie ze mna widziec. Nie chce rozmawiac. uwaza, ze nie mam prawa tego wymagac. Zostawia mnie to w nieciekwej pozycji – nigdy nie dowiem sie prawdy, wiec bede musial zapomniec, cos z czym zwiazane sa najmilsze i niestety tez najgorsze wspomnienia mojego zycia.

    Olgus
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 1262
    • Maniak

    Xiążę, powinieneż dać sobie z nią spokój… Dziewczyna zachowuje się wg. mnie poniżej krytyki. W dodatku boi się powiedzieć prawdę, zasłania się jakimiż bezpodstawnymi zarzutami pod Twoim adresem, zupełnie niesłusznymi. Pamiętaj o tym i nie daj się obwiniać.

    black_mamba
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 772
    • Zasłużony

    Xiąże na Twoim miejscu dałabym sobie z tym spokój, wyjedź gdzież i staraj się nie myżleć, za bardzo zostałeż zraniony i co gorsza cała wina jest zrzucana na Ciebie, ona na Ciebie nie zasługuje!

    Nela
    Member
    • Tematów: 10
    • Odp.: 410
    • Pasjonat

    „Koniec wszystkiego. To chyba rozumiesz..”
    Po takiej odpowiedzi chyba nie masz zamiaru dalej ja „napastowac” pytaniami? Trzeba miec swoja godnosc, to bylo dosadne i zrozumiale, wiec daj sobie spokoj i nie pisz do niej wiecej.

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Czy mam o nią walczyć…?"

Przewiń na górę