- AutorOdp.
- 21 stycznia 2009 at 17:59
Czy gustujecie w mężczyznach, którzy się o Was starają, zrobiliby dla Was wszystko, czy może wolicie byc tą stroną, która zdobywa?
Myżlę, że nie jest tak, że tylko mężczyzna może byc zdobywcą, również kobieta może polowac.
Jakim jesteżcie typem i dlaczego?21 stycznia 2009 at 19:06Zdecydowanie jestem typem kobiety,o którą trzeba zabiegać i zdobywac ją.Uważam,ze pierwszy krok należy do mężczyzny i sama gardziłabym sobą,gdybym uganiała się za jakims facetem.Mogę dawać subtelne sygnały zainteresowania,ale nigdy pierwsza nie zaproponowałabym randki ani nie powiedziałabym wprost facetowi,że mi się podoba i czy w związku z tym mam u niego jakież szanse.To trochę żenujące jak dla mnie…
21 stycznia 2009 at 19:12podpisuje się pod wypowiedzią WarnGirl .
21 stycznia 2009 at 19:55Tez się zgadzam z Warn.
Żałosne są laski narzucające się facetom.Ja zresztą zostałam tak wychowana,że w ogóle sobie nie wyobrażam takiej sytuacji.Ogólnie to dosyć chłodna jestem w sprawach uczuć.
21 stycznia 2009 at 22:54Jezeli chodzi o mnie, to jak o mnie zabiega facet, ja rezygnuję. Mam coż takiego w sobie, że ciągnie mnie do facetów, którzy są niedostępni. I to nie chodzi o moją niedaleką przeszłożc. Tak bylo zawsze. Zawsze pociągali mnie mężczyzni, dla których byłam obojętna. Teraz też… Zaczęłam się umawiac na randki, tak dla eksperymentu i oderwania od rzeczywistożci. Codziennie umawiałam się z kimż innym, w ciągu ostatniego tygodnia. I doszłam do wniosku, że ci, którzy do mnie dzwonią, piszą, mnie nie interesują, chociaż było bardzo miło na randce. Natomiast ci, którzy nie mają czasu, zaintrygowali mnie.
Nie wiem z czego to wynika…
Ja oczywiżcie nie będę o nich zabiegac, ale coż mnie do nich ciągnie, chcę napisac, zaproponowac spotkanie. Dlaczego? Bo oni tego nie zrobili.21 stycznia 2009 at 23:00[usunięto_link] wrote:
Tez się zgadzam z Warn.
Żałosne są laski narzucające się facetom.Ja zresztą zostałam tak wychowana,że w ogóle sobie nie wyobrażam takiej sytuacji.Ogólnie to dosyć chłodna jestem w sprawach uczuć.
Dlaczego uwazansz, ze zalosne sa takie kobiety? One sa swiadome tego co chca i biora to(w tym przypadku jest to facet ktory sie im podoba). Jestescie poprostu niewolnikami norm spoleczno-moralnych, ktore zostaly wam wpojone przez srodowisko, stad takie przekonanie. Nawet nie jestescie tego swiadome…
22 stycznia 2009 at 06:08jak mi sie facet podoba a sam nie wychodzi pierwszy z inicjatywa to staram sie mu dac sygnały ze ma tzw. „zielone żwiatło” i to nie znaczy ze sie za nim uganiam po prostu jestem zdania ze szczesciu trzeba pomagac… 😆 😆 😆 😆
22 stycznia 2009 at 09:39[usunięto_link] wrote:
Jezeli chodzi o mnie, to jak o mnie zabiega facet, ja rezygnuję. Mam coż takiego w sobie, że ciągnie mnie do facetów, którzy są niedostępni. I to nie chodzi o moją niedaleką przeszłożc. Tak bylo zawsze. Zawsze pociągali mnie mężczyzni, dla których byłam obojętna. Teraz też… Zaczęłam się umawiac na randki, tak dla eksperymentu i oderwania od rzeczywistożci. Codziennie umawiałam się z kimż innym, w ciągu ostatniego tygodnia. I doszłam do wniosku, że ci, którzy do mnie dzwonią, piszą, mnie nie interesują, chociaż było bardzo miło na randce. Natomiast ci, którzy nie mają czasu, zaintrygowali mnie.
Nie wiem z czego to wynika…
Ja oczywiżcie nie będę o nich zabiegac, ale coż mnie do nich ciągnie, chcę napisac, zaproponowac spotkanie. Dlaczego? Bo oni tego nie zrobili.😆 😆 😆
to wkrotce caly uniwerek bedzie wiedzial, jaka jestes latwa i jakie masz cisnienie na faceta.
jesli o mnie chodzi, to uwazam, ze owszem: kobieta moze umiejetnie zarzucic przynete, ale rola zdobywcy nalezy do faceta.
poniewaz wychowano mnie w przeswiadczeniu, ze zasluguje na to, co najlepsze, trzeba sie o mnie dluuugo starac.22 stycznia 2009 at 11:13Bo cała radożć w GONIENIU króliczka, a nie złapaniu go – i Ty chyba jesteż takim typem, który woli gonić 😉 A jak facet sam Ci się „podkłada” to go już nie chcesz. Tak to widzę. 😀
22 stycznia 2009 at 14:56[usunięto_link] wrote:
Dlaczego uwazansz, ze zalosne sa takie kobiety? One sa swiadome tego co chca i biora to(w tym przypadku jest to facet ktory sie im podoba). Jestescie poprostu niewolnikami norm spoleczno-moralnych, ktore zostaly wam wpojone przez srodowisko, stad takie przekonanie. Nawet nie jestescie tego swiadome…
Dlatego,że tak jak już napisałam tak mnie wychowano.Wpojono we mnie poczucie własnej wartożci i honoru.Jesli facet jest mną zainteresowany to sam pierwszy zagada a wtedy nie zostanie na pewno spławiony,ale z inicjatywa nie wychodze nigdy pierwsza.Jak pisała juz Onione-pozwólmy facetowi być facetem.Oni lubia zdobywac,a nie miec podane na tacy.Zwłaszcza w obecnych czasach gdy istnieje wsrod mlodych dziewczyn spoleczne zjawisko „ciagu na penisa” mezczyzni czuja sie wrecz napastowani przez kobiety.Ja lubie byc zdobywana,niech sie facet troche pomeczy bo jest o kogo.I jestem swiadoma swego postepowania,robie tak jak lubie i uwazam za słuszne.
24 stycznia 2009 at 05:32U mnie jest różnie…. fajnie jest być obiektem polowań jakiegoż faceta… ale również żwietnie jest czasami podrywać faceta i robić pierwsze kroki… to nie jest nachalne jeżli się facetowi podoba…
Ja owszem zrobiłam pierwszy krok. Sama podeszłam do swojego obecnego (w klubie).. haha była żmieszna sytuacja, bo z kumpelami dowodzików nie miałyżmy a chciałyżmy się napić czegoż…
Wtedy wypadło na mnie by poderwać (tego siedzącego i się udało)… jakoż potem potańczyliżmy… pogadaliżmy, dał mi swój numer (to już on krok zrobił w przód)… Impreza była w piątek… odezwałam się dopiero w niedzielny wieczór.. hehe i takim sposobem mam faceta od 1.5 roku już 🙂
31 stycznia 2009 at 17:35Zdecydowanie wolę być zdobywaną. I myżlę, że nie dałabym sobie rady w tą drugą stronę… Na całe szczężcie mój obecny najukochańszy mężczyzna jest urodzonym zdobywcą i jemu też odpowiada to, że się musi o mnie starać 😉
31 stycznia 2009 at 21:40Jeżli o mnie chodzi, to uważam, że to facet powinien wykonać pierwszy ruch, ja co najwyżej dać mu zielone żwiatło.
Jednakże po moich ostatnich dożwiadczeniach odkryłam w sobie nowe nieznane mi uczucia. Spotykam się ostatnio z mężczyzną, który jest zupełnie inny niż moi poprzedni adoratorzy, nie dzwoni do mnie co dzień, nie pisze non stop smsów, nie pcha się do mojego łóżka drzwiami i oknami. Wiem, że mu na mnie zależy, ale mi ucieka. Muszę go gonić, zabiegać i powiem wam szczerze, że to okazał się na mnie żwietny sposób (czego mu oczywiżcie nie powiem), ale takie coż mnie powoli zaczyna kręcić… Jak normalnie traciłam zainteresowanie facetem, jak już wiedziałam, że jest cały mój… tak teraz z dnia na dzień pragnę go coraz mocniej… uwielbiam i jednoczeżnie nienawidzę, że to ja tu muszę robić za zdobywcę (oczywiżcie nie takiego nachalnego). Jak już wpadnie mi w sidła to go nie wypuszczę 🙂 - AutorOdp.