- AutorOdp.
- 4 czerwca 2007 at 12:29
Mój mężczyzna jest zapalonym tancerzem i fanatykiem salsy 😀 Minimum 3 razy w tygodniu chodzi na kurs oraz potem zostaje w klubie,aby poćwiczyć nowe i stare wyuczone kroki. Oczywiżcie tańczy tam z dziewczynami z kursu, ciężko mi się z tym pogodzić,że znika na tak długi czas i „obtańcowywuje” inne Kobiety 🙄 Jestem bardzo zazdrosna o nie i o ten czas, gdzie moglibyżmy go spędzić razem, ale wiem,ze on potrzebuje mieć swoją odskocznie i ” swoich znajomych” ,a że taka forma – cóż, każdy sie gdzież potrzebuje odnaleźć….
Dodam,ze mnie ten taniec nie pociąga – próbowałam,ale jestem bardziej wyciszonym człowiekiem:)4 czerwca 2007 at 21:11A my wczoraj uczylismy sie tanczyc cha-chę 🙂
Mielismy ta ksiazke i dvd „tanca z gwiazdami”, polecam kazdemu 🙂
Duzo smiechu i dobrej zabawy i przy okazji mozna sie czegos nauczyc 😀
Co prawda moje Kochanie po godzinie tanczenia wysiadlo i stwierdzilo ze kolejnych figur uczymy sie za tydzien bo on ma dosc, to i tak bylo fajnie 😀5 czerwca 2007 at 14:40co? ja bym tam pewnie zaczęła chodzić na jakiż inny taniec… albo tez do kubu bym wychodziła..
ja lubię tańczyć.. zwłaszcza z góralami 🙂6 czerwca 2007 at 13:49I to jest bardzo dobra myżl:)
Zacznę chodzić na inne tańce:-) - AutorOdp.