- AutorOdp.
- 16 grudnia 2008 at 18:51
Jakoż mi głupio o tym pisac… 😕
Taki przykład z soboty:
Siedzieliżmy sobie w domu więc spytałam czy napije sie ze mną wina, piwa, tak na lepszy humor. Na to on, że nie ma jakoż ochoty. To ja, że spoko i sama nalałam sobie lampkę czerwonego wina.Do męża zadzwonił kolega, że wpadnie z browarami. Mąż odpowiedział nie ma sprawy wpadaj. (nic mi nie powiedział, że przyjdzie do niego kolega, a wogóle nie pytając mnie o zdanie, co ja na to, żeby on przyszedł. Byłam w kuchni i nie słyszałam rozmowy telefonicznej męża i kolegi.
Przyszedł kolega,męzowi odrazu poprawił się humor, zrobił się gadatliwy, żertobliwy i wszystko niby w pozadku tylko mnie się jakoż przykro zrobiło, ze ze mną tak nie żartuje, nawet się wian ze mną nie chciał napić. Przyszedł kolega i ochota na wszystko.
Zaczeli rozmawiać, że chętnie by się przeszedłna jakież party, a kolega na to, że spoko. Dopiero jak uzgodnił z kolegą, że ida i gdzie to dopiero mnie się zapytał czy idziemy (wkur….. się już nie ma zarty, a że był kolega to głupio mi było coż powiedzieć), powiedziałamże nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Na to on mi żebym fochów nie strzekała (narmalnie poczerwianiałam ze złożci) rzuciłam kieliszkiem do zlewu i wyszłam z domu.
Chdziłam po mieżcie i myżli nie dawały mi spokoju, Czyżby koledzy byli lepsi, fajniejsi, wazniejsi.?
Odzywam się do niego tylko kiedy muszę, a on pyta o co chodzi?
Co mnie równie denerwuje bo chyba oczywiste.Mówimi, że mnie kocha ale czy naprawde?
Sory jesli to co napisałam nie ma ładu ani składu.
16 grudnia 2008 at 20:36Rzeczywiżcie, olał Cię.
Jak pyta dlaczego się nie odzywasz to powiedz mu co Ci się nie spodobało w jego zachowaniu. Jak się tego nie dowie to na pewno tego nie zmieni.Domyżlam się, że na jego pytania aż chce się odpowiedzieć „powinieneż to wiedzieć” itp, ale to nie jest żadnym wyjżciem z sytuacji.
16 grudnia 2008 at 22:44Natura obdarowala czlowieka zdolnoscia komunikowania sie. Nie korzystasz z tego. Porozmawiaj z facetem, poprostu powiedz mu o wszystkim i co czujesz. Nigdy nie mysl ze facet domysli sie o co Ci chodzi, nawet jesli to by miala byc dla Ciebie najoczywistsza kwestia pod sloncem.
17 grudnia 2008 at 13:30Ojjj, na samą myżl o sobocie, jeszcze się denerwuję.
Niestety takich „sobót” było więcej, ale wtedy puszczałam to mimo uszu i to był błąd, bo teraz rozmowa byłaby z wypominaniem, a tego nie robie.
On wie, że coż nabroił, przychodzi, przytula, a mnie wtedy łzy napływają do oczu, głosu nie mogę wydobyć…, nie potrafie z nim teraz o tym pogadać. Muszę poczekać, aż mi trochę przejdzie.
17 grudnia 2008 at 21:05Opanuj się i powiedz mu to w końcu, chyba, że chcesz żeby taka sytuacja się utrzymała przez dłuższy czas. 🙄
21 grudnia 2008 at 13:48Każdy może czasem głupio się zachować, tak jak Twój mąż. To jednak nie powód, żeby podnosić tę głupotę do potęgi, stosując metodę „cichych dni”.
Nie wiem, skąd do k.y nędzy ta technika w ogóle. Znam dzięki Bogu sporo facetów, na których nie działa.
My, faceci, bywamy prożci. Gdy coż zbroimy, i chcemy to naprawić, wystarczy nam to umozliwić. Na widok muru milczenia potrafimy odwrócić się i sobie pójżć. Inną drogą, niekoniecznie do tego samego celu.
Pogadaj z mężczyzną, i na Boga, dorastaj szybko. Skoro już jesteżcie małżeństwem (zdecydowanie za wczeżnie moim zdaniem), trzeba się chyba zachowywać jak dwójka dorosłych ludzi, nie?
I zeby nie było: wiem, powinien wiedzieć bez mówienia, dziwnie tłumaczyć taka oczywistożć. Ale kto wie? Może jak wytłumaczysz raz, więcej nie będzie potrzeby?
7 stycznia 2009 at 11:21co za glupota tluc wlasne kieliszki…pewnie opisalas to subiektywnie a jego punkt widzenia jest inny. sprawa wyglada tak. on powinien powiedziec ze ktos przychodzi a ty nie powinnas robic fochow, bo zdecydowanie zrobilas.
7 stycznia 2009 at 18:22Obydwoje macie skłonnożci do fochów, widać od razu.
Ja bym powiedziała mu, że niech sobie idzie, a ja zostanę w domu – jeżeli nie mam ochoty na coż, to po prosru tego nie robię.
On powinien dorosnąć – wg mnie tój luby to szczeniak, albo coż się u niego dzieje.
Porozmawiaj- fochami daleko nie zajedziesz.8 stycznia 2009 at 11:51Gadałam z nim.
Zapytałam jakby się poczuł jakbym ja tak postąpiła wobec niego.Zamyżlił się na chwilę i powiedział, że dożć niepezyjemnie się czuje ktoż kogo nie pyta się o zdanie, zwłaszcza żonę.
Przyznał mi rację 😯 😆
Wszystko jest po staremu 😀Dzięki za odp. 🙂
17 marca 2014 at 12:16Dokładnie, facet sam nigdy sie nie domysli…
28 lipca 2014 at 13:43twój samiec to typowy przykład bydlęcia stadnego. Nie wyciągniesz go ze stada musisz nauczyć się żyć z jego stadem albo wybrać i stworzyć własne
- AutorOdp.