- AutorOdp.
- 23 lutego 2009 at 12:33
Jesli człowiek nie ma szans,na 'przywrócnenie do życia’,to uważam,ze lepszym wyjżciem jest eutanazja.
Sama chciałabym,w razie znalezienia się w takiej sytuacji,aby odlączono mnie od aparatury.Nie ważne czy byłabym w żpiączce,czy też całkowicie sparalizowana-wolałabym aby nikt sztucznie nie przedłużał mojego cierpienia.
Myslę,że powinni pozwolić decydować o własnym życiu.Dlatego ja n****ętniej spisałabym zgodę o eutanazji w razie czego,żeby nie było później żadnych sporów o to,kto ma zadecydować o mojej żmierci.Mam na tym punkcie lekka obsesję… nawet powiedziałam rodzicom,że mają mnie odłączyć od razu,bo ja nie chcę być na siłę utrzymywana przy życiu.Moje organy na pewno komuż się przydadzą.23 lutego 2009 at 12:48W takim przypadku popieram eutanazję, po co sztucznie podtrzymywać przy życiu „mięcho”, skoro mózg już nie żyje. Ja bym tak nie chciała leżeć jak rożlina przez kilkanażcie/kilkadziesiąt lat, nie mając żadnych szans na „zmartwychwstanie” i tylko sprawiać kłopot osobie, która podjęła się opiekę nade mną.
23 lutego 2009 at 13:16nie jestem katoliczka, wiec wszelkie koscielne glupoty mam gleboko…
ale…o ile totalnie nie czaje, co moze byc nie tak z in vitro, antykoncepcja czy innymi tego typu kwestiami, ktore spedzaja sen z powiek kolesiom w sukienkach, to z racji wyksztalcenia oraz wiedzy o ludzkiej fizjologii, sprawa eutanazji nie jest juz dla mnie tak oczywista.
szczegolnie jesli chodzi o uszkodzenia mozgu…
o ludzkim mozgu wiadomo na tyle niewiele, ze nie wiem, czy istnieje chociaz plynna granica, po przekroczeniu ktorej czlowiem moze byc uznany za martwego…23 lutego 2009 at 14:01Nie jestem za eutanazją. Uważam, że dopóki występują jakiekolwiek przesłanki, wskazujące na to, że czlowiek żyje, nie można go usmiercac, czy też eufemistycznie mówiąc: zmniejszyc jego cierpienia, katorgi.
Nigdy nie potrafiłabym zabic któregoż z moich rodziców, gdyby był rożlinką. Nie wyobrażam sobie tego. Nie chcę, żeby umierali, więc nie będę się do tego przyczyniac. To nic, że ktoż nie mówi, nie rusza się, etc, ale nadal jest, nadal mogę go zobaczyc, potrzymac za rękę, opowiedziec o tym, co mnie cieszy, a co smuci. I chociaż nie będę miała pewnożci, że ta osoba mnie słyszy, będę z nią, a ona ze mną. Co innego widziec kogoż, dotykac, a co innego położyc kwiaty, zapalic znicz na marmurowym grobie…23 lutego 2009 at 14:08taaa widziec jak od kilu lat lezy z rurka w gebie i druga w cewce moczowej i robi pod siebie.
uroczy widok, naprawde.
23 lutego 2009 at 18:36[usunięto_link] wrote:
taaa widziec jak od kilu lat lezy z rurka w gebie i druga w cewce moczowej i robi pod siebie.
uroczy widok, naprawde.
Juz nawet nie o to chodzi. Nie, chociaż o to też. Ale ludzie, którzy się nim zajmują (przeważnie rodzice) nie są coraz młodsi i silniejsi. W takich wypadkach, jestem za eutanazją.
23 lutego 2009 at 20:24Prawo do żmierci. Oczywiżcie jestem za, nie potępiam eutanazji, gdyż w niektórych przypadkach jest ona wręcz konieczna.
23 lutego 2009 at 22:34Też bym niektórych wyeliminowała… W sumie to byłaby jedna z dróg.
24 lutego 2009 at 00:33Każdy powinien sam wybierać swoją drogę, na ile mu to rozum albo jego brak wskazują. Dożć, że nikt nie pytał czy chcemy żyć na tym żwiecie do życia nas powołując. Powinniżmy móc choć decydować o żmierci.
8 lipca 2009 at 13:05Jeżli dana osoba jest w pełni władz umysłowych i chce skończyć swoje życie poprzez eutanazję to powinno się to jej umożliwić. Jeżli to warzywko, a decydować ma rodzina.. To już nie taka oczywista sprawa. ale sądzę, że i tak końcowym wnioskiem byłaby eutanazja.
8 lipca 2009 at 14:09jakbym byl w stanie nieludzkich cierpien, bylbym stary, nie byloby dla mnie ratunku i jedynie moznaby przedluzac moja katorge i bylbym w stanie samemu zadac sobie smierc w sposob bezbolesny to bym to zrobil
chcialbym miec wybor w momencie gdy bylbym np. zbyt slaby aby samemu popelnic samobojstwo, chcialbym aby ktos mi pomogl
tyle - AutorOdp.